Marzanna B. Kielar
Brzeg

już od tamtej strony nie odgradza nas nic,

nawet mgły nad Bałtykiem i zimową plażą
które zniosły granice między żywiołami, rano, i dymią teraz
wysoko. Ani te stare łodzie wciągnięte na piach, ni lodowaty,
gorący

altostratus wody. Może jedynie
światło, poskręcane w oblodzone węzły, w linach
na promie – nim się wycofa i zmieni w ciężki gąszcz
w głębi chmur, intruzyjne złogi;
ścinki blasku u wyjścia z zatoki, rozlewający się
samozapalny płyn... Kwilą ptaki niesione przez powietrzną falę,
szkli się stoliwo nabrzeża i pas kamieni, skorup
trawionych przez sól – jeszcze, przez mgnienie,

światło
wymieszane z bryzgami przyboju. W nierównym wietrze
jego spłoszony dotyk; płożą się jałowce
obrane z igieł: rafa, wykruszona

rozmywana przez wydmy




[z tomu: "Materia prima" 1999]

 Ona
 Lakes
Marzanna Bogumiła Kielar
fot. Jarosław J. Jasiński








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie