Robert Król
Dwunaste
W brawurze, która nas dotyka nie ma nic
z przypadku. Jest nieunikniona jak widne
mieszkanie, puste pokoje, zapach rzeczy
i stęchlizny, napływającej z podupadłych
poddaszy. Moje kremowe, roztrzęsione
piony, ruchome stropy, cenne podproża,
nieczułe na szerokość rzadko składanych
odwiedzin. Cichy dom z szafami, w których
nigdy nie było miejsca dla szamerunków,
swobodnych mentyk, ferezji, dolmanów,
udawanych pretekstów dla pętel z przodu
ubioru. Surowe wnętrza, zaniedbany eter.
Spore, bezimienne radio z ukręconą gałką.
Blady obojczyk poruszający się pod sercem.
z przypadku. Jest nieunikniona jak widne
mieszkanie, puste pokoje, zapach rzeczy
i stęchlizny, napływającej z podupadłych
poddaszy. Moje kremowe, roztrzęsione
piony, ruchome stropy, cenne podproża,
nieczułe na szerokość rzadko składanych
odwiedzin. Cichy dom z szafami, w których
nigdy nie było miejsca dla szamerunków,
swobodnych mentyk, ferezji, dolmanów,
udawanych pretekstów dla pętel z przodu
ubioru. Surowe wnętrza, zaniedbany eter.
Spore, bezimienne radio z ukręconą gałką.
Blady obojczyk poruszający się pod sercem.
fot. Wiktoria Dalach
fot.
fot.
Polka, Kraków 2018
O wchodzeniu w ogień, Poznań 2014
Czternastki, Poznań 2010
Lida, Tychy 2004
robertkrol.art.pl
robertkrol.art.pl/polka
robertkrol.art.pl/polka