Arkadiusz Kremza
Dwa wyjścia
Ale tam już na podszewce dna
Rozpryskuje się owych sześć
Szeregów. I wszystkie czasy są
Ubite do jednego dzbanka. Bez
Tajemnic. Bez. I tam się o czasie
Krzyczy na całe gardła. Bo tam
Się wie w czym rzecz jest tutaj
Gdzie ziarenko popycha ziarenko.
A od tego klepsydrycznego zsypu
Przygniatani brakiem powietrza
Nie mamy czasu na specjalistyczne
Modlitwy. Więc biegamy jak
Maratończycy wokół różańca.
Lecz nikt nie chce podać ręcznika
Ani wskazać odbicia do właściwych
Boksów. Ale co tam. Liczyć należy
Na dwa wyjścia. Czyściec poza nawias.
Rozpryskuje się owych sześć
Szeregów. I wszystkie czasy są
Ubite do jednego dzbanka. Bez
Tajemnic. Bez. I tam się o czasie
Krzyczy na całe gardła. Bo tam
Się wie w czym rzecz jest tutaj
Gdzie ziarenko popycha ziarenko.
A od tego klepsydrycznego zsypu
Przygniatani brakiem powietrza
Nie mamy czasu na specjalistyczne
Modlitwy. Więc biegamy jak
Maratończycy wokół różańca.
Lecz nikt nie chce podać ręcznika
Ani wskazać odbicia do właściwych
Boksów. Ale co tam. Liczyć należy
Na dwa wyjścia. Czyściec poza nawias.
♦ Zarzut
♦ O S D
♦ helios