Wioletta Grzegorzewska
Sławomir Płatek - Mistyka biseptolu (o arkuszu Wioletty Grzegorzewskiej „Ruchy Browna”)
Mam przed sobą świeży (2011) arkusz poetycki Wioletty Grzegorzewskiej „Ruchy Browna”. W sumie mógłby to być skromny tomik - dwadzieścia dwa wiersze, w tym jeden poemat. Całość na „jeden łyk”, zgrabnie i estetycznie wydana w dużej mierze własnym wysiłkiem - redakcja i korekta autorki.
Poetka z rocznika 1974 sięga do nielubianych lat 80. Okres ten kojarzy się z kiczem w pop kulturze, stanem wojennym, kulminacją wyścigu zbrojeń, katastrofą w Czarnobylu i ogólnym oczekiwaniem na coś lepszego. Niektórym także kojarzy się z ich dzieciństwem. Okazuje się jednak, że jest to znakomity materiał na wiersze. Właśnie takie utwory wypełniają pierwszą część arkusza. Wiadomości telewizyjne, rozmowy dorosłych, plotki - są materiałem wynoszonym na podwórko lub zabieranym w głąb własnej, dziecięcej pamięci i przetwarzanym na rzeczywistość. Ta dzieje się jednak nie w polityce i gospodarce, a w szkołach, przy obiadach, na podwórkach. Wyróżnia się (tematycznie i nastrojowo) przejmujący utwór "Łączniczka w śpiączce", zatrzymuje chyba najdłużej ze wszystkich.
Część druga, określona jako poemat heroikomiczny o tytule „W tysiącu i jednym kawałku”, to jedenaście wierszy, wspomnienie z pobytu w klasztorze. Pożądany efekt jest osiągany w bardzo współczesny sposób. Pojęcia, skojarzenia i sytuacje mają źródło w najnowszej historii, pop kulturze. Pomysłowe zestawienie doznań mistycznych z wrażeniami po wdychaniu kleju, spostrzeżenia „od kuchni”, czasem dosłownie (kuchnia to ważne miejsce w klasztorze).
Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że groteskowe efekty nie służą ośmieszaniu tradycyjnie poważnej wizji życia w zakonie. Jest tu dużo ciepła, a chwilami smutku:
gdy wybije
jej godzina na zaplombowanym przez inkasenta
liczniku, pamiętaj, że przyjęła mnie pod swój dach,
gdy włóczyłam się głodna po ulicy Świętej Barbary.
(Antyfona za siostrę przełożoną)
Przypisanie poematu do gatunku heroikomicznego wydaje się nieco przewrotne. Heroizm sprowadza się do codziennych zmartwień o rachunki i „walki” o zmieszczenie się w dotacji. Komizm nie jest niczym innym, jak pokazaniem wprost absurdu świata mieszającego rzeczy wielkie z małymi, uzależniającego mistyczny kontakt z Bogiem od skuteczności medycyny lub wykonania niezbędnych opłat.
Na tę przypadłość cierpieli Ojcowie Kościoła,
gdy podczas ślęczenia nad księgami
wyrywał ich z ekstazy nieziemski świąd.
(Nasiadówki i okłady)
Efekt bywa zaskakujący, choć może jest to dobra metoda na odczarowanie, przybliżenie rzeczy uważanych za dalekie od człowieka. Nie ma ani słowa o czyjejkolwiek prywatnej więzi z Bogiem, manna nie sypie się z nieba, duchowość przekłada się całkowicie na codzienność. Ta myśl łączy pierwszą część arkusza z drugą - rzeczy wielkie mają odbicie w małych, tam nabierają sensu i prawdziwego znaczenia.
Topos,5(120)2011
Poetka z rocznika 1974 sięga do nielubianych lat 80. Okres ten kojarzy się z kiczem w pop kulturze, stanem wojennym, kulminacją wyścigu zbrojeń, katastrofą w Czarnobylu i ogólnym oczekiwaniem na coś lepszego. Niektórym także kojarzy się z ich dzieciństwem. Okazuje się jednak, że jest to znakomity materiał na wiersze. Właśnie takie utwory wypełniają pierwszą część arkusza. Wiadomości telewizyjne, rozmowy dorosłych, plotki - są materiałem wynoszonym na podwórko lub zabieranym w głąb własnej, dziecięcej pamięci i przetwarzanym na rzeczywistość. Ta dzieje się jednak nie w polityce i gospodarce, a w szkołach, przy obiadach, na podwórkach. Wyróżnia się (tematycznie i nastrojowo) przejmujący utwór "Łączniczka w śpiączce", zatrzymuje chyba najdłużej ze wszystkich.
Część druga, określona jako poemat heroikomiczny o tytule „W tysiącu i jednym kawałku”, to jedenaście wierszy, wspomnienie z pobytu w klasztorze. Pożądany efekt jest osiągany w bardzo współczesny sposób. Pojęcia, skojarzenia i sytuacje mają źródło w najnowszej historii, pop kulturze. Pomysłowe zestawienie doznań mistycznych z wrażeniami po wdychaniu kleju, spostrzeżenia „od kuchni”, czasem dosłownie (kuchnia to ważne miejsce w klasztorze).
Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że groteskowe efekty nie służą ośmieszaniu tradycyjnie poważnej wizji życia w zakonie. Jest tu dużo ciepła, a chwilami smutku:
gdy wybije
jej godzina na zaplombowanym przez inkasenta
liczniku, pamiętaj, że przyjęła mnie pod swój dach,
gdy włóczyłam się głodna po ulicy Świętej Barbary.
(Antyfona za siostrę przełożoną)
Przypisanie poematu do gatunku heroikomicznego wydaje się nieco przewrotne. Heroizm sprowadza się do codziennych zmartwień o rachunki i „walki” o zmieszczenie się w dotacji. Komizm nie jest niczym innym, jak pokazaniem wprost absurdu świata mieszającego rzeczy wielkie z małymi, uzależniającego mistyczny kontakt z Bogiem od skuteczności medycyny lub wykonania niezbędnych opłat.
Na tę przypadłość cierpieli Ojcowie Kościoła,
gdy podczas ślęczenia nad księgami
wyrywał ich z ekstazy nieziemski świąd.
(Nasiadówki i okłady)
Efekt bywa zaskakujący, choć może jest to dobra metoda na odczarowanie, przybliżenie rzeczy uważanych za dalekie od człowieka. Nie ma ani słowa o czyjejkolwiek prywatnej więzi z Bogiem, manna nie sypie się z nieba, duchowość przekłada się całkowicie na codzienność. Ta myśl łączy pierwszą część arkusza z drugą - rzeczy wielkie mają odbicie w małych, tam nabierają sensu i prawdziwego znaczenia.
Topos,5(120)2011
Wioletta Grzegorzewska, 2012
fot. Piotr Dłubak
fot. Piotr Dłubak
Orinoko, Biblioteka Tyskiej Zimy Poetyckiej, 2008
Wyobraźnia kontrolowana, Wydawnictwo WSP, Częstochowa 1998
Parantele, Wydawnictwo Bulion, Częstochowa 2003
Inne obroty, Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie, Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne „Fraza” Toronto-Rzeszów 2010, red. Edward Zyman, praca na okładce oraz rysunki z cyklu "Unnatural Death" Pola Dwurnik.
Pamięć Smieny/ Smena's Memory, wiersze przeł. Marek Kazmierski, Off-Press, Londyn 2011, oprac. graficzne Tomasz Wysota, praca na okładce Ryszard Mamis.
mój blog:
http://pamiec-smeny.blogspot.com/
Wiersze w najnowszym numerze Kofeiny, nr 06, 2011
http://issuu.com/kofeina/docs/kofeina06
W maju b.r. nakładem wydawnictwa Li-TWA, Częstochowska Biblioteczka Poetów i Prozaików ukazał się mój arkusz poetycki pt. "Ruchy Browna".
W grudniu w wydawnictwie Off_Press w Londynie ukazał się dwujęzyczny wybór wierszy "Pamięć Smieny".
Tutaj można zamawiać "Inne obroty":
http://www.polskifunduszwydawniczy.ca/sections.php?id=5
http://fraza.univ.rzeszow.pl/biblioteka_05-11.php
Wiersze w ArtPapierze
http://artpapier.com/?pid=2&cid=17&aid=2693
W Dodatku Kulturalnym nowojorskiego Nowego Dziennika ukazał się wywiad "Swąd zwęglonych piór wchodzi pod skórę", w którym rozmawiam z Edwardem Zymanem m.in. o poezji, duchach, vilanelach.
Dwa wiersze opublikowały "Zeszyty Literackie" - nr 111.
Kilka wierszy z cyklu "W tysiącu i jednym kawałku" ukazało się w 8. numerze Magazynu Artystyczno -Literackiego "Arterie"
http://pamiec-smeny.blogspot.com/
Wiersze w najnowszym numerze Kofeiny, nr 06, 2011
http://issuu.com/kofeina/docs/kofeina06
W maju b.r. nakładem wydawnictwa Li-TWA, Częstochowska Biblioteczka Poetów i Prozaików ukazał się mój arkusz poetycki pt. "Ruchy Browna".
W grudniu w wydawnictwie Off_Press w Londynie ukazał się dwujęzyczny wybór wierszy "Pamięć Smieny".
Tutaj można zamawiać "Inne obroty":
http://www.polskifunduszwydawniczy.ca/sections.php?id=5
http://fraza.univ.rzeszow.pl/biblioteka_05-11.php
Wiersze w ArtPapierze
http://artpapier.com/?pid=2&cid=17&aid=2693
W Dodatku Kulturalnym nowojorskiego Nowego Dziennika ukazał się wywiad "Swąd zwęglonych piór wchodzi pod skórę", w którym rozmawiam z Edwardem Zymanem m.in. o poezji, duchach, vilanelach.
Dwa wiersze opublikowały "Zeszyty Literackie" - nr 111.
Kilka wierszy z cyklu "W tysiącu i jednym kawałku" ukazało się w 8. numerze Magazynu Artystyczno -Literackiego "Arterie"