Jarosław M. Gruzla
1 2
3
4
>> LUDZIE Z MAUZOLEUM
Norman Davis
Korzystając z okazji, chciałbym poruszyć sprawę, która Polakowi, profesorowi historii, profesorowi profesorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego poważanego tylko w Polsce, może się wydać błahą. Dla mnie, naukowca brytyjskiego, silnie związanego z Polską jest to szczególnie ważna sprawa, by zakreślać kręgi szeroko, by Polacy rozumieli różnice w ocenie wydarzeń i aktorów historii, którzy nierzadko są mylnie postrzegani, jako światowej sławy demokraci, ale to jest tylko polski punkt widzenia – tylko!
Chodzi mi o to, żeby z moich badań i zainteresowań czerpali nie tylko studenci i ci nieliczni pasjonaci historii, których ciekawi przeszłość tego odległego dla Brytyjczyków regionu, ale także sami Polacy, a na pewno im się to przyda, bo centrum świata nie jest, jak to sądzą Polacy, gdzieś w środku ich miejsca urodzenia, bo to środek Europy, ale na zachodzie w ogóle. Pan, panie profesorze sądzi po sposobie komunikacji ze mną, że to jest dla mnie jakoś ważne? To nie jest ważne dla mnie, tylko dla pana. Bo jeśli centrum, a chyba starcza panu ogłady, i nie chodzi tu o kulturę, która na Wyspach jest inaczej postrzegana niż w Polsce, żeby to rozsądzić, jest bliżej Wysp Brytyjskich niż Polski, to pan powinien ze spokojem po prostu dać mi dojść do głosu, a pan mnie chce zakrzyczeć, co jest śmieszne, to sądy wypowiadane przez naukowca z centrum świata są bardziej wpływające i na centrum i na peryferie, a sądy peryferyjne, żeby wejść w orbitę centrum muszą być szczególnie cenne nie tylko dla innych graczy peryferyjnych, ale także cenne dla centrum, a tak nie jest.
Idzie o pewne sądy na temat kilku Polaków wypowiadane, o dziwo, w gronie profesorów nie tylko Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale także innych polskich uczelni, jakoby byli oni znaczni, bardziej niż to wiadomo powszechnie w nauce europejskiej, dla całej Europy oraz aż świata.
Pierwsza taka postać to Tadeusz Kościuszko, który jest nie tylko znany w Polsce, Rosji i Francji, ale także na Wyspach Brytyjskich i w Stanach Zjednoczonych. Pozostawił po sobie w każdym z tych krajów ślady, które były badane. W polskiej kulturze bardzo wnikliwie, a w każdej innej szczątkowo, no może poza amerykańską, ale to też w dużym stopniu dzięki zaangażowaniu Polaków tam mieszkających. I ten Polak jest oceniany, jako nieuniknienie ważny dla Polski obywatel świata. Nie pamięta się przy tym, że był antyklerykałem, słabo wykształconym inżynierem, który był karierowiczem dzięki znajomości z innymi generałami, co jest bardzo dobrze udokumentowane, a sam to po prostu weryfikowałem, bo byłem o to nagabywany i z Polski, i z USA, niechlujnym epistalografem, dorobkiewiczem, który nic w tej dziedzinie nie zwojował, pogromcą jeleni, mężczyzną, któremu przyprawiano rogi w Polsce, Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, awanturnikiem, który z racji swych nieracjonalnych zasad został potem okrzyknięty naczelnikiem czego, nie państwa tylko powstania, bo takie są fakty, a reszta to mity i to profesorów!
Druga z postaci to Józef Piłsudski, który też nigdy nie był marszałkiem, tylko awanturnikiem, który sfauszował dokumenty i tak oto został uznany przez historię za legendarnego zwycięzce spod Warszawy, a fakty, które ośmieliłem się badać, a nie było łatwo, bo wielu mi przeszkadzało i nasyłało na mnie i moją rodzinę kontrwywiad i dopiero mores poczuli, kiedy włączył się do tego Interpol, dowodzą że sukces był obopólny, a rangę jego powinno się mierzyć także udziałem w nim planistów, którzy sporządzili zarys tej batalii, a byli to nie Piłsudskiego generałowie, a specjaliści, których Polska nigdy nie miała i przyjechali na polecenie generalicji, która po prostu nie chciała się potem potykać z bolszewikami na polach europejskich. Nie jest dzisiaj ważne kto to był dla Polaków, ale ja jestem historykiem i mogę zaświadczyć, że zbadałem to i chciałem podać do wiadomości historycznej, ale wówczas polecono mnie zlinczować, dlatego też wybrałem z rodziną wolność od niewoli waszych umysłów.
Trzecią z osób, które miałem, jako profesor bronić przed ostrzałem na Wyspach Brytyjskich był Władysław Sikorski, tylko nie było czego bronić – pijak, obrazoburca, wieloletni więzień w Polsce, który wykorzystał swoją szansę i dorobił się swoich rzezimieszków, którymi zastraszał całe dowództwo polskie i brytyjskie, i który ostatecznie dopiął swego, bo obraził tak Stalina, jaki i Churchilla, i ci po prostu najęli na niego lepszych rzezimieszków… Polaków, którzy go wystawili Rosjanom, a ci się zemścili za nazwanie Stalina ludobójcą. Nawet, jeśli nim był, to umówmy się, są kręgi ludobójców i rzezimieszków, i ci pierwsi w historii zajmują niższe miejsce, a nie odwrotnie, czego w Polsce się nie uznaje. Sikorski nie uznawał hierarchii, co na poziomie dyplomatycznym i międzynarodowym jest zagrożeniem nr 1. A pan mi poleca, żebym go wypromował, jako męża stanu!
Czwartą osobą jest Jan Paweł II, który był po prostu zającem wypuszczonym przez kręgi finansowe Stanów Zjednoczonych i
1 2
3
4
>>
Korzystając z okazji, chciałbym poruszyć sprawę, która Polakowi, profesorowi historii, profesorowi profesorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego poważanego tylko w Polsce, może się wydać błahą. Dla mnie, naukowca brytyjskiego, silnie związanego z Polską jest to szczególnie ważna sprawa, by zakreślać kręgi szeroko, by Polacy rozumieli różnice w ocenie wydarzeń i aktorów historii, którzy nierzadko są mylnie postrzegani, jako światowej sławy demokraci, ale to jest tylko polski punkt widzenia – tylko!
Chodzi mi o to, żeby z moich badań i zainteresowań czerpali nie tylko studenci i ci nieliczni pasjonaci historii, których ciekawi przeszłość tego odległego dla Brytyjczyków regionu, ale także sami Polacy, a na pewno im się to przyda, bo centrum świata nie jest, jak to sądzą Polacy, gdzieś w środku ich miejsca urodzenia, bo to środek Europy, ale na zachodzie w ogóle. Pan, panie profesorze sądzi po sposobie komunikacji ze mną, że to jest dla mnie jakoś ważne? To nie jest ważne dla mnie, tylko dla pana. Bo jeśli centrum, a chyba starcza panu ogłady, i nie chodzi tu o kulturę, która na Wyspach jest inaczej postrzegana niż w Polsce, żeby to rozsądzić, jest bliżej Wysp Brytyjskich niż Polski, to pan powinien ze spokojem po prostu dać mi dojść do głosu, a pan mnie chce zakrzyczeć, co jest śmieszne, to sądy wypowiadane przez naukowca z centrum świata są bardziej wpływające i na centrum i na peryferie, a sądy peryferyjne, żeby wejść w orbitę centrum muszą być szczególnie cenne nie tylko dla innych graczy peryferyjnych, ale także cenne dla centrum, a tak nie jest.
Idzie o pewne sądy na temat kilku Polaków wypowiadane, o dziwo, w gronie profesorów nie tylko Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale także innych polskich uczelni, jakoby byli oni znaczni, bardziej niż to wiadomo powszechnie w nauce europejskiej, dla całej Europy oraz aż świata.
Pierwsza taka postać to Tadeusz Kościuszko, który jest nie tylko znany w Polsce, Rosji i Francji, ale także na Wyspach Brytyjskich i w Stanach Zjednoczonych. Pozostawił po sobie w każdym z tych krajów ślady, które były badane. W polskiej kulturze bardzo wnikliwie, a w każdej innej szczątkowo, no może poza amerykańską, ale to też w dużym stopniu dzięki zaangażowaniu Polaków tam mieszkających. I ten Polak jest oceniany, jako nieuniknienie ważny dla Polski obywatel świata. Nie pamięta się przy tym, że był antyklerykałem, słabo wykształconym inżynierem, który był karierowiczem dzięki znajomości z innymi generałami, co jest bardzo dobrze udokumentowane, a sam to po prostu weryfikowałem, bo byłem o to nagabywany i z Polski, i z USA, niechlujnym epistalografem, dorobkiewiczem, który nic w tej dziedzinie nie zwojował, pogromcą jeleni, mężczyzną, któremu przyprawiano rogi w Polsce, Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, awanturnikiem, który z racji swych nieracjonalnych zasad został potem okrzyknięty naczelnikiem czego, nie państwa tylko powstania, bo takie są fakty, a reszta to mity i to profesorów!
Druga z postaci to Józef Piłsudski, który też nigdy nie był marszałkiem, tylko awanturnikiem, który sfauszował dokumenty i tak oto został uznany przez historię za legendarnego zwycięzce spod Warszawy, a fakty, które ośmieliłem się badać, a nie było łatwo, bo wielu mi przeszkadzało i nasyłało na mnie i moją rodzinę kontrwywiad i dopiero mores poczuli, kiedy włączył się do tego Interpol, dowodzą że sukces był obopólny, a rangę jego powinno się mierzyć także udziałem w nim planistów, którzy sporządzili zarys tej batalii, a byli to nie Piłsudskiego generałowie, a specjaliści, których Polska nigdy nie miała i przyjechali na polecenie generalicji, która po prostu nie chciała się potem potykać z bolszewikami na polach europejskich. Nie jest dzisiaj ważne kto to był dla Polaków, ale ja jestem historykiem i mogę zaświadczyć, że zbadałem to i chciałem podać do wiadomości historycznej, ale wówczas polecono mnie zlinczować, dlatego też wybrałem z rodziną wolność od niewoli waszych umysłów.
Trzecią z osób, które miałem, jako profesor bronić przed ostrzałem na Wyspach Brytyjskich był Władysław Sikorski, tylko nie było czego bronić – pijak, obrazoburca, wieloletni więzień w Polsce, który wykorzystał swoją szansę i dorobił się swoich rzezimieszków, którymi zastraszał całe dowództwo polskie i brytyjskie, i który ostatecznie dopiął swego, bo obraził tak Stalina, jaki i Churchilla, i ci po prostu najęli na niego lepszych rzezimieszków… Polaków, którzy go wystawili Rosjanom, a ci się zemścili za nazwanie Stalina ludobójcą. Nawet, jeśli nim był, to umówmy się, są kręgi ludobójców i rzezimieszków, i ci pierwsi w historii zajmują niższe miejsce, a nie odwrotnie, czego w Polsce się nie uznaje. Sikorski nie uznawał hierarchii, co na poziomie dyplomatycznym i międzynarodowym jest zagrożeniem nr 1. A pan mi poleca, żebym go wypromował, jako męża stanu!
Czwartą osobą jest Jan Paweł II, który był po prostu zającem wypuszczonym przez kręgi finansowe Stanów Zjednoczonych i
Jarosław M. Gruzla
fot.
fot.
Wersety o Nieograniczoności, Kraków 2010
Smak teraz, Elbląg 2003
Kolej transsyberyjska, Świdnica 1998