Aneta Kamińska
nagle robię się stara
sam koniec
uciekam z kimś, to już się wydarzyło wcześniej teraz zdarza się jeszcze raz, ale nie do końca wiem co będzie dalej, jest nas chyba pięcioro chyba same kobiety chyba ubrane na zielono, wbiegamy do sali teatralnej, mamy usiąść na samym końcu kłócimy się co jest końcem, siadamy na drewnianej barierce, niedaleko nas też pięć osób chyba sami mężczyźni chyba ubrani na czerwono jesteśmy tutaj przeciwnikami, ale zaraz okaże się że jesteśmy rodzeństwem przypomina mi się, czekamy na coś na jakiś znak że mamy uciekać dalej coś ma się wydarzyć, nagle robię się stara mam pomarszczone ręce, chyba tylko ja inni są młodzi nawet dwoje dzieci, ale tak ma być wiem to minie, uciekamy, tym razem wszyscy, po jakichś schodach, jest też winda –
kąpielica
jeszcze szumi i syczy
ciało do wanny
proste
i złożone (deszcze i dreszcze drobne
przyjemności) rozkłada się
i odpada
skrawki osadzą się zaraz na dnie
stopy zmurszałe zmarszczone dłonie (martwe
włosy do wisły wprost płyną) wyciąganie
reszty
z wody
o ręcznik ostrożne
ocieranie
balsamowanie
balsamowanie
czary mary
zaglądam do lusterka, Boże mam profil czarownicy, krzaczaste brwi zakrzywiony nos podbródek, przecież inaczej wyglądam mam inny profil, zaglądam z drugiej strony, teraz z obu stron tak wyglądam, co robić, to przez ten błyszczyk, szukam w pudle szminki, maluję się –
uciekam z kimś, to już się wydarzyło wcześniej teraz zdarza się jeszcze raz, ale nie do końca wiem co będzie dalej, jest nas chyba pięcioro chyba same kobiety chyba ubrane na zielono, wbiegamy do sali teatralnej, mamy usiąść na samym końcu kłócimy się co jest końcem, siadamy na drewnianej barierce, niedaleko nas też pięć osób chyba sami mężczyźni chyba ubrani na czerwono jesteśmy tutaj przeciwnikami, ale zaraz okaże się że jesteśmy rodzeństwem przypomina mi się, czekamy na coś na jakiś znak że mamy uciekać dalej coś ma się wydarzyć, nagle robię się stara mam pomarszczone ręce, chyba tylko ja inni są młodzi nawet dwoje dzieci, ale tak ma być wiem to minie, uciekamy, tym razem wszyscy, po jakichś schodach, jest też winda –
kąpielica
jeszcze szumi i syczy
ciało do wanny
proste
i złożone (deszcze i dreszcze drobne
przyjemności) rozkłada się
i odpada
skrawki osadzą się zaraz na dnie
stopy zmurszałe zmarszczone dłonie (martwe
włosy do wisły wprost płyną) wyciąganie
reszty
z wody
o ręcznik ostrożne
ocieranie
balsamowanie
balsamowanie
czary mary
zaglądam do lusterka, Boże mam profil czarownicy, krzaczaste brwi zakrzywiony nos podbródek, przecież inaczej wyglądam mam inny profil, zaglądam z drugiej strony, teraz z obu stron tak wyglądam, co robić, to przez ten błyszczyk, szukam w pudle szminki, maluję się –
♦ ano tak
Aneta Kamińska
fot. Paulina Rasińska
fot. Paulina Rasińska
"czary i mary" (Warszawa 2007)
"zapisz zmiany" (Warszawa 2004)
Nazar Honczar, gdybym (Warszawa 2007)
Hałyna Tkaczuk, Ja i inne piękności (2011)
Wreszcie jest!
Aneta Kamińska, Cząstki pomarańczy. Antologia nowej poezji ukraińskiej, Narodowe Centrum Kultury-Korporacja Ha!art, Warszawa-Kraków 2011.
Aneta Kamińska, Cząstki pomarańczy. Antologia nowej poezji ukraińskiej, Narodowe Centrum Kultury-Korporacja Ha!art, Warszawa-Kraków 2011.