Dariusz Adamowski
Monika Kocot: Co rano powrót z Góry Sępów (o „Adamowie”; Fraza 53/2006)
Najnowszy tomik Dariusza Adamowskiego, zatytułowany „Adamowo”, jest podróżą w świat, w którym króluje przemijalność i wieczna metamorfoza. Prawo cykliczności wszystkich rzeczy zauważalne jest choćby w obrazowaniu przyrody, poczynając od pierwszego wiersza, w którym widzimy „kwitnące poziomki, których nie dopadł przymrozek”, przez „Przesilenie, Porę dżdżu, Nowy, i Dlaczego śnieg jest dobry”, wprowadzający nas znów w krainę zimy, po której niebawem nastąpi wiosna. W „Grzybobraniu” poeta pisząc o zwyczajnym zbieraniu grzybów, poddaje się jednocześnie głębokiej refleksji na temat życia:

[...]
dalej grzyby nie rosną, choć pod powierzchnią nadal rośnie grzybnia,
największe żywe stworzenie w tym lesie. Już nie roślina
i wciąż jeszcze nie zwierzę. Postrzępiony rozum ziemi.
Czuwający w mroku.

Świadomy nadejścia człowieka. Świadomy naszego odwrotu.

Adamowski – buddysta, kontemplując otaczającą go rzeczywistość, zjawiska przyrody, stara się rozpoznać prawdziwą naturę wszechświata – Pustkę (Śunjatę).

diament na drodze
słońce schwytane w szybie
samochodu

Fenomeny, które nasz zmysł wzroku odbiera jako „diament na drodze”, są tylko projekcjami naszego umysłu. Są one momentalne, niemożliwe do zatrzymania i przede wszystkim złudne. Moment zatrzymania promieni słonecznych w szybie samochodu przypomina jedynie diament lub schwytane słońce. Z drugiej strony nie możemy powiedzieć, że nie jest to diament lub, że nie jest to „słońce schwytane w szybie”. Według definicji buddyjskiej, „rupa” – materia, dlatego tak się nazywa, ponieważ „ruppati” znaczy – „rozpada się”, „ulega wpływom”, „przekształca się” itd. Podkreśla się tu zmienny i nietrwały charakter elementów „materii”, ich nierealność (w sensie absolutnym).
Fikcje podmiotowo-przedmiotowych aktów poznawczych powstają z zetknięcia się różnego rodzaju „dharm”, prostych składników rzeczywistości, którymi mogą być cząstki materii, barwy, kształty, linie, dźwięki, zapachy. „Dharma to także potok doznań zmysłowych, uczuciowych, wyobrażeniowych, wolicjonalno-dyspozycyjnych i świadomościowych łączących się w całość w życiu indywidualnej osoby i zniewalającej ją niczym sieć”. Przyczynowa i uwarunkowana natura wszystkich rzeczy, ich wzajemna zależność, tworzy ich Pustkę – Śunjatę. Wszystkie dharmy są w gruncie rzeczy pozbawione samodzielnej, trwałej substancji, są jedynie czystymi zjawiskami, nie istnieją poza Pustką.
Owa Pustka staje się centralnym motywem tej poezji. Adamowski bardzo często stosuje różne techniki, dzięki którym udaje mu się pokazać prawdziwą naturę rzeczy, ich krótkotrwałość, iluzoryczność i brak istotności.
W wierszu „Zdjęcie” pisze tak: „mam cztery lata / wiaderko w lewej ręce / (góry piasku które trzeba przenieść) / w prawej kanapka / (jeść jeść jeść)”. Podmiot mówiący staje się przedmiotem obserwacji – spogląda na swoje zdjęcie z dzieciństwa, przedstawiającego go jako czterolatka przepełnionego misją przenoszenia gór (piasku) i najsilniejszym z pragnień – głodem, ukazanym za pomocą paralelizmu składniowego tak charakterystycznego dla małego dziecka. Cele i marzenia dziecka zostają skontrastowane z tym co według mówiącego jest znacznie ważniejsze: „teraz patrzę w stronę obiektywu on jest / cenniejszy niż zabawa i jedzenie”.
Stwierdzenie „on jest” umiejscowione na końcu wersu podkreśla fakt, „istnienia” obiektywu w znaczeniu absolutnym, tak jakby cała reszta istniała jedynie pozornie; dlatego jest cenniejszy niż doznania zmysłowe i wolicjonalno-dyspozycyjne: „jest lenie popołudnie mam cztery lata i ruch / to moja dharma lecz zastygam / na tej fotografii w oku aparatu / w oku mego ojca / który robi zdjęcie”.
Ruch zostaje zatrzymany, podmiot „zastyga”, wydawałoby się na zawsze, ale to tylko złudzenie. Ów brak ruchu jest tylko na fotografii, w „oku aparatu” – obiektywie, który jest jednością z okiem ojca, robiącego zdjęcie. Gradacja w opisie „zastygnięcia” – zatrzymania (na fotografii, w oku aparatu, w oku ojca, który robi zdjęcie) i wskazanie na skomplikowanie i momentalność zjawiska, trwającego ułamek sekundy, stanowi odzwierciedlenie natury fenomenów w ogólności – złożoność i dualistyczny podział podmiot-przedmiot są równoznaczne z brakiem substancjalności zjawisk, które postrzegamy jako realne.
Wiele wierszy jest zapisem podobnych spostrzeżeń pochodząc z obserwacji przyrody, tak jak w wierszu Wiosna – inne spojrzenie: [..] ptaki odnajdują się wśród gałęzi słychać świergot / czasem piska tnie powietrze i wszystko wokół / pachnie świeżym drewnem”. Widać tu wiele fenomenów nakładających się na siebie; nie wiemy, gdzie kończy się jeden, a zaczyna drugi. Sposób organizacji tekstu powoduje zatarcie granic między poszczególnymi obrazami, co powoduje co najmniej kilka odczytań. Na przykład: ptaki odnajdują się wśród gałęzi, wśród gałęzi słychać świergot czasem pisk, czasem pisk tnie powietrze i wszystko wokół, czasem pisk tnie powietrze i wszystko wokół pachnie świeżym drewnem. Powstaje wrażenie jakby piska tnący powietrze stwarzał zapach świeżego drewna. Ale tak jest naprawdę” Miejsce, w którym wyznaczymy ognisko metafory i jej ramę, zmienia perspektywę odbioru całej strofy.
[...]
Wiersz „Dzień” przynosi sposób praktykowania Pustki:

Od rana jedynym gościem jest oddech.
We dwóch łatwiej nam sprostać podłodze
i wschodnim standardom prostych pleców.
Powietrze zbliża nas do siebie coraz bardziej.
Brzuch jest pusty i klatka też jest pusta: nie ma
oka, nosa, ucha, języka, choć głowa jeszcze bywa.
Trochę.

Adamowski parafrazuje tu fragment Sutry Serca (Pradźnia Paramita Hridaja Sutra), jednej z najważniejszych sutr buddyzmu mahajanistycznego, szczególnie ważniej w zen, ponieważ zawiera naukę o Pustce, o której bezpośrednie doświadczenie zabiega ćwiczący zen.. Polskie tłumaczenie Sutry Serca to „Sutra Mądrości Wiodącej Na Drugą Stronę”. Druga strona to Nirwana. Podmiot opisuje stan medytacyjny czy raczej próbę integracji praktyki skupienia na oddechu („powietrze zbliża nas do siebie coraz bardziej”), uniezależnienie się od pięciu narządów zmysłów („nie ma oka, nosa, ucha, języka”), jednakże słowa „choć głowa jeszcze bywa” z zwłaszcza lekko ironiczne „trochę” wskazują na brak osiągnięcia stanu braku mentalnej świadomości. Sama świadomość tego, że „głowa jeszcze bywa”, czyli że umysł nie roztopił się w Pustce, jest znakiem porażki medytacyjnej. [...] Ale, jak pisze w wierszu zatytułowanym Dlaczego śnieg jest dobry: „[...] rytm jest wciąż najważniejszy. Co rano powrót z Góry Sępów”. Ów rytm, zarówno ten, o którym Adamowski pisze, jak i ten, za pomocą którego stwarzane są kolejne obrazy i całe wiersze staje się jednym z motywów głównych tej poezji. Najlepiej pokaże to wiersz Sutra, który zacytuję w całości:

wers drugi zmienia się zawsze w wers pierwszy
każde słowo poprzedza milczenie
w ciszy miseczka napełnia się wierszem
dłonie Buddów spełniają życzenia

każde słowo poprzedza milczenie
składam pokłon - ofiaruję kwiaty
dłonie Buddów spełniają życzenia
każda prośba tworzy nowe światy

składam pokłon - ofiaruję kwiaty,
dym kadzidła i miseczkę z ryżem
każda prośba tworzy nowe światy
unosi je Pustka - Pustka je kołysze

dym kadzidła i miseczka z ryżem,
wdech i wydech tworzą Sutrę Serca
unosi ją Pustka - Pustka ją kołysze
słowa opadają jak białe ziarenka

wdech i wydech tworzą Sutrę Serca
wers drugi zmienia się zawsze w wers pierwszy
słowa opadają jak białe ziarenka
w ciszy miseczka napełnia się wierszem

Pięć strof Sutry, jak sądzę, nie jest przypadkowe – to liczba doskonałości i pełni. Dzięki takiemu podziałowi na strofy możliwe jest czytanie tego wiersza bez końca, i właśnie owa nieskończoność jest tak fascynująca. Tym bardziej, że zawiera się w nieskończoności wdechu i wydechu, stanowiących jądro i zarazem granicą Sutry Serca. jeżeli zgodnie ze słowami Buddy „forma jest Pustką a Pustka jest formą”, udało się Adamowskiemu oddać ducha medytacji. Wiersz zamykający tomik przynosi obrazy stanowiące zwieńczenie nie tylko całej „podróży”, w którą zabiera czytelnika Adamowski. Jest on także końcowym etapem medytacji, w którym medytujący odkrywa prawdziwą naturę rzeczy: „jakie bezstronne niebo / wiatr schował się / za siedmioma chmurami / i pozwala światłu patrzeć [..] mój oddech przenika szybę / wolno bez uporu łączy się z błękitem”. „Bezstronność” nieba wskazuje na stan, w którym znika podział na podmiot i przedmiot; panuje tu nastrój wszechogarniającego spokoju – wiatr zniknął gdzieś daleko a światło (słońce) może bez przeszkód „patrzeć” na wszystkie rzeczy, ukazując je takimi, jakie są – puste. Zasłona splamień i dualistycznej wiedzy zostaje unicestwiona. Milarepa tak o tym pisał: „Gdy powróci się do pierwotnego stanu umysłu, / wszelkie złudne myśli rozpuszczają się same z siebie w królestwo ostatecznej rzeczywistości. / Nie można już znaleźć tego, który powoduje cierpienie / i tego, który cierpi. / Najbardziej wyczerpujące studium sutr / nie uczy nas więcej niż to”.

[...] Poezja Adamowskiego to wędrówka po świecie pokazanym z innego – buddyjskiego punktu widzenia, ale nie to, a przynajmniej nie tylko to, stanowi siłę jej przyciągania. Sposób konceptualizowania treści, misteria ich wykonania są niepowtarzalne. Niezwykłą zdolność posiadł poeta – potrafi w mistrzowski sposób nakładać na siebie poszczególne obrazy, metafory, a ustawiając je w nowym kontekście „tworzy nowe światy” unoszone przez Pustkę i przez nią „kołysane” tak by „miseczka w ciszy napełniała się wierszem”. Misterium odbioru niektórych wierszy, nasycenie czytelnika ich metaforyką, zmienia na zawsze jego sposób widzenia świata i natury rzeczy.

nowy tomik, Mamiko, 2012
fot.


"Skraj", 2007
Adamowo
"Anthologia", Londyn, 2011
"Gub, trać, porzucaj" 2012






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie