Joanna Lech
Sztuczki
Prozatorski debiut Joanny Lech trochę przypomina inne pokoleniowe historie o dzieciństwie w latach 90., jest tu vibovit, "Bravo" i plakaty z Depeche Mode, mikrokosmos blokowiska i idylliczny świat wiejskiego domu dziadków. "Sztuczki" nie dają się jednak zamknąć w takim schemacie – Lech kreuje rzeczywistość, jaką znamy z jej wierszy, zmysłową, oniryczną i podszytą rozkładem.
Piotr Gajdowski, Newsweek
Najważniejsze, że "Sztuczki" w żaden sposób nie przypominają tych autobiograficznych opowieści, które niezwykłe są li tylko dla ich autorów. "Sztuczki" to baśń – zakorzeniona w rzeczywistości, czerpiąca z niej pełnymi garściami, nieuciekająca przed najbardziej nawet brutalną prawdą o życiu, ale jednak baśń. Baśń o umieraniu, a może bardziej o przemijaniu, choć śmierć jest tu owego przemijania najważniejszym wyznacznikiem.
Przemysław Poznański, Zupełnie Inna Opowieść
„Sztuczki” są pozycją niepokojącą. Niepokojąca jest treść, niepokojący jest projekt graficzny. Nie dająca spokoju jest banalna prawda o zwykłej kolei rzeczy, której nie da się obłaskawić lub oszukać. Prawda w takim natężeniu wywołuje niemal fizyczny ból. To dzieło duszne, stęchłe i poddane procesom gnilnym. Tekst pęcznieje i nabrzmiewa, jak brzuch trupa. Zapach rozkładu wypełnia nozdrza i nie opuszcza, aż do ostatniej kropki.
Anita Jasińska, ArtPapier 1(313)/2017
Niebo leży ponoć u podnóża Bieszczad. Informuje o tym jedno z początkowych zdań Sztuczek — debiutu prozatorskiego poetki Joanny Lech. Równie dobrze jednak wieś Niebo mogłaby sobie leżeć gdziekolwiek, w jakimś mitycznym „tu", niczym Prawiek z powieści Olgi Tokarczuk. Nawet gdy fabuła Sztuczek przenosi się z Nieba na miejskie blokowisko, szczegółów topograficznych nie przybywa, tak jakby świat przedstawiony przez Joannę Lech był gdzieś za siedmioma górami i siedmioma lasami. W tej mitycznej krainie dziecięcy bohaterowie Andy i Małgosia we wspólnych zabawach odnajdują schronienie przed złym, pełnym przemocy światem dorosłych. Dzięki odgrywaniu ról, opowiadaniu niestworzonych historii i tym wszystkim iluzjonistycznym sztuczkom dzieciństwa, które pozwalają niemal w każdej chwili zmieniać tożsamość i miejsce pobytu, realność świata udaje im się brać niejako w nawias. Mają przy tym coś z dziecięcych bohaterów Wichrowych wzgórz Emily Bront.
Jacek Bielawa, Nowe Książki 11/2016
Piotr Gajdowski, Newsweek
Najważniejsze, że "Sztuczki" w żaden sposób nie przypominają tych autobiograficznych opowieści, które niezwykłe są li tylko dla ich autorów. "Sztuczki" to baśń – zakorzeniona w rzeczywistości, czerpiąca z niej pełnymi garściami, nieuciekająca przed najbardziej nawet brutalną prawdą o życiu, ale jednak baśń. Baśń o umieraniu, a może bardziej o przemijaniu, choć śmierć jest tu owego przemijania najważniejszym wyznacznikiem.
Przemysław Poznański, Zupełnie Inna Opowieść
„Sztuczki” są pozycją niepokojącą. Niepokojąca jest treść, niepokojący jest projekt graficzny. Nie dająca spokoju jest banalna prawda o zwykłej kolei rzeczy, której nie da się obłaskawić lub oszukać. Prawda w takim natężeniu wywołuje niemal fizyczny ból. To dzieło duszne, stęchłe i poddane procesom gnilnym. Tekst pęcznieje i nabrzmiewa, jak brzuch trupa. Zapach rozkładu wypełnia nozdrza i nie opuszcza, aż do ostatniej kropki.
Anita Jasińska, ArtPapier 1(313)/2017
Niebo leży ponoć u podnóża Bieszczad. Informuje o tym jedno z początkowych zdań Sztuczek — debiutu prozatorskiego poetki Joanny Lech. Równie dobrze jednak wieś Niebo mogłaby sobie leżeć gdziekolwiek, w jakimś mitycznym „tu", niczym Prawiek z powieści Olgi Tokarczuk. Nawet gdy fabuła Sztuczek przenosi się z Nieba na miejskie blokowisko, szczegółów topograficznych nie przybywa, tak jakby świat przedstawiony przez Joannę Lech był gdzieś za siedmioma górami i siedmioma lasami. W tej mitycznej krainie dziecięcy bohaterowie Andy i Małgosia we wspólnych zabawach odnajdują schronienie przed złym, pełnym przemocy światem dorosłych. Dzięki odgrywaniu ról, opowiadaniu niestworzonych historii i tym wszystkim iluzjonistycznym sztuczkom dzieciństwa, które pozwalają niemal w każdej chwili zmieniać tożsamość i miejsce pobytu, realność świata udaje im się brać niejako w nawias. Mają przy tym coś z dziecięcych bohaterów Wichrowych wzgórz Emily Bront.
Jacek Bielawa, Nowe Książki 11/2016
Joanna Lech
fot.
fot.
Znowu pragnę ciemnej miłości, WAB 2018
www.facebook.com/of.joannalech