Maciej Woźniak
Krzysztof Lisowski o "Białej skrzynce"
"Biała skrzynka" to poezja form wyrafinowanych, popis kondensacji znaczeń i obrazów, kumulacja pomysłów, które składają się na migotliwy, ale wyraźny wizerunek czyjegoś życia pełnego energii, oczekiwań, spełnień i przypadków.
(...)
Tytułowa biała skrzynka może być - jak się zdaje - przeciwieństwem czarnej skrzynki, zatrzymującej w pamięci ostatnie momenty katastrofy lotniczej. Może to właśnie świadomość poety jest ową "białą skrzynką", jego wysoka umiejętność kojarzenia faktów, zestawiania myśli, których wielką ilość musimy przecież jakoś przyswajać i porządkować w trakcie "rozpoznawania", ciągłej interpretacji naszego życia, konfrontacji ze światem wielorakiej informacji.
Podobnie jak w poprzednich tomach mamy do czynienia z poezja pełną asocjacji i intelektualnych paradoksów, z uważnym, dociekliwym, czasem ryzykownym badaniem własnej świadomości i zapraszaniem czytelnika do wspólnej gry. Cała bowiem dotychczasowa liryka Macieja Woźniaka jest czymś w rodzaju "autoportretu rozproszonego" (jest taki obraz Andrzeja Dudzińskiego), który składa się z elementów biografii, wiedzy "naturalnej", krajobrazu, historii "ojczystego miejsca", erudycji/kultury (literatura, muzyka), zabawy (coraz większa wirtuozeria przy stosowaniu/naśladowaniu różnych form wiersza; różnych dykcji - tu zobaczymy "dyskusje" z Larkinem, Miłoszem, Szymborską).
Poeta niczego czytelnikowi nie ułatwia, mnoży sensy, kluczy, potrafi być lingwistą, który buduje opowieść na pomyłce, świadomym przejęzyczeniu się; innym razem jest tylko ironicznym rejestratorem z "płynnej" (jakby powiedział Zygmunt Bauman) rzeczywistości, która nas osacza ("Paolo Maldini odchodzi z AC Milan"):
w temperówce zachodu coraz krótsze światło
w Teleexpresie zmieścili całą walkę Gołoty
rurociąg w obie strony pompuje Blackwater
stawia się Wieża Knebel z impulsów i czatów
(...)
Wiersze różnoimienne poeta przeplata cyklem "mandali", które bywają niekiedy dobrą wskazówką dla interpretatora tych tekstów: mandala w buddyzmie symbolizuje wewnętrzność i zewnętrzność, niebo-transcendencję i ziemię-człowieka; niszczenie mandali uważa się rodzaj medytacji. (...) Wydaje się, że Maciej Woźniak tak buduje swoje wiersze mandale, aby czytelnik dokonał ich możliwie twórczej dekonstrukcji. Aby wyniósł z tego zabiegu własną wiedzę, podziw dla świata, doświadczenie.
Krzysztof Lisowski ("Nowe książki", nr 10/2012)
(...)
Tytułowa biała skrzynka może być - jak się zdaje - przeciwieństwem czarnej skrzynki, zatrzymującej w pamięci ostatnie momenty katastrofy lotniczej. Może to właśnie świadomość poety jest ową "białą skrzynką", jego wysoka umiejętność kojarzenia faktów, zestawiania myśli, których wielką ilość musimy przecież jakoś przyswajać i porządkować w trakcie "rozpoznawania", ciągłej interpretacji naszego życia, konfrontacji ze światem wielorakiej informacji.
Podobnie jak w poprzednich tomach mamy do czynienia z poezja pełną asocjacji i intelektualnych paradoksów, z uważnym, dociekliwym, czasem ryzykownym badaniem własnej świadomości i zapraszaniem czytelnika do wspólnej gry. Cała bowiem dotychczasowa liryka Macieja Woźniaka jest czymś w rodzaju "autoportretu rozproszonego" (jest taki obraz Andrzeja Dudzińskiego), który składa się z elementów biografii, wiedzy "naturalnej", krajobrazu, historii "ojczystego miejsca", erudycji/kultury (literatura, muzyka), zabawy (coraz większa wirtuozeria przy stosowaniu/naśladowaniu różnych form wiersza; różnych dykcji - tu zobaczymy "dyskusje" z Larkinem, Miłoszem, Szymborską).
Poeta niczego czytelnikowi nie ułatwia, mnoży sensy, kluczy, potrafi być lingwistą, który buduje opowieść na pomyłce, świadomym przejęzyczeniu się; innym razem jest tylko ironicznym rejestratorem z "płynnej" (jakby powiedział Zygmunt Bauman) rzeczywistości, która nas osacza ("Paolo Maldini odchodzi z AC Milan"):
w temperówce zachodu coraz krótsze światło
w Teleexpresie zmieścili całą walkę Gołoty
rurociąg w obie strony pompuje Blackwater
stawia się Wieża Knebel z impulsów i czatów
(...)
Wiersze różnoimienne poeta przeplata cyklem "mandali", które bywają niekiedy dobrą wskazówką dla interpretatora tych tekstów: mandala w buddyzmie symbolizuje wewnętrzność i zewnętrzność, niebo-transcendencję i ziemię-człowieka; niszczenie mandali uważa się rodzaj medytacji. (...) Wydaje się, że Maciej Woźniak tak buduje swoje wiersze mandale, aby czytelnik dokonał ich możliwie twórczej dekonstrukcji. Aby wyniósł z tego zabiegu własną wiedzę, podziw dla świata, doświadczenie.
Krzysztof Lisowski ("Nowe książki", nr 10/2012)
Maciek Woźniak
fot. EW
fot. EW
"Wszystko jest cudze", Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2005
"Iluzjon", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008
"Ucieczka z Elei", WBPiCAK w Poznaniu, 2010
"Six Polish Poets", Arc Publications, Londyn 2008