Paweł Lekszycki
Dziennik
Wrzesień 2011
2011-09-17 21:45
O TEMPORA! O MORES! O KURCZĘ!
Jest piękny, może być wrześniowy, poranek. Sobota lub wtorek. Tak czy inaczej nigdzie mi się nie spieszy, robię śniadanie, woda radośnie bulgocze w czajniczku. W takich chwilach lubię, gdy telewizor brzęczy za uchem. W telewizji śniadaniowej miła pani z miłym panem rozmawiają o urokach macierzyństwa. Za chwilę ta sama miła pani z innym, równie miłym jak poprzedni pan, panem śledzą bieżącą prasę i dyskutują o globalnym ociepleniu, wzroście kursu szwajcarskiego franka i grożącym zewsząd krachu finansowym. Potem znowu ciepła jak kluski rozmowa o nowych krojach T-shirtów z kobietą, która kilka dni temu założyła sklep z drogimi ciuchami. I nagle nóż z masłem chce wypaść mi z ręki, czajnik się krztusi, a chleb czerstwieje. Słonko za oknem pokrywa czarna jak smoła chmura, a z lodówki dobywa się chrobot martwego mięsa. Obok miłej pani w telewizorze siedzi teraz mroczny jak Dzień Sądu Ostatecznego Adam Negral Darski. Długa jak noc chwila grozy, gdy myślę, że zaraz poleje się krew (żal mi tej miłej prezenterki popularnej telewizji) ustępuje miejsca bezgranicznemu zdumieniu, gdy dostrzegam w niedalekim pobliżu Andrzeja „Piaska” Piasecznego. Wszyscy radośnie uśmiechają się do mnie z niewielkiego ekranu kuchennego telewizorka i usiłują nakłonić mnie do regularnego oglądania nowego show ze swoim udziałem.
Minęło trochę lat, odkąd zawiesiłem na kołku skórzaną kurtkę i ściąłem długie włosy, ale pamięć mam jeszcze, nie narzekam, niezgorszą. Nie przypominam sobie jednak, by któryś z moich mocno zbuntowanych muzycznych idoli robił coś podobnego, co Nergal. Tymczasem świat musiał dokonać wielkiej wolty, bo lider heavy metalowego Behemota, któremu podczas koncertów Biblia pali się w dłoniach, próbuje nawracać rzesze wiernych „You can Dance” i „Mam talent”, miliony wyznawców Mostowiaków, Boskich i Lubiczów na „Voice of Poland”. Szatański to plan, zaprawdę! Potrafiłem jeszcze zrozumieć, dlaczego spotyka się z Dodą – wszak mówią ludowe przysłowia: „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”! Ale Doda to pikuś. Nosić będę długo w pamięci to, jak uroczo zamartwiała się chorobą ukochanego i woziła do szpitala gorący rosołek, by przywrócić Złu zdrowie. I doczekała się! Adam wrócił do żywych, bynajmniej nie w skórze zombi, chociaż to, co uczynił królowej popu, było bestialskie. Nie dość, że posłał ją do samego diabła, to jeszcze wyczarował sobie klona uroczej Doroty! Atutem nowej partnerki Nergala nie jest uderzające podobieństwo do Dody, ale to, że studiuje filozofię i pewnie uwielbia Nietzschego! Nie mam więcej pytań.
Mili czytelnicy. To, że pan Darski jest emisariuszem Sił Brudnych, to chyba jasne. To, że ktoś pozwala się takiemu nieświeżemu emisariuszowi pokazywać publicznie i w telewizji, to jednak poważne uchybienie. Trudno bowiem spodziewać się, by ów nie poplamił krzeseł, foteli czy kanap, na których się rozsiadł w swym nieczystym odzieniu. Telewizja została skażona. Nie oglądajcie jej więcej. Wracajcie do książek! Zapowiadam Wam sprawdzian ze starożytności.
Jest piękny, może być wrześniowy, poranek. Sobota lub wtorek. Tak czy inaczej nigdzie mi się nie spieszy, robię śniadanie, woda radośnie bulgocze w czajniczku. W takich chwilach lubię, gdy telewizor brzęczy za uchem. W telewizji śniadaniowej miła pani z miłym panem rozmawiają o urokach macierzyństwa. Za chwilę ta sama miła pani z innym, równie miłym jak poprzedni pan, panem śledzą bieżącą prasę i dyskutują o globalnym ociepleniu, wzroście kursu szwajcarskiego franka i grożącym zewsząd krachu finansowym. Potem znowu ciepła jak kluski rozmowa o nowych krojach T-shirtów z kobietą, która kilka dni temu założyła sklep z drogimi ciuchami. I nagle nóż z masłem chce wypaść mi z ręki, czajnik się krztusi, a chleb czerstwieje. Słonko za oknem pokrywa czarna jak smoła chmura, a z lodówki dobywa się chrobot martwego mięsa. Obok miłej pani w telewizorze siedzi teraz mroczny jak Dzień Sądu Ostatecznego Adam Negral Darski. Długa jak noc chwila grozy, gdy myślę, że zaraz poleje się krew (żal mi tej miłej prezenterki popularnej telewizji) ustępuje miejsca bezgranicznemu zdumieniu, gdy dostrzegam w niedalekim pobliżu Andrzeja „Piaska” Piasecznego. Wszyscy radośnie uśmiechają się do mnie z niewielkiego ekranu kuchennego telewizorka i usiłują nakłonić mnie do regularnego oglądania nowego show ze swoim udziałem.
Minęło trochę lat, odkąd zawiesiłem na kołku skórzaną kurtkę i ściąłem długie włosy, ale pamięć mam jeszcze, nie narzekam, niezgorszą. Nie przypominam sobie jednak, by któryś z moich mocno zbuntowanych muzycznych idoli robił coś podobnego, co Nergal. Tymczasem świat musiał dokonać wielkiej wolty, bo lider heavy metalowego Behemota, któremu podczas koncertów Biblia pali się w dłoniach, próbuje nawracać rzesze wiernych „You can Dance” i „Mam talent”, miliony wyznawców Mostowiaków, Boskich i Lubiczów na „Voice of Poland”. Szatański to plan, zaprawdę! Potrafiłem jeszcze zrozumieć, dlaczego spotyka się z Dodą – wszak mówią ludowe przysłowia: „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”! Ale Doda to pikuś. Nosić będę długo w pamięci to, jak uroczo zamartwiała się chorobą ukochanego i woziła do szpitala gorący rosołek, by przywrócić Złu zdrowie. I doczekała się! Adam wrócił do żywych, bynajmniej nie w skórze zombi, chociaż to, co uczynił królowej popu, było bestialskie. Nie dość, że posłał ją do samego diabła, to jeszcze wyczarował sobie klona uroczej Doroty! Atutem nowej partnerki Nergala nie jest uderzające podobieństwo do Dody, ale to, że studiuje filozofię i pewnie uwielbia Nietzschego! Nie mam więcej pytań.
Mili czytelnicy. To, że pan Darski jest emisariuszem Sił Brudnych, to chyba jasne. To, że ktoś pozwala się takiemu nieświeżemu emisariuszowi pokazywać publicznie i w telewizji, to jednak poważne uchybienie. Trudno bowiem spodziewać się, by ów nie poplamił krzeseł, foteli czy kanap, na których się rozsiadł w swym nieczystym odzieniu. Telewizja została skażona. Nie oglądajcie jej więcej. Wracajcie do książek! Zapowiadam Wam sprawdzian ze starożytności.
Szycki
fot. A.Lekszycka
fot. A.Lekszycka
P.Lekszycki: "wiersze przygodowe i dokumentalne". "Kartki", Białystok 2001.
P.Lekszycki:"Grupa Na Dziko. Socjologia i poetyka zjawiska". Ego, Katowice 2001.
P.Lekszycki:"Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie". Korporacja Ha!art, Kraków 2005.
P.Lekszycki, P.Sarna: "Ten i Tamten". Instytut Wydawniczy "Świadectwo", Bydgoszcz 2000.
"Wiersze przebrane" - dodatek książkowy do "Opcji". W sieci sprzedaży (Empik) od lipca 2010 r.