Marcin Jurzysta
Błądź i żyj - o Ciuciubabce Marcina Jurzysty
Zacznę od jednej ważnej rzeczy, właściwie najważniejszej – te wiersze się po prostu dobrze czyta.
Rezygnuję w tym momencie z dużej ilości cytatów z tomiku, nie będę się pochylać nad konwencją, motywami itd. Nie jest to potrzebne. Jurzysta napisał książkę dobrą, między innymi dobrą dlatego, że można darować sobie analityczne wywody. Nie znaczy to, że Ciuciubabka jest pozycją niewymagającą od czytelnika pewnej wrażliwości. Więcej – myślę, że lektura tomiku debiutującego poety może nawet taką nieuświadomioną wrażliwość w czytelniku obudzić. Utwory mają bowiem tę niezwykłą właściwość, że natychmiast stają się odbiorcy bliskie, z różnych powodów. Według mnie najbardziej ujmująca jest w nich specyficzna czułość, nawet pieszczota, szorstka, ale niezwykle obecna. To dobrze, że autor nie usiłuje przesłonić sensu, przekombinować go. Wszystko o czym pisze (czasem bardzo, czasem nieco mniej zręcznie) znajduje się jednocześnie na i tuż pod powierzchnią słowa. To taka literacka boja, sytuacja w której danego znaczenia można się złapać, a następnie bezpiecznie i skutecznie się nad nim zastanawiać. Prosta metoda, a jaka trudna sztuka!
Pojawia się w utworach postać matki i ojca, poruszają wszyscy uwięzieni, chodzący po omacku, a jednak uparcie, na przekór wszystkiemu doświadczający życia. Opisywany w cyklu wierszy (bo tomik rozwija się z tekstu na tekst) przytułek może być traktowany dosłownie, ale też jako obraz życia.Tak jakby autor chciał powiedzieć: Błądź i żyj. Inaczej się nie da.
Jak już wspominałam, w Ciuciubabce zdarzają się i słabsze „momenty”. Ma to miejsce głównie wtedy gdy poeta za bardzo usiłuje „zagrać” jakimś powiedzeniem, frazeologizmem, cytatem i w rezultacie ciekawa myśl staje się banalna, przewidywalna. Nie są to na szczęście sytuacje zbyt częste. Zdecydowana większość utworów zasługuje na uwagę. Tu pozwolę sobie przywołać fragment z niezatytułowanego wiersza:
w poczekalniach nie wierzę w szczerość
jednoznaczność klasyfikacji
z powodu różnych diabelskich operacji
skąd się tu wszyscy zeszli i dokąd pójdą
gdy porównają kolor ścian z kolorem skóry
i nie zobaczą żadnej różnicy
poczekalnie to jedyne miejsca
gdzie przychodzę udowodnić że mam
nogi ręce i głowę
którą potrafię ruszać nawet jeśli czasem
gubię rytm i takt.
Sądzę, że Ciuciubabka jest debiutem udanym.
Marcin Jurzysta, Ciuciubabka, Biblioteka ARTERII. Tom 13, Łódź 2011
Alicja Dymowska
http://salonliteracki.pl/portal/publicystyka/22-recenzje/509-bladz-i-zyj-o-ciuciubabce-marcina-jurzysty
Rezygnuję w tym momencie z dużej ilości cytatów z tomiku, nie będę się pochylać nad konwencją, motywami itd. Nie jest to potrzebne. Jurzysta napisał książkę dobrą, między innymi dobrą dlatego, że można darować sobie analityczne wywody. Nie znaczy to, że Ciuciubabka jest pozycją niewymagającą od czytelnika pewnej wrażliwości. Więcej – myślę, że lektura tomiku debiutującego poety może nawet taką nieuświadomioną wrażliwość w czytelniku obudzić. Utwory mają bowiem tę niezwykłą właściwość, że natychmiast stają się odbiorcy bliskie, z różnych powodów. Według mnie najbardziej ujmująca jest w nich specyficzna czułość, nawet pieszczota, szorstka, ale niezwykle obecna. To dobrze, że autor nie usiłuje przesłonić sensu, przekombinować go. Wszystko o czym pisze (czasem bardzo, czasem nieco mniej zręcznie) znajduje się jednocześnie na i tuż pod powierzchnią słowa. To taka literacka boja, sytuacja w której danego znaczenia można się złapać, a następnie bezpiecznie i skutecznie się nad nim zastanawiać. Prosta metoda, a jaka trudna sztuka!
Pojawia się w utworach postać matki i ojca, poruszają wszyscy uwięzieni, chodzący po omacku, a jednak uparcie, na przekór wszystkiemu doświadczający życia. Opisywany w cyklu wierszy (bo tomik rozwija się z tekstu na tekst) przytułek może być traktowany dosłownie, ale też jako obraz życia.Tak jakby autor chciał powiedzieć: Błądź i żyj. Inaczej się nie da.
Jak już wspominałam, w Ciuciubabce zdarzają się i słabsze „momenty”. Ma to miejsce głównie wtedy gdy poeta za bardzo usiłuje „zagrać” jakimś powiedzeniem, frazeologizmem, cytatem i w rezultacie ciekawa myśl staje się banalna, przewidywalna. Nie są to na szczęście sytuacje zbyt częste. Zdecydowana większość utworów zasługuje na uwagę. Tu pozwolę sobie przywołać fragment z niezatytułowanego wiersza:
w poczekalniach nie wierzę w szczerość
jednoznaczność klasyfikacji
z powodu różnych diabelskich operacji
skąd się tu wszyscy zeszli i dokąd pójdą
gdy porównają kolor ścian z kolorem skóry
i nie zobaczą żadnej różnicy
poczekalnie to jedyne miejsca
gdzie przychodzę udowodnić że mam
nogi ręce i głowę
którą potrafię ruszać nawet jeśli czasem
gubię rytm i takt.
Sądzę, że Ciuciubabka jest debiutem udanym.
Marcin Jurzysta, Ciuciubabka, Biblioteka ARTERII. Tom 13, Łódź 2011
Alicja Dymowska
http://salonliteracki.pl/portal/publicystyka/22-recenzje/509-bladz-i-zyj-o-ciuciubabce-marcina-jurzysty
fot. Danuta Węgiel
ciuciubabka, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Biblioteka "Arterii", t. 13, Łódź 2011.
XIV Majowy Buum Poetycki - 16.05.2013 r. Akademickie Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu.