Joanna Mueller
Epifania i bergamotki 8
Śmieszy mnie trochę ta obiecanka Freuda, bo przypomina absurdalne pomysły pewnego językoznawcy ze Swiftowskiego Lagado, który postulował całkowite zastąpienie słów przedmiotami, do jakich się odnoszą. Śmieszy, lecz i rozczula ta chęć powrotu do momentu, gdy praprzedmiot równał się prasłowu. Czytam więc dalej o archaicznej zasadzie, która przeciwieństwa kazała oddawać za pomocą tego samego znaku. Czytam i jeszcze raz próbuję otworzyć szyfrem słowo-walizkę z napisem „bergamotka”. Ten językowy tobołek, na którym – lub raczej w którym – ja, Epifania z Maligno, siedzę tak rzeczywiście, że aż cieleśnie.
۞
Szyfr do snu – drążę i drążę – musi jednak tkwić w mojej (prowadzonej już chyba od dziesięciu lat) „sylwie panicznej i epifanicznej”. Zaglądam więc znowu do właściwego brulionu. Jeśli klucz nie tkwi w słowie, to może odnajdę go w obrazie? Sama w to nie wierzę, ale – zaufawszy Freudowi – wertuję kartki. Wklejona na drugiej stronie okładki Magdalena z czaszką Georges'a de la Toura, kadłubki lalek przypominające dzieła Bellmera, wycięte z kobiecej prasy rysunki pokazujące wewnętrzne pogruchotanie rodziny (zaczytywałam się tym wtedy na umór, bo poważniejsze dzieła okazywały się niekompatybilne ze skokami hormonów), prostackie przedstawienie Wojaczkowej kiełbasy – matki jadalnej, parę innych, mniej ważnych grafik czy fotek. I wreszcie... jest, znajduję!!! Strona ze stanowiącym odpowiedź obrazkiem poprzedza kartkę z bergamotkową notatką, tak jak akt wklejenia go do zeszytu musiał bezpośrednio poprzedzać sen i jego zapisanie. Czuję się jak ktoś, kto po raz pierwszy w życiu odkrył czaszkę w anamorfozie. Już wiem, skąd wzięłam chryzantemę i kryzę, dziecko i świnię, matkę i... bergamotkę.
۞
Rzeźba Bombowniczka Anny Baumgart – bo właśnie to przedstawienie odnajduję we właściwym miejscu pamięci i kajetu – została pokazana na wystawie Dzień Matki na przełomie stycznia i lutego 2005 roku. Ja z kolei zobaczyłam ją w innym kontekście, podczas prezentacji Polka. Medium, cień, wyobrażenie w maju 2005 roku, ale zupełnie wyrzuciłam z pamięci, bo już niedługi czas potem, podczas wklejania obrazka, gotowa byłam przysiąc, że Bombowniczkę widzę po raz pierwszy w życiu. Sam zresztą obrazek w brulionie także musiałam zagrzebać w podświadomości. Przecież gdyby zaistniał we mnie świadomie, jawnie i wyraźnie, nie byłoby snu o bergamotkach, a jeśli nawet by był, to o ileż łatwiej i szybciej dokonałabym jego interpretacji!
Gdy patrzę teraz na pracę Anny Baumgart, przeistoczenie ukrytej myśli w jawny obraz wydaje mi się tak jasne, że aż prostackie. (Podobnie prostacka jest dla mnie zresztą sama rzeźba i pewnie dlatego tylekroć dokonywałam w umyśle jej zniesienia – ale o to teraz mniejsza). Bombowniczka, która już u podstaw stanowiła byt hybrydyczny (autorka uczyniła ją bowiem pół świnią, pół kobietą), a dodatkowo uległa przekształceniu wskutek sennego zgęszczenia i przesunięcia, stała się symboliczną matką moich bergamotek. To po niej odziedziczyły świński ryj, który artystka przyczepiła brzemiennej bombowniczce po to, by – jak przyznaje w jednym z wywiadów – zaprotestować przeciw sprowadzaniu kobiety w odmiennym stanie do roli nieczystej, spasionej, naturalistycznej maciory. Wymalowana na biało naga postać o naturalnych rozmiarach, dumnie wyprężona, ściskająca nienawistnie pięść i prezentująca swój wielki brzuch z nietypową dla ciężarnych buńczucznością, prócz świńskiej maski oraz wtopionych w ciało kozaków została wyposażona w jeden tylko element – czerwoną spódniczkę. Właściwie spódniczka to za mało powiedziane – zgrzebny spłachetek przyszłej Matki Polki (tę potencjalną rolę podkreśla symbolika barw) więcej odkrywa, niż zakrywa, co sprawia, że sytuacja nabiera cech typowo ginekologicznych. Nie po to jednak wspominam ową minispódniczkę, żeby jakkolwiek chwalić pomysł artystki (bo do pochwał mi bardzo daleko), ale dlatego, że o gustach marzeń sennych się nie dyskutuje, a sny właśnie na owym elemencie zatrzymały swoją uwagę.
۞
Szyfr do snu – drążę i drążę – musi jednak tkwić w mojej (prowadzonej już chyba od dziesięciu lat) „sylwie panicznej i epifanicznej”. Zaglądam więc znowu do właściwego brulionu. Jeśli klucz nie tkwi w słowie, to może odnajdę go w obrazie? Sama w to nie wierzę, ale – zaufawszy Freudowi – wertuję kartki. Wklejona na drugiej stronie okładki Magdalena z czaszką Georges'a de la Toura, kadłubki lalek przypominające dzieła Bellmera, wycięte z kobiecej prasy rysunki pokazujące wewnętrzne pogruchotanie rodziny (zaczytywałam się tym wtedy na umór, bo poważniejsze dzieła okazywały się niekompatybilne ze skokami hormonów), prostackie przedstawienie Wojaczkowej kiełbasy – matki jadalnej, parę innych, mniej ważnych grafik czy fotek. I wreszcie... jest, znajduję!!! Strona ze stanowiącym odpowiedź obrazkiem poprzedza kartkę z bergamotkową notatką, tak jak akt wklejenia go do zeszytu musiał bezpośrednio poprzedzać sen i jego zapisanie. Czuję się jak ktoś, kto po raz pierwszy w życiu odkrył czaszkę w anamorfozie. Już wiem, skąd wzięłam chryzantemę i kryzę, dziecko i świnię, matkę i... bergamotkę.
۞
Rzeźba Bombowniczka Anny Baumgart – bo właśnie to przedstawienie odnajduję we właściwym miejscu pamięci i kajetu – została pokazana na wystawie Dzień Matki na przełomie stycznia i lutego 2005 roku. Ja z kolei zobaczyłam ją w innym kontekście, podczas prezentacji Polka. Medium, cień, wyobrażenie w maju 2005 roku, ale zupełnie wyrzuciłam z pamięci, bo już niedługi czas potem, podczas wklejania obrazka, gotowa byłam przysiąc, że Bombowniczkę widzę po raz pierwszy w życiu. Sam zresztą obrazek w brulionie także musiałam zagrzebać w podświadomości. Przecież gdyby zaistniał we mnie świadomie, jawnie i wyraźnie, nie byłoby snu o bergamotkach, a jeśli nawet by był, to o ileż łatwiej i szybciej dokonałabym jego interpretacji!
Gdy patrzę teraz na pracę Anny Baumgart, przeistoczenie ukrytej myśli w jawny obraz wydaje mi się tak jasne, że aż prostackie. (Podobnie prostacka jest dla mnie zresztą sama rzeźba i pewnie dlatego tylekroć dokonywałam w umyśle jej zniesienia – ale o to teraz mniejsza). Bombowniczka, która już u podstaw stanowiła byt hybrydyczny (autorka uczyniła ją bowiem pół świnią, pół kobietą), a dodatkowo uległa przekształceniu wskutek sennego zgęszczenia i przesunięcia, stała się symboliczną matką moich bergamotek. To po niej odziedziczyły świński ryj, który artystka przyczepiła brzemiennej bombowniczce po to, by – jak przyznaje w jednym z wywiadów – zaprotestować przeciw sprowadzaniu kobiety w odmiennym stanie do roli nieczystej, spasionej, naturalistycznej maciory. Wymalowana na biało naga postać o naturalnych rozmiarach, dumnie wyprężona, ściskająca nienawistnie pięść i prezentująca swój wielki brzuch z nietypową dla ciężarnych buńczucznością, prócz świńskiej maski oraz wtopionych w ciało kozaków została wyposażona w jeden tylko element – czerwoną spódniczkę. Właściwie spódniczka to za mało powiedziane – zgrzebny spłachetek przyszłej Matki Polki (tę potencjalną rolę podkreśla symbolika barw) więcej odkrywa, niż zakrywa, co sprawia, że sytuacja nabiera cech typowo ginekologicznych. Nie po to jednak wspominam ową minispódniczkę, żeby jakkolwiek chwalić pomysł artystki (bo do pochwał mi bardzo daleko), ale dlatego, że o gustach marzeń sennych się nie dyskutuje, a sny właśnie na owym elemencie zatrzymały swoją uwagę.
Głowa boli od tych wierszy
fot. Joanna Rogalanka
fot. Joanna Rogalanka
Zagniazdowniki/Gniazdowniki
Stratygrafie
Wylinki
http://pogotowiews...
http://www.rvb.ru/...
http://www.ka2.ru/
http://www.mhsgent...
http://monika.univ...
http://www.anamorp...
http://www.mcesche...
http://www.pbi.edu...
http://www.hlebnik...
www.nostalgia.pl
www.nasza-klasa.pl
http://jonimitchel...
http://www.nohavic...
http://www.cocoros...
http://www.strachy...
http://www.pidzama...
http://mitencyklop...
http://www.indiosb...
http://www.podteks...
http://www.rvb.ru/...
http://www.ka2.ru/
http://www.mhsgent...
http://monika.univ...
http://www.anamorp...
http://www.mcesche...
http://www.pbi.edu...
http://www.hlebnik...
www.nostalgia.pl
www.nasza-klasa.pl
http://jonimitchel...
http://www.nohavic...
http://www.cocoros...
http://www.strachy...
http://www.pidzama...
http://mitencyklop...
http://www.indiosb...
http://www.podteks...