Marzanna B. Kielar
Marian Stala, ŚWIĘTA ROZMOWA, recenzja "Sacra conversazione" [w:] Tygodnik Powszechny 1993 nr 15 s. 10
Marzanna Bogumiła Kielar: Sacra conversazione. Suwalskie Towarzystwo Kultury. Suwałki 1992; str. 43
1.
Dwadzieścia sześć wierszy, mniej niż trzysta wersów: pierwsza książka Marzanny Kielar uderza najpierw piękną zwięzłością. To podstawowe wrażenie wzmacniają: zrównoważona składnia, której naturalny tok rysuje kontury każdego z wersów oraz delikatna i zdecydowana konstrukcja obrazów, zdradzająca świadomość nie tylko poetycką, lecz także plastyczną.
Malarskie widzenie świata wyczuwalne jest zwłaszcza w umiejętności kadrowania obrazów, w grze zblizeń i oddaleń przedstawianych przedmiotów, w sugestywnym akcentowaniu zarówno "obciążonego" znaczeniami drobiazgu", jak "ogromnego nieba"... Z tych samych wyobraźniowych i wyobrażeniowych źródeł wywodzi się zdolność napełniania kreowanej przez słowa przestrzeni - powietrzem, swiatłem i kolorem.
Być może zresztą dałoby się zamknąć rekonstruowane tu przeze mnie pierwsze, całościowe wrażenie towarzyszące lekturze wierszy Marzanny Kielar w dwu metaforach stworzonych przez samą poetkę. Pierwsza to "jasna przestrzeń", w której zjawiają się wybłyskujące ją byty. Druga - to "przejrzystość chwili", zatrzymanie na moment upływu czasu, by wyraźniej zobaczyć "liść// z cienką gałązką ściągnięty// na wysokość oczu", "gałęzie oblepione bielą i ciemnym różem", "czysty granat wieczornego nieba".
2.
Wrażenie jasności obrazu świata podtrzymuje powracający w "Sacra conversazione" epitet "czysty", cecha bycia czystym... To niewątpliwie jedno ze słów kluczy tomu.
Czysty wewnętrznie jest w tej poezji ktoś, przed kim "łagodne wzgórza stoją w pysznym świetle". Młoda i czysta jest w zjawiająca się komu innemu śmierć i bliska śmierci "czysta struna milczenia". Czysty jest "granat wieczornego nieba", kiedy zaś to "niebo odwija się ze zwojów przydymionych bieli", wtedy "rozpoczyna się godzina czystych barw"...
Czyste jest zatem to, co duchowe, i to co kosmiczne, to co należy do życia, i to, co pogrąża się w śmierci, to co jest mową i to, co milczeniem... "Jakie to czyste..." - zapisał swe własne wrażenie autor krytyczno-poetyckiego posłowia, Tadeusz Żukowski.
3.
Spokój, jasność, momentalność widzenia; do tego: wysublimowana lecz intensywna zmysłowość, przenikająca niektóre z wierszy - to mogłyby być argumenty prowadzące do wniosku, iż Marzanna Kielar jest (jeszcze jedną) poetką zapisującą bezczasowe olśnienia, w których błyszczy istnienie rzeczy istniejących, a swiat dany jest wyraźnie i bezpośrednio. Tak mogłoby być, ale tak nie jest, bo kolejne odczytania "Sacra conversazione" znacznie komplikują sensy tej poezji i wyłaniający się z niej obraz świata.
4.
Nie chodzi o to, iż olśniewające światło wschodzącego słońca, pojawiające się w pierwszym wierszu tomu, zmienia się w jednym z ostatnich wierszy w niepokojącą "łaskę grafitowego blasku". I nie chodzi o to, iż jasności istnienia towarzyszy w tej poezji nieustannie cień nieistnienia, że w tym samym czasie, gdy "łagodne wzgórza stoją w pysznym świetle" - "w trawach, nisko, ściele się śmierć". Ostatecznie to także może być przedmiotem olśnienia...
Rzecz w tym raczej, iż przezroczysta na pozór poezja Marzanny Kielar nasycona jest wyraźniej widoczną w każdym kolejnym czytaniu bogatą, barokową niemal metaforyką. Jest tu "pomarszczona tafla sierpniowego dnia" i "miękki powój dotyku", "łagodna pajęczyna swiatła" i "szept nagiej skóry", "ostrze nocy, błyszczące i nieruchome" i "ulewa słońca", "czysta struna milczenia" i "szklany filtr śmierci", "biała cisza ściany" i "łaska grafitowego blasku"...
Każda z tych metafor (wymieniłem małą ich część), rozpatrywana osobno, może służyć intensyfikacji widzenia, sugerować zmysłową obecność przedmiotu - ich spietrzenie ma jednak zupełnie inne konsekwencje. Miejsce klarownego świata rzeczy i uczuć zajmuje migotliwy świat analogii i przeciwstawień. Im więcej tych analogii, im więcej nakładających się na siebie i wzajem przenikających obrazów, tym odleglejsze, tym bardziej niewyrażalne staje się to, co najistotniejsze. Co powinno być odsłonięte.
5.
Powiada Marzanna Kielar:
słychać z ogrodu pogwizdywanie szpaków,
inne, niedotyklne życie: budują gniazdo
w szczelinie między konarami,
tak zwyczajnie świętując dar jaki im się trafił,
to że są;
Oko poety widzi to jedynie: 'inne, niedotykalne życie". Poeta nie wie, jaki jest pełny sens tego obrazu, nie wie jak przełożyć go na własne, ludzkie doświadczenie. "Tyle tylko widzisz/...// ślepe oko poety:// // I nie możesz tego pojąć ani sprawdzić w żaden żywy sposób" - dopowiada autorka "Sacra conversazione" w innym wierszu.
6.
Jeżeli oko poety jest ślepe, świat pozostanie na zawsze niedotykalny i niewyrażalny. Stąd wniosek: poezja nie jest chustą Weroniki, dającą prawdziwy obraz tego co jest. (Tak można odczytać odwołujący się do znanego toposu wiersz "Veraikon"). Poezja jest raczej nieco dwuznaczną pokusą utrwalania tego, co bezpowrotne, budowania nie kończącego się łańcucha wzajem się oświetlających podobieństw i analogii... Po co? Po nic...
Oczywiście: metaforze ślepoty można też nadać inny, zgodny z tradycją sens: można w niej zobaczyć znak innego widzenia. W jego świetle powraca raz jeszcze obraz liścia, jabłka, czarnych i słodkich wiśni... Rozmowa z niedotykalnym swiatem zaczyna się od nowa.
7.
Wspominam o tradycji nieprzypadkowo. Sacra conversazione to przecież stary termin malarski - oznaczano nim świętych skupionych wokół siedzącej na tronie Madonny. Uczestników świętej rozmowy w wierszach Marzanny Kielar trudno zidentyfikować w sposób jednoznaczny: może to być dialog poety z pamięcią, z przenikającymi się nawzajem i komplikującymi konwencjami malarstwa i literatury; może to być rozmowa każdego z nas ze swiatem, który trwa wokoło... Z pewnością jednak jest to rozmowa fascynująca.
MARIAN STALA
1.
Dwadzieścia sześć wierszy, mniej niż trzysta wersów: pierwsza książka Marzanny Kielar uderza najpierw piękną zwięzłością. To podstawowe wrażenie wzmacniają: zrównoważona składnia, której naturalny tok rysuje kontury każdego z wersów oraz delikatna i zdecydowana konstrukcja obrazów, zdradzająca świadomość nie tylko poetycką, lecz także plastyczną.
Malarskie widzenie świata wyczuwalne jest zwłaszcza w umiejętności kadrowania obrazów, w grze zblizeń i oddaleń przedstawianych przedmiotów, w sugestywnym akcentowaniu zarówno "obciążonego" znaczeniami drobiazgu", jak "ogromnego nieba"... Z tych samych wyobraźniowych i wyobrażeniowych źródeł wywodzi się zdolność napełniania kreowanej przez słowa przestrzeni - powietrzem, swiatłem i kolorem.
Być może zresztą dałoby się zamknąć rekonstruowane tu przeze mnie pierwsze, całościowe wrażenie towarzyszące lekturze wierszy Marzanny Kielar w dwu metaforach stworzonych przez samą poetkę. Pierwsza to "jasna przestrzeń", w której zjawiają się wybłyskujące ją byty. Druga - to "przejrzystość chwili", zatrzymanie na moment upływu czasu, by wyraźniej zobaczyć "liść// z cienką gałązką ściągnięty// na wysokość oczu", "gałęzie oblepione bielą i ciemnym różem", "czysty granat wieczornego nieba".
2.
Wrażenie jasności obrazu świata podtrzymuje powracający w "Sacra conversazione" epitet "czysty", cecha bycia czystym... To niewątpliwie jedno ze słów kluczy tomu.
Czysty wewnętrznie jest w tej poezji ktoś, przed kim "łagodne wzgórza stoją w pysznym świetle". Młoda i czysta jest w zjawiająca się komu innemu śmierć i bliska śmierci "czysta struna milczenia". Czysty jest "granat wieczornego nieba", kiedy zaś to "niebo odwija się ze zwojów przydymionych bieli", wtedy "rozpoczyna się godzina czystych barw"...
Czyste jest zatem to, co duchowe, i to co kosmiczne, to co należy do życia, i to, co pogrąża się w śmierci, to co jest mową i to, co milczeniem... "Jakie to czyste..." - zapisał swe własne wrażenie autor krytyczno-poetyckiego posłowia, Tadeusz Żukowski.
3.
Spokój, jasność, momentalność widzenia; do tego: wysublimowana lecz intensywna zmysłowość, przenikająca niektóre z wierszy - to mogłyby być argumenty prowadzące do wniosku, iż Marzanna Kielar jest (jeszcze jedną) poetką zapisującą bezczasowe olśnienia, w których błyszczy istnienie rzeczy istniejących, a swiat dany jest wyraźnie i bezpośrednio. Tak mogłoby być, ale tak nie jest, bo kolejne odczytania "Sacra conversazione" znacznie komplikują sensy tej poezji i wyłaniający się z niej obraz świata.
4.
Nie chodzi o to, iż olśniewające światło wschodzącego słońca, pojawiające się w pierwszym wierszu tomu, zmienia się w jednym z ostatnich wierszy w niepokojącą "łaskę grafitowego blasku". I nie chodzi o to, iż jasności istnienia towarzyszy w tej poezji nieustannie cień nieistnienia, że w tym samym czasie, gdy "łagodne wzgórza stoją w pysznym świetle" - "w trawach, nisko, ściele się śmierć". Ostatecznie to także może być przedmiotem olśnienia...
Rzecz w tym raczej, iż przezroczysta na pozór poezja Marzanny Kielar nasycona jest wyraźniej widoczną w każdym kolejnym czytaniu bogatą, barokową niemal metaforyką. Jest tu "pomarszczona tafla sierpniowego dnia" i "miękki powój dotyku", "łagodna pajęczyna swiatła" i "szept nagiej skóry", "ostrze nocy, błyszczące i nieruchome" i "ulewa słońca", "czysta struna milczenia" i "szklany filtr śmierci", "biała cisza ściany" i "łaska grafitowego blasku"...
Każda z tych metafor (wymieniłem małą ich część), rozpatrywana osobno, może służyć intensyfikacji widzenia, sugerować zmysłową obecność przedmiotu - ich spietrzenie ma jednak zupełnie inne konsekwencje. Miejsce klarownego świata rzeczy i uczuć zajmuje migotliwy świat analogii i przeciwstawień. Im więcej tych analogii, im więcej nakładających się na siebie i wzajem przenikających obrazów, tym odleglejsze, tym bardziej niewyrażalne staje się to, co najistotniejsze. Co powinno być odsłonięte.
5.
Powiada Marzanna Kielar:
słychać z ogrodu pogwizdywanie szpaków,
inne, niedotyklne życie: budują gniazdo
w szczelinie między konarami,
tak zwyczajnie świętując dar jaki im się trafił,
to że są;
Oko poety widzi to jedynie: 'inne, niedotykalne życie". Poeta nie wie, jaki jest pełny sens tego obrazu, nie wie jak przełożyć go na własne, ludzkie doświadczenie. "Tyle tylko widzisz/...// ślepe oko poety:// // I nie możesz tego pojąć ani sprawdzić w żaden żywy sposób" - dopowiada autorka "Sacra conversazione" w innym wierszu.
6.
Jeżeli oko poety jest ślepe, świat pozostanie na zawsze niedotykalny i niewyrażalny. Stąd wniosek: poezja nie jest chustą Weroniki, dającą prawdziwy obraz tego co jest. (Tak można odczytać odwołujący się do znanego toposu wiersz "Veraikon"). Poezja jest raczej nieco dwuznaczną pokusą utrwalania tego, co bezpowrotne, budowania nie kończącego się łańcucha wzajem się oświetlających podobieństw i analogii... Po co? Po nic...
Oczywiście: metaforze ślepoty można też nadać inny, zgodny z tradycją sens: można w niej zobaczyć znak innego widzenia. W jego świetle powraca raz jeszcze obraz liścia, jabłka, czarnych i słodkich wiśni... Rozmowa z niedotykalnym swiatem zaczyna się od nowa.
7.
Wspominam o tradycji nieprzypadkowo. Sacra conversazione to przecież stary termin malarski - oznaczano nim świętych skupionych wokół siedzącej na tronie Madonny. Uczestników świętej rozmowy w wierszach Marzanny Kielar trudno zidentyfikować w sposób jednoznaczny: może to być dialog poety z pamięcią, z przenikającymi się nawzajem i komplikującymi konwencjami malarstwa i literatury; może to być rozmowa każdego z nas ze swiatem, który trwa wokoło... Z pewnością jednak jest to rozmowa fascynująca.
MARIAN STALA