Marcin Zegadło
CHOWANIE. 1989
kobiety wzniosłe jak żałoba. kurz i pożar maja. panie sunące
za trumną ciemną i błyszczącą. całą wieś tu spędził – mówi babka
i widzę jak niebo zrywa się do lotu, światło podkłada ogień
pod kościół. popalimy się tutaj jak żydki – mówi babka,
a dobra z niej była kobieta. i widzę berła kasztanów – kwitnące
królestwa, w których on zamieszka, kiedy go już wyprawią,
w ziemi zanurzą jak w chrzcielnicy,bo wstyd czerwonego panu
bogu podrzucić – mówi babka. ściskam jej dłoń z kości
i szarych żył. zmięta i gniewna pani. a on ją zostawił. zgnił
i umarł. łamał się jak zapałka, później już nawet nie czuł.
zgotowali mu ruskie los na jaki zasłużył. wysługiwał się
antychrystom, to i zdychał bez kości – mówi, żegnając się
znakiem krzyża. pali się kościół i cmentarz. nie ma nic o nich
w tych płomieniach. powtarzam: ogień i jego pragnienie. tamte
kasztany – mówi babka - wiele widziały. jak prowadzili żydków
przez wieś i jak ich potem popalili całych. a teraz jego chowają.
wszędzie groby. tak to zapamiętałem: wracamy przez sady,
ule w jabłoniach jak macewy. mam ze sobą garść ziemi. proch.
za trumną ciemną i błyszczącą. całą wieś tu spędził – mówi babka
i widzę jak niebo zrywa się do lotu, światło podkłada ogień
pod kościół. popalimy się tutaj jak żydki – mówi babka,
a dobra z niej była kobieta. i widzę berła kasztanów – kwitnące
królestwa, w których on zamieszka, kiedy go już wyprawią,
w ziemi zanurzą jak w chrzcielnicy,bo wstyd czerwonego panu
bogu podrzucić – mówi babka. ściskam jej dłoń z kości
i szarych żył. zmięta i gniewna pani. a on ją zostawił. zgnił
i umarł. łamał się jak zapałka, później już nawet nie czuł.
zgotowali mu ruskie los na jaki zasłużył. wysługiwał się
antychrystom, to i zdychał bez kości – mówi, żegnając się
znakiem krzyża. pali się kościół i cmentarz. nie ma nic o nich
w tych płomieniach. powtarzam: ogień i jego pragnienie. tamte
kasztany – mówi babka - wiele widziały. jak prowadzili żydków
przez wieś i jak ich potem popalili całych. a teraz jego chowają.
wszędzie groby. tak to zapamiętałem: wracamy przez sady,
ule w jabłoniach jak macewy. mam ze sobą garść ziemi. proch.
marcin zegadło
fot. z archiwum autora
fot. z archiwum autora
Monotonne rewolucje,
Stowarzyszenie Literackie
im.K.K. Baczyńskiego, Łódź 2003
nawyki ciał śpiących,
Zielona Sowa, Kraków 2006
Światło powrotne, Wydawnictwo Kwadratura, Łódź 2010
Cały w słońcu, SPP Odział w Łodzi, Biblioteka Arterii, Łódź 2014
Hermann Brunner i jego rzeźnia, Wydawnictwo Forma, Szczecin 2015
moje wiersze:
w HELIKOPTERZE (7-8/2014)'
w Odrze (11/2014)
w listopadzie 2014 nakładem SPP Oddział w Łodzi, Biblioteka Arterii ukazał się mój czwarty zbiór wierszy - "Cały w słońcu"
moja proza:
w CHIMERZE nr 7-8/2014 (17)
w CHIMERZE nr 12/01/2014-2015 (20/21)
w HELIKOPTERZE 2/2105
w AKCENCIE 2/2015 (140)
spotkania autorskie:
Częstochowa -
18 lutego 2015 r.
godz. 18.00
Ośrodek Promocji Kultury
Gaude Mater
ul. Dąbrowskiego 1
Łódź -
26 lutego 2015 r.,
godz. 19.00
Dom Literatury w Łodzi
ul. Roosevelta 17
Warszawa -
8 października 2015 r.
godz.18.00
Muzeum Literatury
Rynek Starego Miasta 20
w HELIKOPTERZE (7-8/2014)'
w Odrze (11/2014)
w listopadzie 2014 nakładem SPP Oddział w Łodzi, Biblioteka Arterii ukazał się mój czwarty zbiór wierszy - "Cały w słońcu"
moja proza:
w CHIMERZE nr 7-8/2014 (17)
w CHIMERZE nr 12/01/2014-2015 (20/21)
w HELIKOPTERZE 2/2105
w AKCENCIE 2/2015 (140)
spotkania autorskie:
Częstochowa -
18 lutego 2015 r.
godz. 18.00
Ośrodek Promocji Kultury
Gaude Mater
ul. Dąbrowskiego 1
Łódź -
26 lutego 2015 r.,
godz. 19.00
Dom Literatury w Łodzi
ul. Roosevelta 17
Warszawa -
8 października 2015 r.
godz.18.00
Muzeum Literatury
Rynek Starego Miasta 20