Marek Kołodziejski
SZEŚĆ WIERSZY DLA TOWARZYSTWA GEOGRAFICZNEGO
1.
Od dziecka fascynowało mnie zabijanie.
To trudne do wyjaśnienia. Proszę jednak
nie myśleć, że zwariowałem. Spójrzcie
na dzikich: żyją tak, jak polują. Bestie
dysponują nieskończoną cierpliwością.
Większość biorących udział w polowaniu
ma erekcję. Samo zabijanie jest barwne.
W każdej chwili możemy stać się miazgą,
aż do wgniecenia i zmieszania z błotem
i kałem. Nie da się o tym nie myśleć.
Martwe samice należy jak najszybciej
wydoić. Błędem było by przykładać do
tych wydarzeń europejską miarę. Dzicy
są dzicy w dosłownym znaczeniu. Dusza
zmarłego jest mściwa i nieobliczalna.
2.
Najbardziej zręczny i odważny otwiera nożem
drogę do wnętrza ciała. Wpełza tam i odnajduje
worek wody, znajdujący się w żołądku.
Odcina go i wynosi na zewnątrz. Woda jest
wypijana wśród okrzyków radości. Dzicy
delektują się napojem. Worek zostaje zachowany.
Nurek ponownie zanurza się w lepkiej ciemności
martwego ciała. Tym razem jego celem jest serce.
Ten skarb należy do przywódcy, nawet jeśli jest nieobecny.
Trzecie wejście do wnętrza martwego kolosa
stanowi rodzaj nagrody. Śmiałek brnie przez stygnące
wnętrzności. Przeciska się w stronę głowy.
Przysadka mózgowa stanowi cel tej mozolnej podróży.
Jej natychmiastowe zjedzenie, gwarantuje boską moc,
którą tubylcy utożsamiają z okrucieństwem.
3. (UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE)
Na każdym kroku widuje się
obcięte głowy zamarynowane
dymem z liści drzew i octem
wytwarzanym z odwłoków mrówek.
Wywar powstały podczas obróbki
głowy stanowi wielki przysmak.
Tymczasem w chacie zaczynają
lamentować specjalnie sprowadzone
płaczki. Ich lament zbiega się
w pewnym momencie, tworząc
poruszającą harmonię.
Do śpiewu przyłączają się bębny
i wkraczają tancerki. Tańczą nago
nad twarzą zmarłego, a po każdej
sekwencji całują go w usta.
Na koniec czarownik wpija się
w usta zmarłego i wysysa resztę
powietrza pozostałego w płucach.
Następnie obcina się głowę. Reszta
ciała zostaje w pośpiechu zjedzona.
4.(UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE II)
Po spożyciu ciała zmarłego,
odbywa się tajemny obrzęd
zakrapiany alkoholem,
tak straszliwym, że nikt
przy zdrowych zmysłach
nie śmie nawet go próbować.
Po wytrzeźwieniu, co zajmuje
sporo czasu, wszyscy uciekają
do lasu, porzucając wioskę.
Obawa przed zemstą ducha
zjedzonego krewnego, jest
tak wielka, że nikt nie wraca.
5.
Ten, kto tańczy, nie czuje już
swego ciała i żyje w nieznanym
świecie. Widuje się całe wioski
bez reszty porwane tańcem.
Tańczy się aż do ostatniego
tancerza. Muzyka bębnów
nie jest konieczna. Mówią,
że wystarczy pulsowanie krwi.
6. (WŚRÓD KARŁÓW)
Nie wolno zapominać, że karły
tworzą odrębną rasę. Przypominają
skrzyżowanie małpy z dalekim
przodkiem człowieka.
Badania genetyczne potwierdzają
przynależność karłów do rasy
humanoidalnej. Na tym jednak
podobieństwa się kończą.
Całe ich życie upływa pośród
fetyszów i duchów. Jako najmniejsi
pośród małych czczą wielkich
bogów. Wyznają religię wysokości.
W stołecznym mieście, marynowany
karzełek, jest poszukiwanym
przysmakiem. Ważne: patroszenie
nie jest mile widziane.
Od dziecka fascynowało mnie zabijanie.
To trudne do wyjaśnienia. Proszę jednak
nie myśleć, że zwariowałem. Spójrzcie
na dzikich: żyją tak, jak polują. Bestie
dysponują nieskończoną cierpliwością.
Większość biorących udział w polowaniu
ma erekcję. Samo zabijanie jest barwne.
W każdej chwili możemy stać się miazgą,
aż do wgniecenia i zmieszania z błotem
i kałem. Nie da się o tym nie myśleć.
Martwe samice należy jak najszybciej
wydoić. Błędem było by przykładać do
tych wydarzeń europejską miarę. Dzicy
są dzicy w dosłownym znaczeniu. Dusza
zmarłego jest mściwa i nieobliczalna.
2.
Najbardziej zręczny i odważny otwiera nożem
drogę do wnętrza ciała. Wpełza tam i odnajduje
worek wody, znajdujący się w żołądku.
Odcina go i wynosi na zewnątrz. Woda jest
wypijana wśród okrzyków radości. Dzicy
delektują się napojem. Worek zostaje zachowany.
Nurek ponownie zanurza się w lepkiej ciemności
martwego ciała. Tym razem jego celem jest serce.
Ten skarb należy do przywódcy, nawet jeśli jest nieobecny.
Trzecie wejście do wnętrza martwego kolosa
stanowi rodzaj nagrody. Śmiałek brnie przez stygnące
wnętrzności. Przeciska się w stronę głowy.
Przysadka mózgowa stanowi cel tej mozolnej podróży.
Jej natychmiastowe zjedzenie, gwarantuje boską moc,
którą tubylcy utożsamiają z okrucieństwem.
3. (UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE)
Na każdym kroku widuje się
obcięte głowy zamarynowane
dymem z liści drzew i octem
wytwarzanym z odwłoków mrówek.
Wywar powstały podczas obróbki
głowy stanowi wielki przysmak.
Tymczasem w chacie zaczynają
lamentować specjalnie sprowadzone
płaczki. Ich lament zbiega się
w pewnym momencie, tworząc
poruszającą harmonię.
Do śpiewu przyłączają się bębny
i wkraczają tancerki. Tańczą nago
nad twarzą zmarłego, a po każdej
sekwencji całują go w usta.
Na koniec czarownik wpija się
w usta zmarłego i wysysa resztę
powietrza pozostałego w płucach.
Następnie obcina się głowę. Reszta
ciała zostaje w pośpiechu zjedzona.
4.(UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE II)
Po spożyciu ciała zmarłego,
odbywa się tajemny obrzęd
zakrapiany alkoholem,
tak straszliwym, że nikt
przy zdrowych zmysłach
nie śmie nawet go próbować.
Po wytrzeźwieniu, co zajmuje
sporo czasu, wszyscy uciekają
do lasu, porzucając wioskę.
Obawa przed zemstą ducha
zjedzonego krewnego, jest
tak wielka, że nikt nie wraca.
5.
Ten, kto tańczy, nie czuje już
swego ciała i żyje w nieznanym
świecie. Widuje się całe wioski
bez reszty porwane tańcem.
Tańczy się aż do ostatniego
tancerza. Muzyka bębnów
nie jest konieczna. Mówią,
że wystarczy pulsowanie krwi.
6. (WŚRÓD KARŁÓW)
Nie wolno zapominać, że karły
tworzą odrębną rasę. Przypominają
skrzyżowanie małpy z dalekim
przodkiem człowieka.
Badania genetyczne potwierdzają
przynależność karłów do rasy
humanoidalnej. Na tym jednak
podobieństwa się kończą.
Całe ich życie upływa pośród
fetyszów i duchów. Jako najmniejsi
pośród małych czczą wielkich
bogów. Wyznają religię wysokości.
W stołecznym mieście, marynowany
karzełek, jest poszukiwanym
przysmakiem. Ważne: patroszenie
nie jest mile widziane.