Marzanna B. Kielar
Ona
Ona, która jest we mnie domem o podwójnej skórze ze szkła.
Która przykłada mnie do warg jak zamarzłą rzekę.
Zlizuje pot z kamieni.
Ona, która ma wargi zbielałe od nadciągających szkwałów,
w oczach stalowe światło, po horyzont.
Ona, która ma wilczą sierść, dobija swoje zranione młode, patrzy
jak czołgam się do wody –
świecące, ostre morze uderza w brzeg
i strzępy życia jak piana osiadają na granitowych łbach;
pamięć, sztormowa fala, niesie w cielsku luźne rumowisko: gruz, odłamki,
pył.
Chmury
ponad tą krwią.
Niebo, co staje się i przemija, rozmywa w pustce i mrozie.
Ona, która ma moją twarz sprzed narodzin.
Ona, która przydławia tlen.
Otwiera mnie wzdłuż zrośniętego szwu,
odgarnia we mnie śnieg - ona, której się śnię. Nóż bez rękojeści.
Oddech lawiny, która mnie rodzi.
Ona. To.
[z tomu "Umbra" 2002]
Która przykłada mnie do warg jak zamarzłą rzekę.
Zlizuje pot z kamieni.
Ona, która ma wargi zbielałe od nadciągających szkwałów,
w oczach stalowe światło, po horyzont.
Ona, która ma wilczą sierść, dobija swoje zranione młode, patrzy
jak czołgam się do wody –
świecące, ostre morze uderza w brzeg
i strzępy życia jak piana osiadają na granitowych łbach;
pamięć, sztormowa fala, niesie w cielsku luźne rumowisko: gruz, odłamki,
pył.
Chmury
ponad tą krwią.
Niebo, co staje się i przemija, rozmywa w pustce i mrozie.
Ona, która ma moją twarz sprzed narodzin.
Ona, która przydławia tlen.
Otwiera mnie wzdłuż zrośniętego szwu,
odgarnia we mnie śnieg - ona, której się śnię. Nóż bez rękojeści.
Oddech lawiny, która mnie rodzi.
Ona. To.
[z tomu "Umbra" 2002]
♦ Brzeg
♦ Lakes