Kuba Przybyłowski
Że słowa mają sen
że dobrze wypoczywają
jak ludzie których opanowała
miłość lub inne szaleństwo, jakieś wiersze
że noc to jest ona
z pewnością ma wyjątkowe imię
że w związku ma się wiele wyjątków
lub nie ma się siebie
i nie ma nawzajem, dziękuję
że znowu noc i jest ona pełna
niepewności, nerwów, płaczu w poduszkę
że to taki banał, a leci w najlepsze
że światło tylko czerwone
że jakaś muzyczka
jako alarm żeby przypominać
żeby nie zapomnieć o odwiedzinach
u żywych kolegów z licznymi złamaniami
w efekcie zapominać
rozstać się z żalem
na skrzyżowaniu i iść w mróz
i wątpić w słowa choć mają się dobrze
bo odpoczywają jak ona
we wciąż ciepłym łóżku
w nocy
tej nocy z niedzieli na słoneczny poniedziałek
wszystko co się dzieje
dzieje się po drodze z punktu początkowego,
do docelowego, na placu, w parku, wewnątrz,
wektor jest zmienny
jak rytm dni, dlatego to piszę do świtu
który mnie zastaje w zimnej pościeli przez przypadek
nie odmieniam się
27 II - 6 III 2012
jak ludzie których opanowała
miłość lub inne szaleństwo, jakieś wiersze
że noc to jest ona
z pewnością ma wyjątkowe imię
że w związku ma się wiele wyjątków
lub nie ma się siebie
i nie ma nawzajem, dziękuję
że znowu noc i jest ona pełna
niepewności, nerwów, płaczu w poduszkę
że to taki banał, a leci w najlepsze
że światło tylko czerwone
że jakaś muzyczka
jako alarm żeby przypominać
żeby nie zapomnieć o odwiedzinach
u żywych kolegów z licznymi złamaniami
w efekcie zapominać
rozstać się z żalem
na skrzyżowaniu i iść w mróz
i wątpić w słowa choć mają się dobrze
bo odpoczywają jak ona
we wciąż ciepłym łóżku
w nocy
tej nocy z niedzieli na słoneczny poniedziałek
wszystko co się dzieje
dzieje się po drodze z punktu początkowego,
do docelowego, na placu, w parku, wewnątrz,
wektor jest zmienny
jak rytm dni, dlatego to piszę do świtu
który mnie zastaje w zimnej pościeli przez przypadek
nie odmieniam się
27 II - 6 III 2012
♦ Łomianki
♦ Morfina