Anna A. Tomaszewska
Aus dem Tagebuch einer leicht verrückten Orangenverkäuferin
Ich mag die Farbe Orange
sie spiegelt sich toll auf den weißen Krankenhauswänden,
und wenn ich sie vorsichtig, mit einem Pinselchen, auf meine Lippen auftrage
-- ich küsse den Dozenten auf die Schläfe.
Nein, er ist nicht böse auf mich,
eigentlich ist er niemals böse auf mich;
er zieht nur diskret ein Taschentuch heraus
und tupft seine Stirn ab
Manchmal kaufe ich auf ein Mal fünf Paar Sandaletten,
je eine auf einen Zeh und laufe damit im Zimmer herum.
Je schneller dreht sich die Luft,
und je näher komme ich ans Licht,
um so orangener werden meine Brustwarzen;
dann fange ich an, mit ihnen Bilder auf dem Rücken des Dozenten zu malen,
weil er niemals böse auf mich
(tłumaczył: Bogdan)
Z pamiętnika lekko szalonej pomarńczarki
Lubię kolor pomarańczowy
wściekle odbija się od białych szpitalnych ścian
a kiedy ostrożnie pędzelkiem nałożę go na usta
-- całuję docenta w skroń.
Nie nie gniewa się na mnie
właściwie nie gniewa się na mnie nigdy
tylko dyskretnym ruchem dłoni wyjmuje
z kieszeni chusteczkę i pociera nią czoło
Czasami kupuję naraz pięć par sandałków
po jednej na palec i biegam po pokoju w kółko
im bardziej wiruje powietrze wokół
im bliższa jestem światła
tym bardziej pomarańczowieją mi sutki
wtedy zaczynam malować nimi obrazy na plecach docenta
bo on nie gniewa się na mnie nigdy
sie spiegelt sich toll auf den weißen Krankenhauswänden,
und wenn ich sie vorsichtig, mit einem Pinselchen, auf meine Lippen auftrage
-- ich küsse den Dozenten auf die Schläfe.
Nein, er ist nicht böse auf mich,
eigentlich ist er niemals böse auf mich;
er zieht nur diskret ein Taschentuch heraus
und tupft seine Stirn ab
Manchmal kaufe ich auf ein Mal fünf Paar Sandaletten,
je eine auf einen Zeh und laufe damit im Zimmer herum.
Je schneller dreht sich die Luft,
und je näher komme ich ans Licht,
um so orangener werden meine Brustwarzen;
dann fange ich an, mit ihnen Bilder auf dem Rücken des Dozenten zu malen,
weil er niemals böse auf mich
(tłumaczył: Bogdan)
Z pamiętnika lekko szalonej pomarńczarki
Lubię kolor pomarańczowy
wściekle odbija się od białych szpitalnych ścian
a kiedy ostrożnie pędzelkiem nałożę go na usta
-- całuję docenta w skroń.
Nie nie gniewa się na mnie
właściwie nie gniewa się na mnie nigdy
tylko dyskretnym ruchem dłoni wyjmuje
z kieszeni chusteczkę i pociera nią czoło
Czasami kupuję naraz pięć par sandałków
po jednej na palec i biegam po pokoju w kółko
im bardziej wiruje powietrze wokół
im bliższa jestem światła
tym bardziej pomarańczowieją mi sutki
wtedy zaczynam malować nimi obrazy na plecach docenta
bo on nie gniewa się na mnie nigdy
♦ Le blanc
♦ Personne
♦ Das Weiß
wakacjewakacje
fot. Gutek
fot. Gutek
10/04/2010 Vinobilia w Rogatce
razem z Justyną B. prowadzimy show Magdaleny Komoń (jej wiersze w roli głównej)
22/03/2010 Vinobilia w Rogatce/Pl.Unii
Lubelskiej-wieczór prowadzi Ju Bargielska, czytam wiersze, w tle dzyńdzolą tramwaje
http://www.annapapa.republika.pl
3 wiersze w łódzkich Arteriach
SOLISTKI antologia poezji kobiet (1989-2009)Staromiejski Dom Kultury w Warszawie
p r e m i e r a 5 września 2009
Manifestacje poetyckie (wrzesień 2009)
http://www.zeszytypoetyckie.pl/poezja/157-anna-tomaszewska
razem z Justyną B. prowadzimy show Magdaleny Komoń (jej wiersze w roli głównej)
22/03/2010 Vinobilia w Rogatce/Pl.Unii
Lubelskiej-wieczór prowadzi Ju Bargielska, czytam wiersze, w tle dzyńdzolą tramwaje
http://www.annapapa.republika.pl
3 wiersze w łódzkich Arteriach
SOLISTKI antologia poezji kobiet (1989-2009)Staromiejski Dom Kultury w Warszawie
p r e m i e r a 5 września 2009
Manifestacje poetyckie (wrzesień 2009)
http://www.zeszytypoetyckie.pl/poezja/157-anna-tomaszewska