Dariusz Pado
Jakub Winiarski - Nieszuflada
Jakub Winiarski

Boczne ścieżki czasu (Dariusz Pado, „Peryferie raju”)

Nie bez powodu pierwsza duża i samodzielna książka poetycka Dariusza Pado zaczyna się mottem z prozy Brunona Schulza: „Czyżby czas był za ciasny dla wszystkich zdarzeń? Czy czytelnik słyszał coś o równoległych pasmach czasu w czasie dwutorowym? Tak, istnieją takie boczne odnogi czasu, trochę nielegalne co prawda i problematyczne...” Nie bez powodu zaczynają się „Peryferie raju” przywołaniem tych właśnie zdań, ponieważ koncepcja poetycka Dariusza Pado, jego zamysł i pomysł na wiersze z takim właśnie myśleniem – o istnieniu „czasu dwutorowego”, o istnieniu „bocznych odnóg czasu, trochę nielegalnych i problematycznych” – wiele ma wspólnego. Być może lekko przesadzę (i proszę mi na to pozwolić), ale przypuszczam, że ten sposób dobrania się do historii własnej poprzez skonfrontowanie jej z historią powszechną, ten rodzaj gry z własną poetycką personą, którą umieszcza Dariusz Pado w kontekstach nieprzewidzianych, w rozmaitych „bocznych odnogach czasu”, przez co stają się one – i te „odnogi” i postacie, jakie przywołuje z dalekiej przeszłości, bądź powołuje od życia w swoich wierszach Pado – „problematyczne”, to jest być może technika warta dokładniejszego namysłu i zastosowania. Na mnie w każdym razie wiersze Darka, którego rozwojowi poetyckiemu sekunduję w zasadzie od jego początków, robią wrażenie projektu na tyle oryginalnego i na tyle nowatorskiego, że skłonny jestem przynajmniej w pewnym zakresie przymknąć oczy na pojawiające się jeszcze tu i ówdzie formalne niedociągnięcia tych wierszy. Zresztą, nie można narzekać: „Peryferie raju” to książka obmyślana w najdrobniejszych szczegółach, przygotowywana pieczołowicie (wiem jak pieczowłowicie, bo po części brałem w tym udział) i naprawdę trudno byłoby znaleźć w tym tomiku wiersz ewidentnie słaby. Jest tu za to sporo poezji wcale wysokich lotów, na przykład takiej, jak w utworze „Park pałacowy”: „największy jest buk – i pan buk obcina / konarami dłonie za kradzież orzeszków / ty zbierasz dwa jak dzikie zwierzęta // najtwardsza jest ziemia – i pani ziemia / mrozi wycięty z gałęzi szczep klonu / zapuszczając pod lodem korzenie // zgubieni jesteśmy i szukamy ziemi / z której nie wyrośnie nic więcej / niż nowy buk rzeźba dłoni cień klonu”. Na osobne omówienie zasługują wiersze Darka będące wizyjnymi przedstawieniami historii (mam tu na myśli utwory odnoszące się do tradycji żydowskiej i Holocaustu), wiersze, w których Darek Pado po swojemu odpowiada na pytanie Adorno: „Czy wolno pisać poezję po Auschwitz?” Tak – zdaje się brzmieć odpowiedź Darka Pado – wolno dziś pisać wiersze. Ale tylko pod warunkiem, że się o Auschwitz pamięta i że się samemu na własny użytek potrafi z tej lekcji historii wyciągnąć – także w pisaniu – wnioski. Darek Pado w naprawdę imponującym stylu odrabia tę lekcje historii w „Peryferiach raju”. I jest przy tym w swojej oryginalnej poezji naprawdę bardzo osobny.

Dariusz Pado, „Peryferie raju”, Staromiejski Dom Kultury, Warszawa 2005.


Miejsca, obrazy, metafory (Darek Pado, "Gierkówka")

"Wyciągam brudy, kleję fakty i pytam o drogę" - tym zdaniem kończy Darek Pado wiersz "Nic z przypałem - śląski sentymentalny", a ja bym od tego zdania zaczął. Dlaczego akurat od tego, a nie na przykład od takiego wersu: "teraz bronię się już tylko przed tobą, przed nalotem na ustach"? Bo mimo wszystko nie jest to książka o miłości (choć sporo tu "rozstań" i "pożegnań") i nie jest to książka o kobietach (choć zdarza się uwaga: "jedynka: / rozchyla się bluzka") i nie jest to książka o kolegach (choć nie brakuje w niej przyjacielskich odezwań, zaproszeń do poetyckiego dialogu, dedykacji). To według mnie książka kogoś, kto chciałby, aby każde miejsce utrwalone zostało w jego pamięci, powiązane z jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem. Każde miejsce widziane na żywo albo przywoływane we wspomnieniu.
*
"Wyciągam brudy, kleję fakty i pytam o drogę." Przyznaję, podoba mi się prostota i bezpośredniość tego wyznania, podoba mi się tym bardziej, że mało w tej książce wyznań tak prostych i bezpośrednich. Darek Pado ma czasem pociąg do wyciskania z metafor ostatnich soków, co powoduje tychże metafor spiętrzenia, by nie rzec - karambole. Na szczęście w "Gierkówce" znalazły się w większości wiersze oczyszczone z niepotrzebnych naleciałości, w tym wypadku będących zresztą nie tyle zbytecznymi naleciałościami, co "brudami", które musiały być - tak chciał Pado - wyjawione. O jakie "brudy" chodzi? Jak zwykle: prywatne i historyczne, te związane z czasem i te związane z przestrzenią. Oraz te wyciągane na potrzeby wierszy z własnych głębi, z własnych - powiedziano by kiedyś - trzewi. "Gierkówka" to tylko poetycki arkusz, to tylko trzynaście tekstów, to tylko - jak głosi podtytuł - "instruktażowe wiersze śląskie pisane w Stolicy przez kogoś z Galicji", ale to przede wszystkim poetycki debiut kogoś, kto swojej liryki nie wspiera modnymi lekturami, kto nie dba w wierszu o nic poza własną prawdą, kto dla tej własnej prawdy szuka własnego rytmu, własnego zapisu i własnej metaforyki i jeśli ta metaforyka czasem zawodzi i zwodzi, jeśli te obrazy wydają się niekiedy rozprzężone, rozchybotane, jeśli widać, że to i owo mogłoby tu jeszcze zostać podrasowane, to i tak nie można tej lirycznej propozycji odmówić pewnego uroku. Uroku naturalności. Brzmi patetycznie ta uwaga? No i dobrze. Ten patos jest nieudawany tak samo, jak nieudawana jest naturalność wierszy Darka Pado. Przed którym pewnie jeszcze długa i ciekawa poetycka droga, ale... Jestem o Darka spokojny, bo on, "wyciągając brudy", "klejąc fakty" i pisząc swoimi sposobami te swoje gęste, utrzymane na granicy wyporności zdania (i języka) wiersze - pyta o drogę. Może nie zawsze, ale czasem na pewno.

Darek Pado, "Gierkówka", Młodzieżowy Ośrodek Pracy Twórczej, Dąbrowa Górnicza 2004.

II.

Jakub Winiarski

Dwaj poeci serio (Dariusz Pado, "Raj"; Radosław Wiśniewski, "Jar")

Imre Kertesz na spotkaniu z czytelnikami w Warszawie powiedział, że ci, którzy w obozie koncentracyjnym jako więźniowie nie byli i którzy obozu nie przeżyli nie powinni wypowiadać się o obozach, eksterminacji, Holokauście. Ktoś z obecnych na tym spotkaniu zadał jednak nobliście pytanie: Czy to znaczy, że jak wymrze pokolenie tych, którzy w obozach byli i przeżyli, nikomu już nie będzie wolno o tym mówić? Kwestia nie jest błaha, tych, którzy Holokaust przeżyli jest coraz mniej, a nowe pokolenia jak gdyby i bez zniechęcających uwag Kertesza nie zamierzają za bardzo interesować się wyrażeniem swojego stosunku do tamtego doświadczenia. Owszem, powstają projekty "lego Auschwitz", jacyś nie wiedzieć czemu uśmiechnięci ludzie poubierani w koce dają się fotografować zza obozowych drutów, wszystko to jednak - na mój gust - nie wygląda bardzo poważnie. Prawdę rzekłszy: wygląda to dosyć kretyńsko.

*

W takim pejzażu zjawiają się Dariusz Pado i Radosław Wiśniewski, obaj urodzeni w roku 1974, obaj przejęci historią w sposób szczególny i bardzo - powiedziałbym - niedzisiejszy. Lecz przy całym ich niedzisiejszym przejęciu wątkami historycznymi, przy całym ich zaangażowaniu w opisanie swojego, dzisiejszego przeżycia tego, czym dla nich jest to, co historia zna pod nazwą "Holokaustu" - są to również, a może przede wszystkim dwaj poeci, nowocześni poeci, których wspólna, dwuczęściowa książka jest bez wątpienia bardzo oryginalną i nowoczesną książką. Nowoczesna także w tym sensie, że pozwala na kontakt nie tylko z literaturą, ale daje coś więcej. A to, jak Twierdzą dzisiejsi krytycy, bywa nieraz bardzo ważne i przemawia na korzyść dzieła.

*

Dariusz Pado napisał "Raj". Nie utracony, nie dantejski, raczej taki, który tamte - przynajmniej treścią - próbuje odesłać w przeszłość. Albowiem "raj" Darka Pado to tyleż miejsce, do którego "na skróty" jedzie się "przez Srebrną, Twardą i Złotą", co obóz koncentracyjny albo nawet "doświadczenie III Rzeszy" (nazwane zresztą "rajem" przez Wilfrieda von Ovena). "Raj" Dariusza Pado ma wiele wersji, jest "według Gudrun Burwiz z domu H.", "według Ficowskiego", "według Kolbego" i in. Ten "raj" rządzi się swoistymi prawami, które bynajmniej na rajskie nie wyglądają, gdyż wyglądają np. tak: "W oficynie biją kozły na mięso, / w ofierze na koźle biją do mięsa. / Ofiary takie składają Tobie, Panie // Oficerze. Na stosik. Stosiku nakryj nas." Dlaczego - może pojawić się to pytanie - dlaczego Pado tak widzi raj i jego zwyczaje? Dlaczego, jak pisze w przypisie do wiersza "Spotkamy się w raju w pewien piątek": "Zdarzają się lata, kiedy Wielki Piątek i Purim to w Raju ten sam dzień"? Może dlatego, że nie może Pado uciec od myślenia o historii i ta historia widziana jest przez niego niemal wszędzie. Pisze on o tym doświadczeniu nakładania się wyobrażonych obrazów historycznych na doświadczenie codzienne w wierszu "Historia choroby małego raju": "W przeciwsłonecznych szkłach wywołuje się obraz, / prześwietlenie, negatyw, na którym wszystko jest w porządku. // (...) // Ani śladu choroby. Czarnej pylicy wypalonych / bibliotek."
Nie było by jednak w "Raju" Dariusza Pado nic ciekawego, gdyby nie forma jego nowych wierszy. Forma, obok której nie sposób przejść obojętnie, gdyż każdy, kto pamięta nawet debiutancki arkusz "Gierkówka" docenić musi rozwój tego poety. I tak, nie dość, ze wiersze "Raju" podejmują tematy ważne, problemy pamięci i najboleśniejszych doświadczeń ludzkości, to jeszcze robi to Pado sposób po prostu udany, a momentami nawet, nie waham się użyć tego staroświeckiego i tak tu paradoksalnie brzmiącego słowa, piękny. Najpiękniejsze strofy to - moim zdaniem - ta z wiersza "Czytanie ze spalin - raj według Ficowskiego": "Idźmy, Panie Ficowski, spacerkiem / do komór pod Dworzec Zachodni / gdzie kończą się ciągle wycieczki / do gospodarstw mglistej Saksonii". Oraz początek wiersza "Doktorze Aniele wracaj do raju": "Aniele, jest się karłem w lazurze delfinarium / Rafy snują się jak mgła uciekająca ze studni." I ostatnie zdanie tego wiersza: "Doktorze, tak tu przecudnie, że wszystkim zapiera dech." W pewnym sensie jest to książka o duchach, które poeta czuje wokół siebie, a może nawet i widzi - i już choćby z tego powodu warto tę książkę przeczytać.

*

"Jar", część napisana przez Radosława Wiśniewskiego, zaczyna się bardzo literacko, bo coverem "Przesłania Pana Cogito" z wplecioną w tekst, ironiczną parafrazą modlitwy: "Nie ustawaj w poznaniu absurdu smaku gier na krawędzi; / badaj formy chaosu, ucz się niedoskonałości linii papilarnych / drzew; studiuj zwyrodniałości (...). // (...) // I zmienią Twoje imię na Eugeniczny Eugeniusz, nie zrodzony / lecz sam z siebie sklonowany, doskonałość z niedoskonałości, / niewspółistotny z nikim nikomu za nic wdzięczny". ("Nikt z przydomkiem Jurodiwyj mówi o Endlosung".)
Dalej u Wiśniewskiego, równie co Pado odczuwającego historię w teraźniejszości, pojawiają się jeszcze motywy alchemicznego procesu przemiany w złoto (albedo, rubedo), motywy religii Wschodu (awatar), oraz seria nieprzypadkowych motywów geograficznych. Wiersze Wiśniewskiego próbują ogarnąć maksymalną przestrzeń i wchłonąć maksymalna ilość czasu historycznego, niekiedy można nawet odnieść wrażenie, że Wiśniewski pisze te swoje długie, na wpół oszalałe wersy tylko dlatego, że nie dano mu możliwości wypowiedzenia się czynem, choćby zbrojnym. Niesamowite jest to zaangażowanie, niecodzienne i warte namysłu. Szczególnie, ze zaangażowanie owo dotyczy cały czas spraw istotnych: śmierci, miłości, nienawiści, historii i tego, co można by chyba nazwać wyjątkowym odczuciem znikomości pojedynczego ludzkiego losu wobec przestrzeni i czasu. I jeżeli czegoś mi w wierszach Radka Wiśniewskiego brakuje, to tego spięcia formy, otamowania myśli i uczuć. Ale rozumiem też, że "Nikt z przydomkiem Jurodiwyj" nie może mówić czasem inaczej niż językiem nieco dzikim, rozpędzonym i po prostu "zaumnym".

*

W obu częściach osobną poezję stanowią przypisy do wierszy. Jedne z najciekawszych, najbardziej pomysłowych, jakie kiedykolwiek czytałem. Te przypisy są glosami do wierszy, wzbogacają ich odczytania i pozwalają dostrzec, jak bardzo - mimo wszystko - te wiersze umocowane są w życiu.

Dariusz Pado, Radosław Wiśniewski, "Raj/Jar", Wydawnictwo "Mamiko", nowa Ruda 2005.
Dariusz Pado
fot. Radosław Kobierski


RAJ/JAR Dariusz Pado/Radosław Wiśniewski, wyd. Nowa Ruda Mamiko 2005. Projekt graficzny - Tomek Fronckiewicz
PERYFERIE RAJU, Warszawa SDK 2005. Projekt graficzny- Marek Sobczyk
"KORZENIE DRZEWA", D. Pado/R. Wiśniewski, K.I.T. "Stowarzyszenie Żywych Poetów" Brzeg 2007/2008.
"IJAR" , Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2009, Tom 23 Nowej Okolicy Poetów.
7+7+7 wyd. Austeria, Kraków, Budapeszt 2011. Foto : R. Kobierski


7+7+7 - do nabycia:

http://www.austeria.pl/d4480_siedem_siedem_siedem.html


Strona KARINY
http://koire.pl

BLOG Lamentacyjny
http://radek-kirsc...

Li(e)beralny BLOG BRATA
http://www.zrozum....


Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie