Paweł Sarna
Recenzje (fragmenty)
Tomik Pawła Sarny pt. „Biały OjczeNasz” wbrew tytułowi nie jest tylko wyznaniem wiary, choć religijna stylizacja i pewna wzniosłość wydają się podpowiadać taką interpretację. Poezja ta jest także modlitwą codzienności. Ukrywa się w niej jeszcze historia o dojrzewaniu, o poszukiwaniu własnego miejsca w „domu Ojca”. Poeta, żonglując elementami łatwo rozpoznawalnej tradycji literackiej, opowiada w niebanalny sposób o wpisywaniu się poety w życie, w zwykłą-niezwykłą codzienność. Paralelizm tej poezji wyzwala obecność wielu planów, na których równocześnie rozgrywa się symboliczna walka syna z Ojcem.

Aldona Szukalska: „Pro Arte”




piękne wiersze o Naszym Papieżu

Jolka (2006-04-11 01:43), z witryny http://eureka.sklep.pl/towar.10711.bialy.ojczenasz.html



(…) Paweł Sarna, urodzony w roku 1977, nie żałuje słów, jego obrazy poetyckie są bogate w realia i w fantazjowanie, w dosłowność i metaforę, w wyzywającą ironię i w skrywany jakby wstydliwie smutek. Są krajobrazy prawdziwe i symboliczne, postacie ludzkie i boskie, wielbione i odtrącane, przyjazne i wrogie. Czas, kiedy "Wszyscy będą ci bliscy" (jak zapowiada w tytule jeden z wierszy) jest utopijną przyszłością, tęsknota za nią trwa w nas. Ojciec istnieje w tej poezji w wielu osobach: jest białym, ale i czarnym Ojcem niebieskim, jest czułym i groźnym ojcem rodziny, jest także mitem Autorytetu, którego najczęściej daremnie szukamy. Nasz świat powstaje w wielkiej męce, w nadziejach, rozczarowaniach, udrękach: "Płonie/ nasz dom. / Budujemy na ogniu."

Helena Zaworska, „Czytelnia”



Najnowszy tom (…) poety jest bardzo osobisty a sam autor bardzo odważny. Sięga po takie „ograne” rekwizyty jak róża, ciernie, białe misie, nie stroni od patosu, egzaltacji. Balansuje na granicy śmieszności, oczywistości ale to tylko gra. Tak naprawdę to Sarna pociąga za sznurki, uwodzi, śpiewa.

Łucja Abalar „Undergrunt”


Paweł Sarna zostaje opisany z jednej strony jako ten, który „pociąga za sznurki, uwodzi, śpiewa”, z drugiej jednak, jako ktoś, kogo wiersze „wydają się być o niczym”, a tomik „zieje pustką gładkich słów”.

Bernadetta Darska, Witryna Czasopism




Wielka gra mrozu i żaru, żywych i umarłych, toczy się bezustannie w wierszach Pawła Sarny. Zobacz, jak z krwi i pyłu, szczęścia i utraty, rodzi się nowy, wyrazisty świat.


Roman Honet


[...] pierwsze skojarzenie po przeczytaniu paru wierszy to glosolalia. Co ciekawe, pomyślałem “krzemień” wczoraj w związku z metaforą ognia, zanim dzisiaj znalazłem “krzesiwo”.
Woda jest życiem, światło nośnikiem bóstwa, wiersz “Jasny” to prośba o zatrzymanie bóstwa w kamieniu, który porywa woda-życie, modlitwa o zatrzymanie w nim światła. Mosty są więzią, osty osobnością - osty zawierają się w mostach. W wierszu “Samotny czerwony żagiel” słychać echo Pawłowego hymnu - gdyby bohater był mocnym ostem a całą tęsknotę przerobił na poezję, gdyby władał wszystkimi językami poetyckiego świata, byłbym nikim, ponieważ tylko mosty śpiewają: miłość. Sarna zaklina bóstwo, jednocześnie u-bóstwiając kobietę, co jak każde ubóstwienie człowieka, delikatnie przechyla się w stronę demoniczną; dlatego pojawia się “Bezrobotny Lucyfer”, a tam inkantacja z podstawieniem swojej panny w miejsce Marii Panny, co z kolei ociera się o bluźnierstwo. I co sprawia, że chęć wybudowania domu, rozniecenia domowego ogniska nad brzegiem morza-życia staje się potępieniem. Czy to nie jest jednocześnie przekleństwo, właśnie rozrachunek z tym krajem, ze światem, w którym życie przemienia się w giełdę, a giełda “największa z rzek” zastępuje żywioł i już nie tyle od kaprysów fortuny zależy los, co od kaprysów rynku… Kraj, gdzie “urzędy płoną od podań”, gdzie jest się skazanym na nieustanną kombinację i ciągłą akwizycję w sprawach zatrudnienia albo po prostu trzeba wyjechać. I czy nie jest piękne, że Sarna mówi o miłości. Co więcej -
[…} Ależ nie! nie bojąc się. Pójdziemy
wzdłuż rzeki, a życie, jak już mówiłem,
będzie się toczyć szczęśliwie, będzie
się toczyć, i powiesz,
co mówisz zawsze, że w żadnym razie
nie starczy nam
czasu, i wtedy się potknę
i powiem, że właśnie znalazłem
krzesiwo, bo znajdę.
i wtedy cię wskrzeszę.
- Sarna doskonale wie, że poezja jest prostym, bełkotliwym, zaciętym uderzaniem kamieniem o kamień, ciałem o ciało, słowem o słowo. Tego typu strategię oczywiście można oceniać jako pierwotną bądź prymitywną. Jednak te znaki, sylaby, język nie jest nieporadną, tylko całkiem świadomie organizowaną wizją poetycką. Nie twierdzę, że to świetna poezja, ale coś w tym jest.

Jaromir Bury



Paweł Sarna (stylizowany na Jerzego Połomskiego)
fot.


"Biały OjczeNasz" (Kraków 2002)
"Czerwony żagiel" (Kraków 2006)
"Przypisy do nicości. Poezja Zbigniewa Bieńkowskiego" (Mikołów 2010)






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie