Dariusz Adamowski
Brian Turner: BUDDOWIE Z BAMJAN
"Niszczenie nie jest tak łatwe, jak ludzie myślą."
Quadratullah Jamal, Talibański Minister Informacji
Po ostrzale artylerii, z ich długimi, pełnymi gracji telemetriami
materiałów wybuchowych w locie – nasze stiukowe twarze
pokruszyły się i odłupały od skały, ale nikomu się nie pokłoniliśmy;
staliśmy oparci plecami o klify z piaskowca, tak samo jak
w 1792, gdy Nadir Shah – Napoleon Persii, Drugi Aleksander -
wystrzelił z dział, by ludzie upadli na kolana. Ci nowi żołnierze,
czy znają stare powiedzenie: jeśli odkryjesz Buddę na swojej drodze,
zabij go. Jam jest Vairocana, wielobarwny.
Ten czerwony obok mnie, mój stary przyjaciel Siakyamuni. Żołnierze
rozwijają podwójne liny, schodząc z koron naszych głów
z dynamitem w torbach. Przynoszą takie dziwne podarunki;
ich twarze spocone z wysiłku, usta popękane z pragnienia.
Czy wiedzą, że w naszym wnętrzu kamień krwawi chińską czerwienią,
siarczkami rtęci, węglanami ołowiu. W naszym wnętrzu
jeszcze więcej Buddów siedzi ze skrzyżowanymi nogami, ich szaty w kolorze cynobru,
akwamaryny - stworzenia ze snów przypatrujące się krawędzi wody.
Ci mężczyźni zwisający na plecionych linach – umieszczają ładunki
w naszych oczodołach. Wsuwają je w bębenki
uszu. I choć nasze usta pokruszyły się i upadły na ziemię
pod nami, nasze płuca są teraz otwarte na wiatr.
Quadratullah Jamal, Talibański Minister Informacji
Po ostrzale artylerii, z ich długimi, pełnymi gracji telemetriami
materiałów wybuchowych w locie – nasze stiukowe twarze
pokruszyły się i odłupały od skały, ale nikomu się nie pokłoniliśmy;
staliśmy oparci plecami o klify z piaskowca, tak samo jak
w 1792, gdy Nadir Shah – Napoleon Persii, Drugi Aleksander -
wystrzelił z dział, by ludzie upadli na kolana. Ci nowi żołnierze,
czy znają stare powiedzenie: jeśli odkryjesz Buddę na swojej drodze,
zabij go. Jam jest Vairocana, wielobarwny.
Ten czerwony obok mnie, mój stary przyjaciel Siakyamuni. Żołnierze
rozwijają podwójne liny, schodząc z koron naszych głów
z dynamitem w torbach. Przynoszą takie dziwne podarunki;
ich twarze spocone z wysiłku, usta popękane z pragnienia.
Czy wiedzą, że w naszym wnętrzu kamień krwawi chińską czerwienią,
siarczkami rtęci, węglanami ołowiu. W naszym wnętrzu
jeszcze więcej Buddów siedzi ze skrzyżowanymi nogami, ich szaty w kolorze cynobru,
akwamaryny - stworzenia ze snów przypatrujące się krawędzi wody.
Ci mężczyźni zwisający na plecionych linach – umieszczają ładunki
w naszych oczodołach. Wsuwają je w bębenki
uszu. I choć nasze usta pokruszyły się i upadły na ziemię
pod nami, nasze płuca są teraz otwarte na wiatr.
nowy tomik, Mamiko, 2012
fot.
fot.
"Skraj", 2007
Adamowo
"Anthologia", Londyn, 2011
"Gub, trać, porzucaj" 2012