Krzysztof Śliwka
 1  2   3  >>
JAK NIE POWSTAŁ FILM „GRABA” (Ha!art, nr.32/2010)
Krzysiek Śliwka: Pamiętasz, dzięki komu zaczęła się nasza znajomość?

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Tak, pamiętam, dzięki wspólnemu znajomemu, a bliżej mówiąc, dzięki zbiegowi okoliczności, choć nasz wspólny znajomy był w te okoliczności zamieszany. Ocieraliśmy się o siebie latami, ale tekstowo, w „Czasie Kultury” czy świętej pamięci krakowskim „Studium”. O Karolu Maliszewskim nie wolno zapominać, bo to on zachęcił mnie do pisania prozy, również moja debiutancka książka wyszła w wydawnictwie jego byłej żony, a potem wpadła ci w ręce i napisałeś do mnie.

Krzysiek Śliwka: Pierwszy e-mail wysmażyłem do ciebie z powodu Poldka, jednego z bohaterów zbioru opowiadań „Stacja Bielawa Zachodnia”, wznowionego w olsztyńskim „Portrecie” pt. "Wariat". Poldek połączył nas na dobre i na złe. A co najważniejsze, zainspirował nas do napisania „Graby”. Oto fragment wspomnianego wyżej e-maila: Wyrwałeś mi z serca pewne obrazy, które zapamiętałem z dzieciństwa i nie tylko. Bo opisany przez Ciebie nauczyciel geografii Poldek, to mój znajomy - takie odnoszę wrażenie. Jeszcze jak mieszkałem w Ząbkowicach, to pamiętam jak wpadł do mnie ze znajomymi belframi z ogólniaka na opijanie zakończenia roku szkolnego. Równy był z niego gość. A ty odpisałeś: Chodziłem przez 3 lata do ogólniaka w Ząbkowicach, zdałem tam tez maturę. Z bielawskiego liceum zostałem usunięty po pierwszej klasie za naganne zachowanie, czy ono było naganne? No, może trochę:))) Prototypem prof. Poldka z opowiadania jest ząbkowicki geograf Leopold Jowczyk, równy chłop z niego jest, bo jeszcze żyje, wiem o tym od Sztaby Martyny z Ha-artu, która jest ze Srebrnej Góry, a Jowczyk był jej wychowawcą. Ona, natomiast ostatnim rocznikiem, który doprowadził do matury.

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Wszystko się zgadza, maile nie kłamią. Profesor Poldek występuje w książce. Ty jesteś rodowitym ząbkowiczaninem, lecz nigdy się w Ząbkowicach nie spotkaliśmy. Życie jest przedziwne, przecież i ty znałeś profesora Poldka. Świat jest bardzo mały.

Krzysiek Śliwka: Skoro nie spotkaliśmy się w Ząbkowicach, bo imprezowaliśmy w innych rewirach, skoro nie wpadliśmy na siebie dzięki Karolowi Maliszewskiemu, to trzeba jasno powiedzieć: dzięki Poldkowi mogliśmy skrzyżować lasery. To on był motorem napędowym na początku naszej znajomości.

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Tak.

Krzysiek Śliwka: Był łącznikiem (śmiech).

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Choć on pewnie o tym nie wie i kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Mam nadzieje, że dzięki tej rozmowie i on się dowie.

Krzysiek Śliwka: To może być dla niego szok. Stał się jednym z bohaterów naszego scenariusza. Nawet nie wie, jaki miał wpływ na naszą karierę scenopisarską (śmiech).

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Tak, to bardzo ważna postać. Człowiek, który w chłopcu wyzwala marzenia, a potem w młodzieńcu chęć wyrwania się z małego miasteczka i poznania czegoś, co jest poza nim. Chodzi mi o bliskość granicy i tego, że zarówno ja jak i ty przez lata nie mogliśmy jej przekroczyć, a Poldek uświadamia Grabie, że granice, te trudniejsze do przejścia wcale nie leża 20 kilometrów od Bielawy czy Ząbkowic, a raczej całkiem blisko, w nas samych.

Krzysiek Śliwka: Idealny bohater filmowy. Pamiętasz kto wpadł na pomysł przerobienia "Raz.Dwa.Trzy" na scenariusz?

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Napisałem do ciebie, bo dowiedziałem się, że skończyłeś Filmówkę. Mięliśmy podobne życiorysy, przeżycia i ten punk z naszego scenariusza i z powieści „Raz.Dwa.Trzy” to ty i ja. Wiedziałem, że musimy zrobić to wspólnie. Napisać scenariusz i szukać kogoś, kto będzie nim zainteresowany, bo powieść jest bardzo filmowa. Tak czuję.

Krzysiek Śliwka: Właśnie wyszperałem z archiwum kolejny e-mail do ciebie: Przeczytałem „Raz.Dwa.Trzy”. Kurwa, mocne to! Dało nieźle po garach. I znowu znalazłem wiele z własnego podwórka. I punkiem się było. I kapele też się miało. Chyba wszyscy z rocznika 67 mają podobne doświadczenia. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać: Sprawa jest śmiertelnie poważna, i jeśli chce ci się, jeśli ci się podoba, jeśli czujesz, że się da, że ktoś to będzie chciał wyprodukować, nakręcić, to ja - bardzo chętnie. Pomysł był przedni. Stwierdziliśmy, że jeszcze nie ma prawdziwego (ważnego) filmu o naszej generacji. A książka "Raz.Dwa.Trzy" idealnie nadaje się na ekrany.

Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Trzeba pokazać, albo przypomnieć jak to było, bo z punka się wyrasta, większość tak ma, albo punkowanie staje się drogim hobby. Teraz mnie nie stać na bycie punkiem, w pewnym sensie oczywiście, bo uczucie buntu i tak bardzo często mi towarzyszy, większość moich książek napisałem z potrzeby buntu, takiej zdrowej potrzeby. Na przykład „Dom Róży” był napisany z potrzeby buntu przeciwko nachalnemu lansowaniu młodości, a zapominaniu o
 1  2   3  >>
Krzysztof Śliwka
fot. Karol Krukowski


Niepogoda dla kangura - 1996
Gambit - 1998
Sztuka koncentracji - 2002
Dżajfa & Gibana 2008
Budda Show, 2013






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie