Wojciech Brzoska
Rafał Derda : 33 modlitwy do Pana/pana , czyli o „przez judasza”
Wojciech Brzoska - 33 modlitwy do Pana/pana , czyli o „przez judasza”
Wydany w tym roku przez olsztyński „Portret” tomik Wojciecha Brzoski jest pozycją interesującą i wartą zapoznania się z dwóch głównych powodów.
Pierwszym jest warsztatowa sprawność autora, dzięki której wiersze czyta się z przyjemnością, pomimo iż poddane są one specyficznej stylizacji. Drugim powodem jest tematyka tomiku, zgrabnie oscylująca pomiędzy pseudo-religijnym toposem a grą językową. Sam tytuł zbioru, „przez judasza”, z zawierającą się w nim dwuznacznością może stanowić wskazówkę z czym możemy się w tej książeczce spotkać.
Autor wcześniejszych „Wierszy podejrzanych” oraz „Sacro Casco” postanowił swój najnowszy tomik utrzymać w tonie wcześniejszego arkusza, czyli „Dwunastu modlitw Judasza”. Najnowsza pozycja poety również składa się z tzw. „modlitw”, które podzielone są w tomiku na cztery części. Każda z części nazwana jest, zgodnie z biblijnym wzorem, księgą. Jest oczywistym, że Brzoska nie zamierza wiernie odtwarzać stylu Starego i Nowego Testamentu, a raczej skupia się na ich trawestacji. Dowodem na to mogą być tytuły ksiąg. Mamy tutaj na przykład, „księgę obrazów”, „księgę rodzajów”, czy też „księgę zawodów”. Należy tutaj zauważyć, że każdą z tych nazw można odczytywać na wiele sposobów, w zależności od kontekstu jaki czytelnik postanowił przyjąć. Jedynym tytułem, który pokrywa się z biblijną nomenklaturą jest „księga wyjścia”, kolejny przykład wieloznaczności, albo też raczej otwartości na przyjęcie mnogiej liczby rozwiązań.
Każda z ksiąg zawiera w sobie od paru do parunastu wspomnianych już wcześniej modlitw. Stylizacja tomiku polega na ironicznej grze z językiem Psalmów i brewiarza. Rejestr religijny jest potraktowany tutaj jako punkt wyjścia do idiolektycznych poszukiwań, czasem ocierających się o kpinę, czasem poważnych, zawsze jednak dążących do wybicia się na własny, osobisty styl. Jest to niewątpliwy plus tej książki.
Jednym z bohaterów wierszy Brzoski jest „Pan/pan”. Umieszczam tutaj dwie możliwe formy, jedną wskazującą na Istotę Najwyższą, drugą na powszechny zwrot grzecznościowy nie bez przyczyny. Omijając w interpunkcji duże litery, autorowi udaje się skutecznie grać pomiędzy niedopowiedzeniami zawierającymi się w denotacji tego słowa, mieszając sferę sacrum ze sferą prywatności. Przyjęta strategia ma swoje konsekwencje jednocześnie w sakralizacji codzienności, lub też w sprowadzeniu sacrum do tego, co przyziemne, w zależności od tego jaki kto przyjmie punkt widzenia. W praktyce wygląda to tak:
modlitwa z sądu
powołał mnie pan
do komisji,
bym w pańskim imieniu
wysyłał na chwilę do nieba.
lecz wolą sądu
zsyłać do piekła
ostatecznie trzeba
za ciężkie grzechy,
na długie lata.
wtedy pieklić się będą
wszyscy niewinni.
i żądać nieba.
i odwoływać się będą
do pańskiego sumienia
w przypadku winy.
zgodnie z przeznaczeniem.
(modlitwa z sądu, str. 26)
W zależności od woli czytelnika pierwsze wersy utworu można odczytać jako nowoczesną wersję jeremiaszowej lamentacji albo ironiczne sprawozdanie z wykonywania obowiązków służbowych. Znajomość kariery zawodowej autora (generalnie praca w sektorze penitencjarnym) dodaje smaczku i poszerza pole interpretacji. Nie jest to jednak konieczne by mieć satysfakcję z rozszyfrowania dwuznaczności kryjących się w tekście, co jest silną stroną tej poezji.
Wspomniany przed chwilą biografizm jest czynnikiem pomagającym na utożsamienie się czytelnika z podmiotem lirycznym. Każdy może znaleźć w „przez judasza” wiersz, który będzie mu bliski. Dla piszącego to omówienie najbardziej wdzięczny okazał się utwór „modlitwa z pielgrzymki anno domini 1990”. Oto fragment:
(...) nocą klękałem przed obliczem ojca
aby przyjąć
audiencję z ostatniego rzędu.
za dnia klękałem przed frunącą z nieba
futbolówką, aby ją przyjąć
na serce.
i modliłem się w duchu do pana,
by podarował mi choć jedną
mistrzowską relikwię
ze swojego królestwa. (...)
(modlitwa z pielgrzymki anno domini 1990, str. 11)
W wierszu tym, pomijając powtarzającą się grę ze słowem pan, bardzo sprawnie i wdzięcznie rozpisana jest antynomia pomiędzy pasją religijną a pasją sportową. Włochy są w tym utworze nie tylko ojczyzną katolicyzmu, ale i miejscem misterium futbolowego (w 1990 roku właśnie tam rozgrywał się mundial). Wrażenia z pielgrzymki wymieszane są z uniesieniami wyniesionymi ze stadionu, a z nastroju wiersza wynika że ważniejszymi dla podmiotu lirycznego są te drugie. Dzięki zastosowanym zabiegom lingwistycznym, „modlitwa z pielgrzymki anno domini 1990” jest jednak czymś więcej niż tylko ironicznym komentarzem na temat przewagi sportu nad religią.
Podsumowując, najnowszy tomik Wojciecha Brzoski jest na pewno pozycją godną zauważenia. Istnieją drobne mankamenty w realizacji konceptu stanowiącego rdzeń tej książki, na przykład zbyt oczywiste przywołanie klasycznego już cytatu z Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego „Jesień już Panie, a ja nie mam domu” na początku wiersza, który traktuje właśnie o poszukiwaniu mieszkania. Generalnie jednak niedociągnięcia te nie rażą, co sprawia że „przez judasza” czyta się z zainteresowaniem, a wrażenie wywołane utworami z tomiku zostaje na długo w pamięci czytelnika.
Rafał Derda
Wojciech Brzoska, Przez judasza, Wydawnictwo Portret, Olsztyn 2008, s. 57, op. miękka, ISBN 978-83- 60477-15-1.
Wydany w tym roku przez olsztyński „Portret” tomik Wojciecha Brzoski jest pozycją interesującą i wartą zapoznania się z dwóch głównych powodów.
Pierwszym jest warsztatowa sprawność autora, dzięki której wiersze czyta się z przyjemnością, pomimo iż poddane są one specyficznej stylizacji. Drugim powodem jest tematyka tomiku, zgrabnie oscylująca pomiędzy pseudo-religijnym toposem a grą językową. Sam tytuł zbioru, „przez judasza”, z zawierającą się w nim dwuznacznością może stanowić wskazówkę z czym możemy się w tej książeczce spotkać.
Autor wcześniejszych „Wierszy podejrzanych” oraz „Sacro Casco” postanowił swój najnowszy tomik utrzymać w tonie wcześniejszego arkusza, czyli „Dwunastu modlitw Judasza”. Najnowsza pozycja poety również składa się z tzw. „modlitw”, które podzielone są w tomiku na cztery części. Każda z części nazwana jest, zgodnie z biblijnym wzorem, księgą. Jest oczywistym, że Brzoska nie zamierza wiernie odtwarzać stylu Starego i Nowego Testamentu, a raczej skupia się na ich trawestacji. Dowodem na to mogą być tytuły ksiąg. Mamy tutaj na przykład, „księgę obrazów”, „księgę rodzajów”, czy też „księgę zawodów”. Należy tutaj zauważyć, że każdą z tych nazw można odczytywać na wiele sposobów, w zależności od kontekstu jaki czytelnik postanowił przyjąć. Jedynym tytułem, który pokrywa się z biblijną nomenklaturą jest „księga wyjścia”, kolejny przykład wieloznaczności, albo też raczej otwartości na przyjęcie mnogiej liczby rozwiązań.
Każda z ksiąg zawiera w sobie od paru do parunastu wspomnianych już wcześniej modlitw. Stylizacja tomiku polega na ironicznej grze z językiem Psalmów i brewiarza. Rejestr religijny jest potraktowany tutaj jako punkt wyjścia do idiolektycznych poszukiwań, czasem ocierających się o kpinę, czasem poważnych, zawsze jednak dążących do wybicia się na własny, osobisty styl. Jest to niewątpliwy plus tej książki.
Jednym z bohaterów wierszy Brzoski jest „Pan/pan”. Umieszczam tutaj dwie możliwe formy, jedną wskazującą na Istotę Najwyższą, drugą na powszechny zwrot grzecznościowy nie bez przyczyny. Omijając w interpunkcji duże litery, autorowi udaje się skutecznie grać pomiędzy niedopowiedzeniami zawierającymi się w denotacji tego słowa, mieszając sferę sacrum ze sferą prywatności. Przyjęta strategia ma swoje konsekwencje jednocześnie w sakralizacji codzienności, lub też w sprowadzeniu sacrum do tego, co przyziemne, w zależności od tego jaki kto przyjmie punkt widzenia. W praktyce wygląda to tak:
modlitwa z sądu
powołał mnie pan
do komisji,
bym w pańskim imieniu
wysyłał na chwilę do nieba.
lecz wolą sądu
zsyłać do piekła
ostatecznie trzeba
za ciężkie grzechy,
na długie lata.
wtedy pieklić się będą
wszyscy niewinni.
i żądać nieba.
i odwoływać się będą
do pańskiego sumienia
w przypadku winy.
zgodnie z przeznaczeniem.
(modlitwa z sądu, str. 26)
W zależności od woli czytelnika pierwsze wersy utworu można odczytać jako nowoczesną wersję jeremiaszowej lamentacji albo ironiczne sprawozdanie z wykonywania obowiązków służbowych. Znajomość kariery zawodowej autora (generalnie praca w sektorze penitencjarnym) dodaje smaczku i poszerza pole interpretacji. Nie jest to jednak konieczne by mieć satysfakcję z rozszyfrowania dwuznaczności kryjących się w tekście, co jest silną stroną tej poezji.
Wspomniany przed chwilą biografizm jest czynnikiem pomagającym na utożsamienie się czytelnika z podmiotem lirycznym. Każdy może znaleźć w „przez judasza” wiersz, który będzie mu bliski. Dla piszącego to omówienie najbardziej wdzięczny okazał się utwór „modlitwa z pielgrzymki anno domini 1990”. Oto fragment:
(...) nocą klękałem przed obliczem ojca
aby przyjąć
audiencję z ostatniego rzędu.
za dnia klękałem przed frunącą z nieba
futbolówką, aby ją przyjąć
na serce.
i modliłem się w duchu do pana,
by podarował mi choć jedną
mistrzowską relikwię
ze swojego królestwa. (...)
(modlitwa z pielgrzymki anno domini 1990, str. 11)
W wierszu tym, pomijając powtarzającą się grę ze słowem pan, bardzo sprawnie i wdzięcznie rozpisana jest antynomia pomiędzy pasją religijną a pasją sportową. Włochy są w tym utworze nie tylko ojczyzną katolicyzmu, ale i miejscem misterium futbolowego (w 1990 roku właśnie tam rozgrywał się mundial). Wrażenia z pielgrzymki wymieszane są z uniesieniami wyniesionymi ze stadionu, a z nastroju wiersza wynika że ważniejszymi dla podmiotu lirycznego są te drugie. Dzięki zastosowanym zabiegom lingwistycznym, „modlitwa z pielgrzymki anno domini 1990” jest jednak czymś więcej niż tylko ironicznym komentarzem na temat przewagi sportu nad religią.
Podsumowując, najnowszy tomik Wojciecha Brzoski jest na pewno pozycją godną zauważenia. Istnieją drobne mankamenty w realizacji konceptu stanowiącego rdzeń tej książki, na przykład zbyt oczywiste przywołanie klasycznego już cytatu z Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego „Jesień już Panie, a ja nie mam domu” na początku wiersza, który traktuje właśnie o poszukiwaniu mieszkania. Generalnie jednak niedociągnięcia te nie rażą, co sprawia że „przez judasza” czyta się z zainteresowaniem, a wrażenie wywołane utworami z tomiku zostaje na długo w pamięci czytelnika.
Rafał Derda
Wojciech Brzoska, Przez judasza, Wydawnictwo Portret, Olsztyn 2008, s. 57, op. miękka, ISBN 978-83- 60477-15-1.
Wojciech Brzoska
fot. Magda AnoPsy
fot. Magda AnoPsy
"Niebo nad Sosnowcem" (Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2001)
http://www.merlin....
http://www.megalop...
"Sacro casco"("Mamiko", Nowa Ruda 2006)
http://www.mamiko....
"przez judasza" (Portret,Olsztyn 2008)
http://portret.org...
"Drugi koniec wszystkiego", Instytut Mikołowski, marzec 2010. Projekt okładki Agnieszka Sitko
http://www.dobraks...
"W każdym momencie, na przyjście i odejście" + CD Brzoska i Gawroński "Slońce,lupa i mrówki" (WBPiCAK Poznań, 2015)
http://www.facebook.com/brzoskaigawronski
http://www.poezja-...
http://wojciech-br...
http://plfoto.com/...
http://plfoto.com/...
http://www.artpapi...
http://www.artpapi...
http://miasta.gaze...
www.szycownik.bloo...
http://www.portret...
http://www.youtube...
http://miasta.gaze...
http://www.artpapi...
http://www.youtube...
www.instytutmikolo...
http://www.youtube...
http://www.youtube...
http://www.youtube...
http://www.faceboo...
http://soundcloud....
http://wojciech-br...
http://plfoto.com/...
http://plfoto.com/...
http://www.artpapi...
http://www.artpapi...
http://miasta.gaze...
www.szycownik.bloo...
http://www.portret...
http://www.youtube...
http://miasta.gaze...
http://www.artpapi...
http://www.youtube...
www.instytutmikolo...
http://www.youtube...
http://www.youtube...
http://www.youtube...
http://www.faceboo...
http://soundcloud....