Jarosław M. Gruzla
 << 1   2  3   4   5   6  >>
Rozmowy Pokolenia JP II
żeby odeprzeć to zagrożenie. Taki człowiek i taka koncepcja. Bo to koncepcja niemiecka przecież. Wtedy się okazało, że tamto zagrożenie sprzed lat, z czasów Pawła VI, kiedy próbowano go otruć trzy razy, za każdym razem ratując sytuację w ostatniej chwili, jakby cudem, a ci którzy tego chcieli dokonać nie uchodzili z życiem, pomyślano o kimś postępowym, ale nie groźnym. Tak narodził się Jan Paweł I. Ale wówczas było już za późno, jak się okazało później, bo Watykan… przeciekł. Papież został zamordowany, a świadectwo słabości było porażające. Znaleziono wyjście zdawało się kuriozalne, bo Polska to Polska, nie Włochy. I jakoś to wyszło, mimo że zagrożenie wróciło szybko, ale szczęśliwie to był mocny człowiek. Tylko gorączka i Polak, a Polacy wiedzą więcej niż Włosi, którzy są rewolucjonistami miejskimi od czasów Savonaroli i nie rozumieją różnic pomiędzy socjalizmem, a komunizmem tzn. marksizmem, zwłaszcza w praktyce. Reasumując jest źle, jeszcze bardziej niż kiedyś. (Rozmowa z Kardynałem Gintarasem Linasem Grušasem, Przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy, 12 II 2022)

[Audrys Juozas Bačkis, Kardynał-emeryt Wileński]
Pytanie – kto tu zawinił jest nie na miejscu. Nie ma winy w różnych pomysłach na wyjście z sytuacji konfliktowej. Chodzi raczej o to, dlaczego Niemcy i Niemiecki Episkopat uzurpuje sobie prawo do instrumentalnego wykorzystywania prawa kanonicznego w czasie, kiedy chyba trzeba jedności. Tylko kto chce być zabity? Mi się tu przypomina taki cytat z jednej z moich lektur: To, co możesz ukryć w sobie nie ukryjesz nigdy, lecz jak mógłbyś to zapomnieć to być wówczas musiał wiedzieć. Więc lepiej zapomnieć o tych szczegółach. (Rozmowa z Kardynałem Gintarasem Linasem Grušasem, Przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy, 21 II 2022)

[Audrys Juozas Bačkis, Kardynał-emeryt Wileński]
Kiedy był mój ingres i rozmawiałem wtedy po ingresie z Janem Pawłem II to ni z gruszki ni z pietruszki, a miał wówczas już problemy z mówieniem, wypalił do mnie, że nie lubi być podglądany w łaźni, bo ma już ciało rosochate, a ten, co go podgląda nie jest wcale nic lepszy. Ja się zastanowiłem, a on na mnie patrzy i nic nie mówi. Czekam, a on: Tutaj jest szczególnie miło, kiedy nie jest. A zawsze tak było niemiło, jak zawsze. To taka cecha charakteru moja, bo wszyscy są tutaj tacy mili… i podrapał się pod nosem na znak hitlerowskiego wąsika i pokazał na ściany, że jest podsłuchiwany i że ściany mają uszy. Głupio mi się zrobiło. I to wszystko. To jest twierdza, ale nie o bezpieczeństwo chodzi tylko o koncepcję. Bezpieczeństwo – tak. Infiltracja – nie.(Rozmowa z Kardynałem Gintarasem Linasem Grušasem, Przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy, 27 II 2022)

[Audrys Juozas Bačkis, Kardynał-emeryt Wileński]
Raz pamiętam rozmawiałem z kimś na ogrodach watykańskich, a tam ktoś woła. Ten, co z nim rozmawiałem, jak się oglądałem nagle zniknął, jak kamfora. Tyle go widziałem. Stoję, a tam znowu ktoś woła. Nie idę, tylko jakby kaszlę i się wycofuję, a tam nic tylko ktoś woła jakby do księżyca, ale to dzień przecież. Liczę tę chwilę w dwie, w trzy. Nic. Idę w przeciwną stronę, a tam zza zakrętu wychodzi inny jegomość, jakiś taki śniady czy ciemny i nic nie mówiąc bierze mnie pod boki i zaczyna rozmowę o… pogodzie. Potem dowiedziałem się, że tam była schadzka jakichś metodystów czy mariawitów i chcieli mnie do swej kompanii zaprosić. Nic nie wiedziałem, że tam się odbywają jakieś spotkania, jakichś dziwnych odłamów niby to kościoła, niby to zgromadzenia… i nie chcę po dziś dzień. A zakazać konfraterii nie da rady, bo to zamknięty teren i zawsze tam...ciemno.(Rozmowa z Kardynałem Gintarasem Linasem Grušasem, Przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy, 07 III 2022)


[Audrys Juozas Bačkis, Kardynał-emeryt Wileński]
Te kontakty z okresu watykańskiego to mi bokiem potem wychodziły latami, bo tam jest taka atmosfera jakby spiskowania, rządzenia, władania, przepychania się i…. nic nie robienia. Wszyscy tylko milczą, niby kontemplują, ale nie wiedzą co, bo nie umieją wzbić się na poziom wyrzeczenia, to taka niemiecka przypadłość, więc razem to jest zaraźliwie niemoralne i zabójcze dla umysłu wszelkiego kaznodziei. Więc Jan Paweł II z tego wszystkiego wolał już pisać i rozmyślać, co nazywał kontemplacją, ale chyba to rozumiał inaczej niż wielu, jego adwersarzy i wychodzi na to, że choroba niemiecka powraca, bo chcą go poza nawias wypchnąć, za tą jego ucieczkę od braku spiskowania przeciwko każdemu. (Rozmowa z Kardynałem Gintarasem Linasem Grušasem, Przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatów Europy, 13 III 2022)

[Audrys Juozas Bačkis, Kardynał-emeryt Wileński]
Każdy kto był kiedyś dłużej w Watykanie wie, że ten kto rządzi musi się opowiedzieć po czyjejś stronie. Benedykt XVI nie musi jednak. ONZ jest niemiecki od lat (Achim Steiner ,
 << 1   2  3   4   5   6  >>
Jarosław M. Gruzla
fot.


Wersety o Nieograniczoności, Kraków 2010
Smak teraz, Elbląg 2003
Kolej transsyberyjska, Świdnica 1998






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie