Maciek Froński
 1  2  >>
Dysk z Festos - nieodgadniona zagadka
3 czerwca 1908 roku w ruinach pałacu z epoki minojskiej w Festos (Phaistos, Fajstos) na Krecie włoski archeolog Luigi Pernier znalazł okrągłą glinianą tabliczkę. Miała średnicę 16 cm, a z obu stron pokryta była biegnącymi po spirali znakami. Przedstawiały one ludzi, rośliny, zwierzęta, przedmioty codziennego użytku i domy. Nigdy wcześniej, ani nigdy później niczego podobnego nie znaleziono (aczkolwiek podobne znaki występują na tzw. toporze z Arkalohori). Przedmiot ten, który nauka ochrzciła mianem dysku z Festos, od tamtej pory spędzał i spędza sen z oczu wielu uczonym. Bo jak to możliwe, że co najmniej 3700 lat temu (dysk datowano na najpóźniej 1700 rok p.n.e.) używano techniki, którą można by określić mianem drukarskiej. Znaki „pisma” dysku zostały bowiem wytłoczone w mokrej glinie za pomocą drewnianych i metalowych czcionek. Dysk został następnie wypalony, co też jest dziwne, nigdy bowiem tego nie robiono z tabliczkami pokrytymi używanym na Krecie pismem linearnym.

Znacznie większy problem stanowi jednak sam tekst umieszczony na dysku. Do tej pory nikomu nie udało się go odczytać, choć próbowało wielu. Na podstawie liczby znaków (45 - za dużo, jak na pismo alfabetyczne, za mało, jak na ideograficzne) i faktu, że są one ułożone w rozdzielone pionowymi kreseczkami ciągi składające się z kilku znaków, wysunięto przypuszczenie, że są one formą systemu sylabicznego (prawdopodobnie cały zestaw liczył jakieś 50-60 znaków). Badający je uczeni doszli do wniosku, że tekst biegnie z prawej strony do lewej, czyli od brzegu do środka dysku. Przemawia
za tym między innymi okoliczność, że napis, po pierwszym ”okrążeniu” dysku, „następuje” na znaki już napisane i biegnie dalej bliżej środka.

Kolejna zagadka - niektóre ciągi wyrazowe zakończone są znakiem diakrytycznym - pionową kreseczką pod spodem. Takie same kreseczki, zwane wiramami, występują w staroindyjskim piśmie sylabicznym dewanagari, gdzie skracają brzmienie sylab otwartych (czyli zakończonych samogłoską) do rozpoczynających je spółgłosek. Czy można więc mówić tu o zapożyczeniu w tę lub tamtą stronę? Problem w tym, że najstarsze inskrypcje pisane dewanagari pochodzą dopiero z VII wieku n.e., trudno więc tu wykazać jakąkolwiek ciągłość.

Niejasne jest też miejsce pochodzenia dysku. Pojawiły się głosy, że mimo iż znaleziono go na Krecie, musiał powstać gdzie indziej (wskazywano Azję Mniejszą lub Afrykę północną). Podnoszono, że rodzaj gliny, z której go wypalono, nie występuje na wyspie króla Minosa. Ponadto technika, jaką wykonano znaki na dysku zbliżona jest do techniki, w jakiej wykonane zostały słynne kreteńskie gemy i pieczęcie, a jednak styl obu jest znacząco odmienny. Także niektóre przedmioty przedstawione na dysku miałyby być obce sztuce minojskiej. Z drugiej jednak strony w niektórych znakach dostrzegano charakterystyczny dla tej sztuki motyw ruchu. Ponadto nieprzypadkowe jest chyba podobieństwo niektórych znaków z dysku z niektórymi znakami kreteńskiego pisma "hieroglificznego”, będącego w użyciu w tamtym mniej więcej czasie (pojawiło się ono około 2000 roku p.n.e). Czyż bowiem znak 08 dysku (według oznaczenia używanego przez Sir Arthura Evansa) nie jest uderzająco podobny do "hieroglifu" 49 (według oznaczenia J.-P. Oliviera), a znak 35 dysku do "hieroglifu" 31? Takich podobieństw jest więcej, można je przedstawić w następującej tabelce:

Numer znaku dysku według oznaczenia używanego przez Sir Arthura Evansa/numer odpowiadającego mu "hieroglifu" według oznaczenia J.-P. Oliviera:

08 49
12 71
14 07
20 27
24 50
26 60
34 23
35 31
36 21 i 76
37 43
43 38


Skądinąd John Chadwick, znany angielski badacz pism kreteńskich, uznał to podobieństwo za czysto przypadkowe. Wyszedł on mianowicie z założenia, że skoro obydwa systemy pisma wywodzą się z piktogramów, to i ich znaki muszą być do siebie podobne.

Wielu uczonych, i nie tylko uczonych, próbowało odczytać, rozszyfrować, tekst zapisany na dysku. Bez powodzenia. Jest on na to zdecydowanie za krótki. Dopóki nie zostaną znalezione inne próbki tego pisma, nie będzie się go dało rozgryźć. Owszem, powstają od czasu do czasu różne tłumaczenia, ale są one całkowicie nieweryfikowalne. Nie znaczy to jednak, byśmy nie mogli tego, co mamy, w żaden sposób przeanalizować.

Jak już zostało powiedziane, tekst biegnie po spirali. Poszczególne znaki poprzedzielane są pionowymi kreskami, tworząc w ten sposób grupy po kilka znaków, które umownie nazwę tu wyrazami. Cały napis składa się więc z 61 wyrazów utworzonych przez w sumie 241 znaków. W tekście można wyróżnić siedem znaków-prefiksów (przedrostków - nazwijmy
je tak umownie, bo przecież póki nie odczytamy pisma, nie będziemy mogli z całą pewnością określić ich funkcji; są to po prostu znaki pojawiające się zwykle na początku wyrazu), z których każdy prawie zawsze występuje albo na początku wyrazu, albo poprzedzony jest innymi prefiksami. Są to znaki (według numeracji stosowanej przez Sir Arthura
 1  2  >>
Maciek Froński
fot. Zuzia Frońska


Rozpoznanie bojem
Poezja spokoju moralnego
Iwan Bunin. Wciąż smutno wierzę w swoje szczęście...
Efekt zimnej wody
Michel Houellebecq: Niepogodzony. Antologia osobista 1991-2013


Michel Houellebecq: "Niepogodzony. Antologia osobista 1991-2013", WAB, Warszawa 2021 (wspólnie z Szymonem Żuchowskim)
Robert Frost: "Ogień i lód", Afront nr 3(12)/2020




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie