Anna A. Tomaszewska
Die Karte
Der Körper, den ich pflegte, lag im Saal Nummer Eins.
Der Saal war weiß. Und der Körper war weiß.
Er sprach zu mir "Töchterchen". Ich löste die Bändchen
des Hospitalhemdes und er floss aus
auf die gestärkten Bettlaken
und nach unten, auf die grauen Quadrate
des Fußbodens. Er roch
nach Klee, morschem Holz
und nach Kellerloch.
Ich brachte ihn in die Badewanne
in den emaillierten Bauch. Er ließ das Wasser
an sich lecken und lecken, und mich schauen.
Er enthüllte Geheimnisse des Alters
die verborgensten Winkel des Weißes. Er versuchte
sich von Angst auszuwaschen.
Früh am Morgen scannte ich jeden Tag
unter der Decke seine Konturen.
tłumaczyła Małgorzata Gołąbek
Mapa
Ciało, którym się opiekowałam leżało w sali numer jeden.
Sala była biała. I ciało było białe. Mówiło do mnie 'córeńko'.
Rozsznurowywałam troczki szpitalnej koszuli, a ono wypływało
na prześcieradło, i niżej, na szare kwadraty podłogi.
Pachniało koniczyną, zbutwiałym drewnem, piwnicznym dołem.
Zanosiłam je do wanny, do emaliowanego brzucha. Pozwalało wodzie
lizać się i lizać, a mnie patrzeć. Odsłaniało tajemnice starości,
zakamarki bieli. Próbowało wypłukać z siebie strach.
Nad ranem, oglądałam jego zarys pod kołdrą. Nie miałam odwagi
dotknąć twarzy matki. Obcego przedmiotu, białej mapy.
Ich habe nicht einmal den Mut aufgebracht
das Gesicht meiner Mutter zu berühren -
die immer weißer werdende Karte
den fremden Gegenstand.
Der Saal war weiß. Und der Körper war weiß.
Er sprach zu mir "Töchterchen". Ich löste die Bändchen
des Hospitalhemdes und er floss aus
auf die gestärkten Bettlaken
und nach unten, auf die grauen Quadrate
des Fußbodens. Er roch
nach Klee, morschem Holz
und nach Kellerloch.
Ich brachte ihn in die Badewanne
in den emaillierten Bauch. Er ließ das Wasser
an sich lecken und lecken, und mich schauen.
Er enthüllte Geheimnisse des Alters
die verborgensten Winkel des Weißes. Er versuchte
sich von Angst auszuwaschen.
Früh am Morgen scannte ich jeden Tag
unter der Decke seine Konturen.
tłumaczyła Małgorzata Gołąbek
Mapa
Ciało, którym się opiekowałam leżało w sali numer jeden.
Sala była biała. I ciało było białe. Mówiło do mnie 'córeńko'.
Rozsznurowywałam troczki szpitalnej koszuli, a ono wypływało
na prześcieradło, i niżej, na szare kwadraty podłogi.
Pachniało koniczyną, zbutwiałym drewnem, piwnicznym dołem.
Zanosiłam je do wanny, do emaliowanego brzucha. Pozwalało wodzie
lizać się i lizać, a mnie patrzeć. Odsłaniało tajemnice starości,
zakamarki bieli. Próbowało wypłukać z siebie strach.
Nad ranem, oglądałam jego zarys pod kołdrą. Nie miałam odwagi
dotknąć twarzy matki. Obcego przedmiotu, białej mapy.
Ich habe nicht einmal den Mut aufgebracht
das Gesicht meiner Mutter zu berühren -
die immer weißer werdende Karte
den fremden Gegenstand.
♦ Le blanc
♦ Personne
♦ Das Weiß
wakacjewakacje
fot. Gutek
fot. Gutek
10/04/2010 Vinobilia w Rogatce
razem z Justyną B. prowadzimy show Magdaleny Komoń (jej wiersze w roli głównej)
22/03/2010 Vinobilia w Rogatce/Pl.Unii
Lubelskiej-wieczór prowadzi Ju Bargielska, czytam wiersze, w tle dzyńdzolą tramwaje
http://www.annapapa.republika.pl
3 wiersze w łódzkich Arteriach
SOLISTKI antologia poezji kobiet (1989-2009)Staromiejski Dom Kultury w Warszawie
p r e m i e r a 5 września 2009
Manifestacje poetyckie (wrzesień 2009)
http://www.zeszytypoetyckie.pl/poezja/157-anna-tomaszewska
razem z Justyną B. prowadzimy show Magdaleny Komoń (jej wiersze w roli głównej)
22/03/2010 Vinobilia w Rogatce/Pl.Unii
Lubelskiej-wieczór prowadzi Ju Bargielska, czytam wiersze, w tle dzyńdzolą tramwaje
http://www.annapapa.republika.pl
3 wiersze w łódzkich Arteriach
SOLISTKI antologia poezji kobiet (1989-2009)Staromiejski Dom Kultury w Warszawie
p r e m i e r a 5 września 2009
Manifestacje poetyckie (wrzesień 2009)
http://www.zeszytypoetyckie.pl/poezja/157-anna-tomaszewska