Tobiasz Melanowski
David Bowie, siódma rano
A więc pobudka: wszystko nadal trwa w należytym spokoju.
Trochę bałaganu, ból głowy, niespieszny chód,
pies zagrzebany w pościeli.
I nawet ta świdrująca umysł świadomość jutrzejszego
zaćmienia słońca. I ten dzisiejszy szelest –
chwila nieuwagi, a już maluczkie stworzenia
zaczną przygryzać po piętach. Krótka wymiana nader
leniwych zdań, twarz zwrócona w stronę lustra.
Brak pytań, brak odpowiedzi, przecinki w złych miejscach.
Szybkie śniadanie. Nie lubię tych dat,
których nie ma w moim kalendarzu.
z „Wycieczek krajoznawczych”
Trochę bałaganu, ból głowy, niespieszny chód,
pies zagrzebany w pościeli.
I nawet ta świdrująca umysł świadomość jutrzejszego
zaćmienia słońca. I ten dzisiejszy szelest –
chwila nieuwagi, a już maluczkie stworzenia
zaczną przygryzać po piętach. Krótka wymiana nader
leniwych zdań, twarz zwrócona w stronę lustra.
Brak pytań, brak odpowiedzi, przecinki w złych miejscach.
Szybkie śniadanie. Nie lubię tych dat,
których nie ma w moim kalendarzu.
z „Wycieczek krajoznawczych”