Karol Maliszewski
Dziennik
Czerwiec 2011
2011-06-21 20:12
Zdarza się, że studenci nie mają czasu na to, by znaleźć kogoś ciekawego do przeprowadzenia wywiadu na zajęcia u profesora Beresia. I wtedy pod ręką jestem ja, bo inni jeszcze ciekawsi, jak sądzę, koledzy umieją się ukryć w bezpiecznym kątku. Wprawdzie repertuar odpowiedzi już mi się wyczerpał, ale studenci chyba o tym nie wiedzą. Dorota Ziemkowska taki sobie wymyśliła początek rozmowy... -- W Pańskiej książce „Po debiucie. Dziennik krytyka”, natrafić można na słowa: „Czy dysponujesz odpowiednią siłą, żeby swoim roztrzęsionym głosem udzielać spokojnych i rzeczowych odpowiedzi na temat płaszczyka służącej i skórzanej klamry? Czeka cię też doskonalenie umiejętności tworzenia na poczekaniu i w pośpiechu tłumaczeń swych wierszy dla maluczkich i rozsądnych. I jeszcze będziesz musiał/ musiała nauczyć się przyklaskiwać temu z uśmiechem, ze spokojem sumienia.” Pisze Pan także, że debiut jest przekroczeniem pewnej granicy, po przejściu której życie człowieka przestaje być normalne. Czy w ten sposób odwodzi Pan od debiutowania? -- Niektórych tak, chociaż wiem, że w stosunku do większości piszących są to zabiegi bezowocne. Nie chodzi o to, że kategorycznie występuję przeciwko próbom debiutowania. Ja jedynie chcę zwrócić uwagę na to, że moment pojawienia się twórczości, dotąd skrywanej w szufladzie, w ramach publicznego obiegu, doprowadzi do utraty suwerenności piszącego oraz zaniku pewnej wrażliwości. Trzeba będzie się bowiem nauczyć funkcjonowania w zupełnie nowym środowisku – opanować określone gesty, zachowania, czy postawy dla niego typowe. Do momentu debiutu wszystko rozgrywa się w obrębie jednostki – określiłbym to rodzajem wewnętrznego teatru – poeta taki egzystuje jedynie w obliczu własnej samotności. Później zaś wszystko się zmienia – oto grać już trzeba będzie jakieś role, nakładać maski, wciąż potykać o konwencje debiutowania i funkcjonowania w środowisku literackim. Zaś człowiek bardzo wrażliwy, nadwrażliwy, czy wręcz przewrażliwiony może się w takiej rzeczywistości źle czuć, bądź zwyczajnie nie odnaleźć. Podkreślam jeszcze raz, że świat poety, obnażającego się poprzez tworzenie tekstu, zapisywanego przez niego w zeszycie, różni się w ogromnym stopniu od późniejszej rzeczywistości, opierającej się na konieczności wydania, sprzedania, a więc także – wypromowania określonego utworu. O tym właśnie uprzedzam młodych ludzi, którzy nierzadko idealizują ów moment wejścia w literacki świat. Bardzo często jest to bowiem bolesne, brutalne, okrutne czy nieprzyjemne. Niekoniecznie od razu natrafi się na bratnią duszę. Moment debiutu jest utratą dziewictwa, wiary w czystość przekazu. Trzeba sobie uświadomić, że chociaż z jednej strony pisanie jest z pewnością stanem błogosławionym, wiążącym się z przeżywaniem wspaniałych chwil, to jednak z drugiej strony publiczne prezentowanie swojej literatury pociąga za sobą konieczność wejścia w środowisko literackie, będące swoistym targowiskiem próżności. I trzeba będzie się na tym targowisku jakoś odnaleźć.
Karol Maliszewski
fot. Milena Maliszewska




Powieść "Manekiny" odrzucona przez Wydawnictwo Literackie zainteresowała Wydawnictwo Prószyński Media. Ukazała się 9 lutego 2012.

Tomik "Ody odbite" znalazł wydawcę: Tajne Komplety, Wrocław,
marzec 2012 r.

Nowa proza wędrując po świecie, wreszcie znalazła przytulisko: "Przemyśl-Szczecin", Tajne Komplety, Wrocław, końcówka 2013


Rok w drodze
http://poezja-pols...

Inwazja i inne wiersze
http://poezja-pols...


Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie