Magdalena Komoń
ono często smażył ryby


ono często smażył ryby i łuski zasypywał wilgotną ziemią - to w imię
pamięci i zadośćuczynienia. potem obchodził to miejsce cztery razy,
aż krew wsiąkła i ziemia wystygła. aż zniknął zapach nadpalonego drewna
i miękkiego tłuszczu.

tłuszcz zbierał w blaszaną misę i raz w miesiącu nacierał nim całe
ciało - skóra robiła się coraz bardziej szorstka i coraz trudniej było ją
zaspokoić. z przetartego kołnierzyka wystawała dziewicza szyja
przewiązana taśmą - wyglądała jak spękany konar starego drzewa,
trzymany przy życiu obręczą.

ono lubił światło dnia i przechadzał się po wsi rabując kury z bogatych
podwórek. nosił je chudym dzieciom w zamian za piosenki, po drodze
wyskubywał im pióra i malował kwiaty. puchem wypełniał luki swojego
ciała, żeby jak najmniej odstawać.
 taki
mako i makowiec
fot. Ziemowit Buchalski


pudełko na makaron [SDK, oprawa graficzna piotr młodożeniec]






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie