Nazar Honczar
Aneta Kamińska, Migotanie kultur czyli lubelskie występki z Nazarem Honczarem
W Lublinie było tak:
Właściwie zaczęło się wcześniej, bo to nie takie proste zaprosić ukraińskiego poetę (czy innego artystę) do Polski. Zwłaszcza takiego ze Lwowa, konsulat lwowski znają wszyscy, o głośnej historii z Tarasem Prochaśką słyszeli nawet tacy, którzy tymi tematami normalnie się nie interesują. A więc: wiza. Bo nie wszyscy o tym wiedzą, że Ukraińcy potrzebują wizy, żeby przyjechać do Unii Europejskiej, w tym i do Polski. I nie wszyscy o tym wiedzą, że wizę taką wcale niełatwo dostać, zwłaszcza we Lwowie. Zawsze wiążą się z tym jakieś problemy, kombinacje, plany awaryjne, wzywanie na pomoc Kijowa i co tylko da się wymyślić.
W samym Lublinie – jak to w Lublinie: słonecznie, spokojnie, prowincjonalnie urokliwie, nieśpiesznie. Przed południem mieliśmy spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej gdzieś na obrzeżach Lublina (które to obrzeża są znacznie bliżej niż obrzeża Warszawy, na których mieszkam), spotkanie z młodzieżą z pobliskiego liceum. Czytaliśmy więc wiersze po ukraińsku (Nazar) i przekłady po polsku (ja). Nie, przepraszam, migotanie języków i kultur zrobiło się jeszcze większe, bo Nazar nie czytał tekstów oryginalnych, tylko próbował odtworzyć te oryginały z polskich przekładów – co rzecz jasna, nie jest takie łatwe, tym bardziej, że czasami wcześniej wprowadzaliśmy do tych przekładów zmiany, były więc chwile zadumy i zwątpienia – więcej mówiące na temat poezji i tłumaczenia niż niejeden uczony tekst.
To Nazar wybierał wiersze do czytania na tym spotkaniu, więc niech to na niego spadnie odpowiedzialność, że czasami były to teksty niezupełnie może odpowiednie dla młodzieży szkolnej: a to o Bogu jako o zaimku nieokreślonoosobowym, a to o tym, jak to jest między nogami tej kobiecie powiedzmy podczas biegu, a to, że nie chce się chlać i żreć srać i śmiecić (ale dobrze, niech młodzież poznaje prawdziwą poezję, a nie ocenzurowaną). Nazar – jak na Nazara przystało – zrobił oczywiście performance: trzeba usłyszeć, jak czyta wiersz "go-o-o-l" albo "poetyczna arche-meta-etymologia", albo zobaczyć, jak – chcąc wywołać migotanie do wiersza [ja – migoczę...] – wali się swoim polskim tomikiem po głowie (na okładce, notabene, też jest zdjęcie jego własnej głowy).
(Dużo więcej tutaj: http://www.pk.org.pl/kalendarium.php?idk=460)
Właściwie zaczęło się wcześniej, bo to nie takie proste zaprosić ukraińskiego poetę (czy innego artystę) do Polski. Zwłaszcza takiego ze Lwowa, konsulat lwowski znają wszyscy, o głośnej historii z Tarasem Prochaśką słyszeli nawet tacy, którzy tymi tematami normalnie się nie interesują. A więc: wiza. Bo nie wszyscy o tym wiedzą, że Ukraińcy potrzebują wizy, żeby przyjechać do Unii Europejskiej, w tym i do Polski. I nie wszyscy o tym wiedzą, że wizę taką wcale niełatwo dostać, zwłaszcza we Lwowie. Zawsze wiążą się z tym jakieś problemy, kombinacje, plany awaryjne, wzywanie na pomoc Kijowa i co tylko da się wymyślić.
W samym Lublinie – jak to w Lublinie: słonecznie, spokojnie, prowincjonalnie urokliwie, nieśpiesznie. Przed południem mieliśmy spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej gdzieś na obrzeżach Lublina (które to obrzeża są znacznie bliżej niż obrzeża Warszawy, na których mieszkam), spotkanie z młodzieżą z pobliskiego liceum. Czytaliśmy więc wiersze po ukraińsku (Nazar) i przekłady po polsku (ja). Nie, przepraszam, migotanie języków i kultur zrobiło się jeszcze większe, bo Nazar nie czytał tekstów oryginalnych, tylko próbował odtworzyć te oryginały z polskich przekładów – co rzecz jasna, nie jest takie łatwe, tym bardziej, że czasami wcześniej wprowadzaliśmy do tych przekładów zmiany, były więc chwile zadumy i zwątpienia – więcej mówiące na temat poezji i tłumaczenia niż niejeden uczony tekst.
To Nazar wybierał wiersze do czytania na tym spotkaniu, więc niech to na niego spadnie odpowiedzialność, że czasami były to teksty niezupełnie może odpowiednie dla młodzieży szkolnej: a to o Bogu jako o zaimku nieokreślonoosobowym, a to o tym, jak to jest między nogami tej kobiecie powiedzmy podczas biegu, a to, że nie chce się chlać i żreć srać i śmiecić (ale dobrze, niech młodzież poznaje prawdziwą poezję, a nie ocenzurowaną). Nazar – jak na Nazara przystało – zrobił oczywiście performance: trzeba usłyszeć, jak czyta wiersz "go-o-o-l" albo "poetyczna arche-meta-etymologia", albo zobaczyć, jak – chcąc wywołać migotanie do wiersza [ja – migoczę...] – wali się swoim polskim tomikiem po głowie (na okładce, notabene, też jest zdjęcie jego własnej głowy).
(Dużo więcej tutaj: http://www.pk.org.pl/kalendarium.php?idk=460)
Nazar Honczar
fot. Gil Gilling
fot. Gil Gilling
"gdybym" (Warszawa 2007)
W "Cycu Gada" kilka wierszy oraz rozmowa redaktorów z Nazarem (http://cycgada.art.pl/?m=200912).
ho! ho! i czar: performatywny wieczór poświęcony niedawno zmarłemu ukraińskiemu poecie, Nazarowi Honczarowi.
Janusz Bałdyga: performance;
Aneta Kamińska: autoportret szczątkowy. ostatnie wiersze nazara honczara napisane przez anetę kamińską;
Nazar Honczar: duch i głos.
(Manifestacje Poetyckie, sobota 5.09., godz. 22.00)
Dwa spotkania w Lublinie:
"Migotanie kultur w przekładzie"
Spotkanie z Anetą Kamińską - tłumaczką najnowszej poezji ukraińskiej i Nazarem Honczarem - poetą, performerem i aktorem ze Lwowa (z udziałem Marcina Czyża)
23 kwietnia (czwartek) o godz. 11.00
Miejska Biblioteka Publiczna, filia 22
ul. Kruczkowskiego 14, Lublin
2.
"Cząstki pomarańczy. Intymnie o antologii nowej poezji ukraińskiej"
Uczestnicy: Aneta Kamińska, Nazar Honczar, Marcin Czyż
miejsce: Lublin, UMCS, Nowy Humanik, Filologie Słowiańskie
termin: 23 kwietnia (czwartek), godz. 16.00
ho! ho! i czar: performatywny wieczór poświęcony niedawno zmarłemu ukraińskiemu poecie, Nazarowi Honczarowi.
Janusz Bałdyga: performance;
Aneta Kamińska: autoportret szczątkowy. ostatnie wiersze nazara honczara napisane przez anetę kamińską;
Nazar Honczar: duch i głos.
(Manifestacje Poetyckie, sobota 5.09., godz. 22.00)
Dwa spotkania w Lublinie:
"Migotanie kultur w przekładzie"
Spotkanie z Anetą Kamińską - tłumaczką najnowszej poezji ukraińskiej i Nazarem Honczarem - poetą, performerem i aktorem ze Lwowa (z udziałem Marcina Czyża)
23 kwietnia (czwartek) o godz. 11.00
Miejska Biblioteka Publiczna, filia 22
ul. Kruczkowskiego 14, Lublin
2.
"Cząstki pomarańczy. Intymnie o antologii nowej poezji ukraińskiej"
Uczestnicy: Aneta Kamińska, Nazar Honczar, Marcin Czyż
miejsce: Lublin, UMCS, Nowy Humanik, Filologie Słowiańskie
termin: 23 kwietnia (czwartek), godz. 16.00