Dariusz Adamowski
CZUŁOŚĆ
Jackowi Dehnelowi
Śnieg. Śnieg bez końca i początku.
Zima wprowadza się na ulice, gdy zapominamy
o minionych wiosnach. O miliardach lat. Wciąż
są tu ludzie. Coś nas wygania, lecz nie jest to czułość.
Raczej kompulsja, paląca chłodem konieczność
bycia częścią entropii. Przeczuwamy
jak to będzie, gdy wszechświat się rozejdzie
w szwach, gdy zgasną piece. Będziemy oddychać
w kosmos, w czarną paszczę niepojętego,
które chce od nas tej odrobiny czułości,
której oddać nie chcemy. Choć wiadomo
że oddech jest tylko pożyczką. Że pocałunek,
nawet najzimniejszy, trzeba odwzajemnić.
Śnieg. Śnieg bez końca i początku.
Zima wprowadza się na ulice, gdy zapominamy
o minionych wiosnach. O miliardach lat. Wciąż
są tu ludzie. Coś nas wygania, lecz nie jest to czułość.
Raczej kompulsja, paląca chłodem konieczność
bycia częścią entropii. Przeczuwamy
jak to będzie, gdy wszechświat się rozejdzie
w szwach, gdy zgasną piece. Będziemy oddychać
w kosmos, w czarną paszczę niepojętego,
które chce od nas tej odrobiny czułości,
której oddać nie chcemy. Choć wiadomo
że oddech jest tylko pożyczką. Że pocałunek,
nawet najzimniejszy, trzeba odwzajemnić.
♦ KORA
♦ BEZ
♦ CHŁOPIEC
♦ TSO PEMA
nowy tomik, Mamiko, 2012
fot.
fot.
"Skraj", 2007
Adamowo
"Anthologia", Londyn, 2011
"Gub, trać, porzucaj" 2012