Tomasz Hrynacz
Przepis na wiersz Wróblewskiego
1.
Zacznijmy od wstępnego spostrzeżenia: otóż coraz częściej w dorobku poetów urodzonych w latach sześćdziesiątych pojawiają się tzw. tomy podsumowujące dorobek twórczy, czyli wybory wierszy. Książki te wyróżniają się przede wszystkim tym, że wiersze wybrane do tomów są dla danego autora charakterystyczne i reprezentatywne. I tak oto, przyznam , że dosyć niespodziwanie, trzymam przed sobą „Wybór” Grzegorza Wróblewskiego, wybór utworów z pięciu tomików, jakie do tej pory ów autor opublikował. W kolejności chronologicznej były to następujace tytuły: „Ciamkowatość życia” (1992), „Planety” (1994), „Dolina królów” (1996), „Symbioza” (1997), „Prawo serii” (2000). Warto wspomnieć, by już do końca uporządkować informacje o autorze, że urodził się w 1962 roku i obecnie mieszka w Kopenhadze. Ponoć, kiedyś, Marcin Sendecki dowodził, że Wróblewski jest, obok Marcina Barana najbardziej niedocenianym poetą... Być może jest w tym pewna racja, zwłaszcza w kontekście tego, że poetyka wierszy tych trzech liryków jest do siebie zbliżona, zwłaszcza jeśli chodzi o „impresyjny”, skondensowany opis rzeczywistości.
W tej oto chwili rodzą się i umierają niezliczeni.
Niech im ziemia lekką będzie!
( W tej oto chwili)
2.
Nie zawaham się użyć stwierdzenia, że Grzegorza Wróblewskiego interesują treści życia. Ta enigmatyczna nieco uwaga ma swoje uzasadnienie w doborze materiału, tematu na wiersz. Bo wiersz u tego autora leży przede wszystkim na ulicy. To tak, jakby poeta był fotografem, zobaczył „coś”, co zajęło jego uwagę, i natychmiast zapisał sytuację widzianą. To prawdziwy „o’harysta” ( kto dziś pamięta jeszcze to określenie...), z krwi i kości. Konsekwentny poeta, zamykający w obrębie krótkiego wiersza materię świata, mikroskopijny wycinek rzeczywistości, często hermetyczny zapis zdarzenia:
Ptaki nadlatujące dzisiaj od strony morza
otwierają z wrażenia dzioby,
jakby wcześniej nas tu nigdy nie było.
(Ptaki nadlatujące dzisiaj od strony morza)
3.
To doskonały przykład „Wróblewskiego” poety, który jeśli dostrzega coś ważnego ( tu podkreślmy, że „ważność” kwestii opisywanych przez tego polsko-duńskiego poetę nie musi koniecznie zgadzać się z „ważnością” naszych tematów ), od razu zamienia w zapis: lapidarny, ograniczony słowami, ale bardzo napięty, przejmujący. Spoista poetyka, emocjonalny krąg doznań i niezależność. Bohater tych wierszy to ktoś wyobcowany, osobny ( jak sam autor), ktoś kto ma dosyć wspólnego odczuwania, cierpienia, działania. Na każdym kroku manifestuje swoją odrębność. W osławionym już wierszu „Razem” czytamy:
gatunek
to ja i on
jeżeli my razem
to ja
nie
Istotne jest również to, że podmiot, aby wyznać swoją inność, nie potrzebuje wcale wielu słów, nie powołuje się na żadne filozoficzne teorie, koncepcje, nie używa wysokiej mowy. Przez każdy wiersz przewija się negacja, która objawia się zarówno postawie, jaką reprezentuje bohater, jak i w języku. Wróblewski określa nam jego estetykę: kolokwializmy, język potoczny, nie unikający brutalizmów i wulgaryzmów. Czuje, myśli i mówi inaczej: niepoprawnie, łamiąc składnię , wers. W ten sposób przeciwstawia się także kulturze wysokiej ( czytaj dosłownie: poezji). Ma rację Marian Stala, który zauważa, że wiersz Wróblewskiego powstaje kiedykolwiek, gdziekolwiek, z byle czego. Oczywiście, można z taką koncepcją poetycką polemizować, zastanawiać się, czy słuszna jest droga, którą kroczy ten nietuzinkowy poeta, czy przypadkiem nie lepiej poczekać, zwolnić, dokonać selekcji. Ale jest druga strona: a może Wróblewski poprzez swoją skłonność do całościowego opisu świata pragnie zamanifestować swoją wrażliwość i zainteresowanie życiem. Traktuje wiersz jako pudełeczko, w którym może zamknąć wszystko: każdą rozmowę, spotkanie, obserwację. Wie, że najlepsze jest takie „mówienie”, kiedy jest w stanie połączyć dwa pierwiastki: zewnętrzny i wewnętrzny.
Zamknij oczy, a ujrzysz pole pełne
kwitnących tulipanów.
Potem je otwórz.
Zobaczysz wróble przyglądające się
dojrzałym słonecznikom.
(Dharma)
4.
Zbiory faktów, czasami niespójne, czasami o konotacji surrealistycznej. Wrażenia, domysły, myśli i wnioski. Ważne i banalne, nie poddane żadnej selekcji. Wróblewski przypomina , że wszystko jest ważne, warte zapamiętania. I nie interesuje go, czy czytelnik jest z nim, po jego stronie. Podoba mi się taka postawa, kogoś, komu nie zależy na racji innych. Świat rozproszony, wielki, trudny do ogarnięcia. To, co porządkuje go zewnętrznie, to czas , jego upływ, który upomina się o kolejny wiersz. ”Powszedniość” towarzysząca podmiotowi, który także dotrzymuje jej kroku, jest kategorią znamienną dla poezji autora „Planet”.
Zacznijmy od wstępnego spostrzeżenia: otóż coraz częściej w dorobku poetów urodzonych w latach sześćdziesiątych pojawiają się tzw. tomy podsumowujące dorobek twórczy, czyli wybory wierszy. Książki te wyróżniają się przede wszystkim tym, że wiersze wybrane do tomów są dla danego autora charakterystyczne i reprezentatywne. I tak oto, przyznam , że dosyć niespodziwanie, trzymam przed sobą „Wybór” Grzegorza Wróblewskiego, wybór utworów z pięciu tomików, jakie do tej pory ów autor opublikował. W kolejności chronologicznej były to następujace tytuły: „Ciamkowatość życia” (1992), „Planety” (1994), „Dolina królów” (1996), „Symbioza” (1997), „Prawo serii” (2000). Warto wspomnieć, by już do końca uporządkować informacje o autorze, że urodził się w 1962 roku i obecnie mieszka w Kopenhadze. Ponoć, kiedyś, Marcin Sendecki dowodził, że Wróblewski jest, obok Marcina Barana najbardziej niedocenianym poetą... Być może jest w tym pewna racja, zwłaszcza w kontekście tego, że poetyka wierszy tych trzech liryków jest do siebie zbliżona, zwłaszcza jeśli chodzi o „impresyjny”, skondensowany opis rzeczywistości.
W tej oto chwili rodzą się i umierają niezliczeni.
Niech im ziemia lekką będzie!
( W tej oto chwili)
2.
Nie zawaham się użyć stwierdzenia, że Grzegorza Wróblewskiego interesują treści życia. Ta enigmatyczna nieco uwaga ma swoje uzasadnienie w doborze materiału, tematu na wiersz. Bo wiersz u tego autora leży przede wszystkim na ulicy. To tak, jakby poeta był fotografem, zobaczył „coś”, co zajęło jego uwagę, i natychmiast zapisał sytuację widzianą. To prawdziwy „o’harysta” ( kto dziś pamięta jeszcze to określenie...), z krwi i kości. Konsekwentny poeta, zamykający w obrębie krótkiego wiersza materię świata, mikroskopijny wycinek rzeczywistości, często hermetyczny zapis zdarzenia:
Ptaki nadlatujące dzisiaj od strony morza
otwierają z wrażenia dzioby,
jakby wcześniej nas tu nigdy nie było.
(Ptaki nadlatujące dzisiaj od strony morza)
3.
To doskonały przykład „Wróblewskiego” poety, który jeśli dostrzega coś ważnego ( tu podkreślmy, że „ważność” kwestii opisywanych przez tego polsko-duńskiego poetę nie musi koniecznie zgadzać się z „ważnością” naszych tematów ), od razu zamienia w zapis: lapidarny, ograniczony słowami, ale bardzo napięty, przejmujący. Spoista poetyka, emocjonalny krąg doznań i niezależność. Bohater tych wierszy to ktoś wyobcowany, osobny ( jak sam autor), ktoś kto ma dosyć wspólnego odczuwania, cierpienia, działania. Na każdym kroku manifestuje swoją odrębność. W osławionym już wierszu „Razem” czytamy:
gatunek
to ja i on
jeżeli my razem
to ja
nie
Istotne jest również to, że podmiot, aby wyznać swoją inność, nie potrzebuje wcale wielu słów, nie powołuje się na żadne filozoficzne teorie, koncepcje, nie używa wysokiej mowy. Przez każdy wiersz przewija się negacja, która objawia się zarówno postawie, jaką reprezentuje bohater, jak i w języku. Wróblewski określa nam jego estetykę: kolokwializmy, język potoczny, nie unikający brutalizmów i wulgaryzmów. Czuje, myśli i mówi inaczej: niepoprawnie, łamiąc składnię , wers. W ten sposób przeciwstawia się także kulturze wysokiej ( czytaj dosłownie: poezji). Ma rację Marian Stala, który zauważa, że wiersz Wróblewskiego powstaje kiedykolwiek, gdziekolwiek, z byle czego. Oczywiście, można z taką koncepcją poetycką polemizować, zastanawiać się, czy słuszna jest droga, którą kroczy ten nietuzinkowy poeta, czy przypadkiem nie lepiej poczekać, zwolnić, dokonać selekcji. Ale jest druga strona: a może Wróblewski poprzez swoją skłonność do całościowego opisu świata pragnie zamanifestować swoją wrażliwość i zainteresowanie życiem. Traktuje wiersz jako pudełeczko, w którym może zamknąć wszystko: każdą rozmowę, spotkanie, obserwację. Wie, że najlepsze jest takie „mówienie”, kiedy jest w stanie połączyć dwa pierwiastki: zewnętrzny i wewnętrzny.
Zamknij oczy, a ujrzysz pole pełne
kwitnących tulipanów.
Potem je otwórz.
Zobaczysz wróble przyglądające się
dojrzałym słonecznikom.
(Dharma)
4.
Zbiory faktów, czasami niespójne, czasami o konotacji surrealistycznej. Wrażenia, domysły, myśli i wnioski. Ważne i banalne, nie poddane żadnej selekcji. Wróblewski przypomina , że wszystko jest ważne, warte zapamiętania. I nie interesuje go, czy czytelnik jest z nim, po jego stronie. Podoba mi się taka postawa, kogoś, komu nie zależy na racji innych. Świat rozproszony, wielki, trudny do ogarnięcia. To, co porządkuje go zewnętrznie, to czas , jego upływ, który upomina się o kolejny wiersz. ”Powszedniość” towarzysząca podmiotowi, który także dotrzymuje jej kroku, jest kategorią znamienną dla poezji autora „Planet”.
Tomasz Hrynacz
fot. Lesław E. Kopecki
fot. Lesław E. Kopecki
"Zwrot o bliskość", Kraków 1997
"Partycje oraz 20 innych wierszy miłosnych", Sopot 1999
"Rebelia", Wrocław 2001
"Prędka przędza", Szczecin 2010
"Przedmowa do 5 smaków, Szczecin 2013
Najnowsze wiersze:
"Twórczość" 6/2019
"Twórczość" 6/2019