Paweł Sarna
Wieczór nie w Lans, ale blisko
I jest tak blisko do domu. Wieczór

przetarty w rudym gąszczu, i w drodze
nie liczy się mostów i trudno uwierzyć,
jaki człowiek może być brudny
w czasie podróży.

Nie grozi nam żaden most, żadne kołysanie się,
nawet uśmiech mostu i słabość mostu,
jego humory, i wreszcie to, co najgorsze
– jego narzekania
głośne, szczególnie te usprawiedliwione (bo wszystko to
z powodu chwiejności naszej. Mostu
zawał). A jednak, chociaż nie wpadło się

do rzeki i dziś zupełnie nam to nie grozi,
bo nie pójdziemy tamtędy,
i chociaż idziemy po głuchym i cichym, w gąszczu,
„uważaj – mówię – tutaj jest grząsko”, pojawia się
(nagle jak wystrzał, kiedy się łamie
gałązka, na którą staniesz)

przepaść biała, albo to tylko białe kamienie na dnie.
Przestrzeń. I wystrzał, gdzieś pomiędzy.
I już, jakby się szło przez most,
bo nie wiesz przecież,

czego chcesz, ale wiesz dobrze,
czego już nie chcesz, kroki strzelają, i to też jest piękne.
A potem można myśleć już tylko o tym,
przynajmniej ja mogę, że jednak nie wpadło się do rzeki,

pomimo jej ciągłej bliskości.
Zupełnie jakby się szło przez most.
 Epoka
 Ruskie
Paweł Sarna (stylizowany na Jerzego Połomskiego)
fot.


"Biały OjczeNasz" (Kraków 2002)
"Czerwony żagiel" (Kraków 2006)
"Przypisy do nicości. Poezja Zbigniewa Bieńkowskiego" (Mikołów 2010)






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie