Michał Murowaniecki
Piotr-Wiktor Lorkowski o "Spięciu" i "Punctum"
KALENDARIUM LEKTUR

Jedna właściwie okoliczność sprawiła, że miniony rok był bardziej znośny: mnóstwo naprawdę ciekawych zbiorów poetyckich, które rozmaitymi drogami docierały do mojej pracowni. Niekiedy ze sporym opóźnieniem. Ale nie wypada mi się zbytnio skarżyć. Zwłaszcza wtedy, gdy zmieniały mój pogląd na twórczość tego czy innego autora. Do książek takich należy "Spięcie" Michała Murowanieckiego. Swego czasu dość surowo, może nawet zbyt surowo, oceniłem jego debiut ("punctum", 2008). Zawartość drugiego, podebiutanckiego zbioru stanowczo skłania mnie do poważnego złagodzenia poglądu.

Liryczne "ja" w wierszu "Sutra Hertza" powiada: Jestem filtrem zgiełku. Rzeczywiście, wykazuje się słuchem bliskim absolutnemu (w tej konkurencji Murowaniecki mógłby już śmiało się mierzyć z samym Maciejem Woźniakiem). Bezbłędnie wychwytuje rytmy i arytmie, a nawet pojedyncze drgania rozgrywającego się wokoło świata. Co do tego ostatniego - nie prezentuje nadmiernych oczekiwań. Wyraźnie pozbył się złudzenia, że uwikłany w reklamowe komunały, może być jeszcze przestrzenią, gdzie spełni się mityczny scenariusz, zakładający postawienie nas w sytuacji granicznej. Czyli takiej, która pozwoli nam poznać samych siebie.

O pół kroku za słuchem idzie wzrok - teraz o wiele ciszej, o wiele ostrożniej niźli w zbiorze debiutanckim. I spogląda o wiele dokładniej, tak, że obrazy które dlań zaistniały, dawno wykroczyły granice wsobnych widzeń, a każdy ujrzany przedmiot lub pejzaż chce być metaforą (zob. "Kobiety, obiekty"). Zapewne dzięki temu znacznie sugestywniej, znacznie bardziej plastycznie, poeta opisał tu swoje obserwacje stanów świata i skoncentrowanych w nich znaczeń (zob. wiersz: "Piętrolinia). Zdając na tych stronicach sprawę z własnych interakcji ze światem, tworzy swoisty traktat o poetyckim poznaniu. Wobec siebie - bywa poeta ironiczny. Wobec innych - nigdy. A najistotniejszy, kiedy rozważa trudną relację ojcowsko-synowską rozpiętą pomiędzy anegdotyczno-biogaficznym konkretem ("Kategorie") a metafizyką ("Epitafium dla Fuji"). Mam w ogóle wrażenie, że poezja Murowanieckiego zaczęła dojrzewać do wglądu w rzeczy niewidzialne, nie tylko za sprawą skłonności buddyjskich. Prędzej, dzięki osobliwemu spięciu zmysłów, zwarciu poznawczych potencjałów, jakościowo różnych informacji, skojarzeń powstających w rozmaitym tempie, ułożonych często w nadrealne figury (por. "Klamry"), porządkowane regularnością wersyfikacji.

Na to czekałem! I się doczekałem. Hurra!

http://piotrwiktor.blox.pl


BILET ZE STACJI, KTÓREJ NIE MA

Przyrzekam PT Autorowi i jego nie mniej szanownym Czytelnikom, że w dniu, kiedy recenzowałem „punctum”, wstałem z łóżka właściwą nogą, a pogoda była nawet znośna. Ale trudno mi się przekonać do jego wierszy-rozsypanek. Choć z drugiej strony wiem, że liryczne „ja” Murowanieckiego nie ma łatwo. W szczególności ze światem: impertynenckim, natrętnym, wpychającym się do wiersza drzwiami i oknami. A kiedy już przychodzi, nic, tylko go zapisać. Uformować mniej więcej spójną strukturę z obrazów w niepokoju sypialnym (wiersz: „retrospektrum”), ze scenek ulicznych („pub.lic relations”) i z przed-snów o pogubionych jezdniach. Poeta z zadziwiającą sprawnością notuje napływy, inwazje fenomenów, kolonizujących świadomość, wyruszających za nim w natychmiastowy pościg, gdziekolwiek byłby wyruszył („roboty drogowe”) lub się zatrzymał („nie zwracamy kosztów podróży”). Robi to tak szybko, że liryczna materia traci lekkość, nie nabierając wagi, która mogłaby na trwalej zatrzymać tekst w pamięci, zmusić mnie do skupienia. Czyżby z góry zakładał, że przegra walkę z własnymi wrażeniami? Trochę szkoda, bo wielkim głosem przemawia za nim dowcip tudzież wdzięk, z jakim jego poezja się przejęzycza, a także samoswojość metafory bardzo często trafiającej w sedno/ bezpuentnie. Niemniej obstaję przy swoim. Dyskurs ten, niekiedy prowadzony z rozmachem i zgrabnie (czego dowodem wiersz „kwaśne deszcze”), prosi o jakiś filtr, dyscyplinę, selekcję.

Piotr Wiktor Lorkowski o "Punctum"
"Topos" 5/2009
Michał Murowaniecki
fot. arch. autora


Punctum (SLKKB, Łodź 2008)
Spięcie (SPP OŁ, Łódź 2010)
Owoce noża (Kwadratura, Łódź 2012)
Stratosfera (WBPiCAK, Poznań 2018)
Ojce (SPP OŁ,Łódź 2020)


"Stratosferę" zakupić można na stronie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Poznaniu (link w sekcji poniżej) lub w księgarniach wskazanych przez wydawnictwo.

"Owoce noża" dostępne w księgarni serwisu Poezja-Polska.pl (link poniżej).

Wszystkie tomiki dostępne również po kontakcie z autorem: m.murowaniecki@gmail.com




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie