Marcin Zegadło
PIERWSZY WIERSZ DROGI
Wobec czego całe to zamieszanie? Te wędrówki z nudów. Spacery.
Inna skala trudności. Żeby się odnaleźć już nie trzeba pod prąd
przez mętną wodę. Tyle, że coraz mniej ciebie w tej sielance
i twój misio traci animusz, daje po hamulcach.
A przecież tyle kolorów i zapachów (pomijając syf, który niesie rzeka)
- istna afirmacja. Teraz już żaden zabójczy pejzażyk nie rozwiąże mu
ust, żadne spieczone kwarcówką udko nie utoczy śliny, nie zaciągnie
w noc jeśli zapłacone, wypite. I znów pojawia się miasto, o którym
ani słowa w poprzednim wydaniu. Dostojne elewacje rewitalizowanych
arterii, citibanki i multikina, puste synagogi, składy i zakłady pracy
ciche jak warta. Więc uchylcie mu nieba w tym mieście jedna z drugą.
Poczynił rezerwację i zamówił wódkę odpowiadając sobie na podszepty.
Wziął to na siebie i w sobie uładził. „Nie przestane cię dręczyć,
zamęczać”
- za ścianą o wilku mowa, a u niego cisza. Więc, będzie i burza, wokół
słów: punktualność, klarowność, rzetelność, odpowiedzialność.
Tak czy owak, przynajmniej na razie, nie musi się tłumaczyć.
Kto się tłumaczy ten chuj.
(z tomu: Cały w słońcu)
Inna skala trudności. Żeby się odnaleźć już nie trzeba pod prąd
przez mętną wodę. Tyle, że coraz mniej ciebie w tej sielance
i twój misio traci animusz, daje po hamulcach.
A przecież tyle kolorów i zapachów (pomijając syf, który niesie rzeka)
- istna afirmacja. Teraz już żaden zabójczy pejzażyk nie rozwiąże mu
ust, żadne spieczone kwarcówką udko nie utoczy śliny, nie zaciągnie
w noc jeśli zapłacone, wypite. I znów pojawia się miasto, o którym
ani słowa w poprzednim wydaniu. Dostojne elewacje rewitalizowanych
arterii, citibanki i multikina, puste synagogi, składy i zakłady pracy
ciche jak warta. Więc uchylcie mu nieba w tym mieście jedna z drugą.
Poczynił rezerwację i zamówił wódkę odpowiadając sobie na podszepty.
Wziął to na siebie i w sobie uładził. „Nie przestane cię dręczyć,
zamęczać”
- za ścianą o wilku mowa, a u niego cisza. Więc, będzie i burza, wokół
słów: punktualność, klarowność, rzetelność, odpowiedzialność.
Tak czy owak, przynajmniej na razie, nie musi się tłumaczyć.
Kto się tłumaczy ten chuj.
(z tomu: Cały w słońcu)
marcin zegadło
fot. z archiwum autora
fot. z archiwum autora
Monotonne rewolucje,
Stowarzyszenie Literackie
im.K.K. Baczyńskiego, Łódź 2003
nawyki ciał śpiących,
Zielona Sowa, Kraków 2006
Światło powrotne, Wydawnictwo Kwadratura, Łódź 2010
Cały w słońcu, SPP Odział w Łodzi, Biblioteka Arterii, Łódź 2014
Hermann Brunner i jego rzeźnia, Wydawnictwo Forma, Szczecin 2015
moje wiersze:
w HELIKOPTERZE (7-8/2014)'
w Odrze (11/2014)
w listopadzie 2014 nakładem SPP Oddział w Łodzi, Biblioteka Arterii ukazał się mój czwarty zbiór wierszy - "Cały w słońcu"
moja proza:
w CHIMERZE nr 7-8/2014 (17)
w CHIMERZE nr 12/01/2014-2015 (20/21)
w HELIKOPTERZE 2/2105
w AKCENCIE 2/2015 (140)
spotkania autorskie:
Częstochowa -
18 lutego 2015 r.
godz. 18.00
Ośrodek Promocji Kultury
Gaude Mater
ul. Dąbrowskiego 1
Łódź -
26 lutego 2015 r.,
godz. 19.00
Dom Literatury w Łodzi
ul. Roosevelta 17
Warszawa -
8 października 2015 r.
godz.18.00
Muzeum Literatury
Rynek Starego Miasta 20
w HELIKOPTERZE (7-8/2014)'
w Odrze (11/2014)
w listopadzie 2014 nakładem SPP Oddział w Łodzi, Biblioteka Arterii ukazał się mój czwarty zbiór wierszy - "Cały w słońcu"
moja proza:
w CHIMERZE nr 7-8/2014 (17)
w CHIMERZE nr 12/01/2014-2015 (20/21)
w HELIKOPTERZE 2/2105
w AKCENCIE 2/2015 (140)
spotkania autorskie:
Częstochowa -
18 lutego 2015 r.
godz. 18.00
Ośrodek Promocji Kultury
Gaude Mater
ul. Dąbrowskiego 1
Łódź -
26 lutego 2015 r.,
godz. 19.00
Dom Literatury w Łodzi
ul. Roosevelta 17
Warszawa -
8 października 2015 r.
godz.18.00
Muzeum Literatury
Rynek Starego Miasta 20