Maciej Woźniak
Edna St. Vincent Millay "Jałmużna"
Jest tym czym było moje serce,
Domem otwartym dla każdego;
Lecz z twą miłością przyszła zima,
Na ramach okien pełno śniegu.
Zapalam lampę, kładę obrus
I chucham w węgiel, by zapłonął;
Bo z twą miłością przyszła zima,
Na szybach gruba warstwa szronu.
Poznaję zimę, gdy przychodzi:
Liście drętwieją jak w apatii;
Gdy popatrzyłam na twą miłość,
Wniosłam do domu moje kwiaty.
Podlałam je, stanęły w oknie,
Powyrywałam im badyle;
Bo z twą miłością przyszła zima,
Mogłam dbać o nie, tylko tyle.
Miałam dość czasu, żeby patrzeć
Na małe, szare strzępki wróbli;
Kochałam kogoś jak żebraka,
Karmiłam za to, co mi mówił.
Gdy go nie było, też czekałam:
Dziś do drzwi przyszłam z miską w ręce
I postawiłam ją na progu;
Jest tym czym było moje serce,
Lecz z twą miłością przyszła zima;
Nakruszę na parapet chleba
I zamknę okno - teraz ptaki
Niech decydują, brać czy nie brać.
Domem otwartym dla każdego;
Lecz z twą miłością przyszła zima,
Na ramach okien pełno śniegu.
Zapalam lampę, kładę obrus
I chucham w węgiel, by zapłonął;
Bo z twą miłością przyszła zima,
Na szybach gruba warstwa szronu.
Poznaję zimę, gdy przychodzi:
Liście drętwieją jak w apatii;
Gdy popatrzyłam na twą miłość,
Wniosłam do domu moje kwiaty.
Podlałam je, stanęły w oknie,
Powyrywałam im badyle;
Bo z twą miłością przyszła zima,
Mogłam dbać o nie, tylko tyle.
Miałam dość czasu, żeby patrzeć
Na małe, szare strzępki wróbli;
Kochałam kogoś jak żebraka,
Karmiłam za to, co mi mówił.
Gdy go nie było, też czekałam:
Dziś do drzwi przyszłam z miską w ręce
I postawiłam ją na progu;
Jest tym czym było moje serce,
Lecz z twą miłością przyszła zima;
Nakruszę na parapet chleba
I zamknę okno - teraz ptaki
Niech decydują, brać czy nie brać.
Maciek Woźniak
fot. EW
fot. EW
"Wszystko jest cudze", Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2005
"Iluzjon", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008
"Ucieczka z Elei", WBPiCAK w Poznaniu, 2010
"Six Polish Poets", Arc Publications, Londyn 2008