Błażej Dzikowski
DUMKA NA MÓJ ROZUM (felieton dla "Gazety Studenckiej")
W odpowiedzi na listowne prośby (z pogróżkami) od mgr inż. Knopka tłumaczę, o co chodzi w jego ulubionym hicie do słów J. Cygana „Dumka na dwa serca”.
ONA:
Mój sokole chmurnooki
Pytaj o mnie gór wysokich
Pytaj o mnie lasów mądrych
I uwolnij mnie
Zamiast głupio dywagować, że chmurnooki sokół to po prostu ptak z bielmem, czyli niedowidzący, i lepiej mu nie zapuszczać się w zbyt wysokie góry, bo występuje prawdopodobieństwo kolizji, pomyślmy na początek, czemu góry mają być akurat takiego wzrostu. Otóż muszą one być wysokie nie tylko dlatego, że małe góry to gnojki i „w dupie były, gówno widziały”, jak mawiała moja babcia. „Mój sokole chmurnooki, pytaj o mnie gór niskich” nie brzmi odpowiednio. Doskwiera również brak rymu.
Może się wydawać, że porwana kochanka, poddawana wymyślnym torturom, ma kłopoty z racjonalnym oglądem rzeczywistości. Nie dziwota, że „Dumka” to tak smutna piosenka: nawet góral w Zakopanem lepiej pokaże drogę, niż zrobią to góry czy lasy. Nawet jeśli lasy są mądre, w co – nie wiedzieć czemu - wierzy autor tekstu, na zadawane im pytania o Edytę Górniak odpowiedzą jedynie mało inteligentnym poszumem, chyba że ukryty w krzakach grzybiarz-podglądacz rozkaże nam wynosić się do diabła, bo przeszkadzamy mu w trzepaniu konika.
Jest jeszcze jedno możliwe odczytanie. Edyta umyślnie wprowadza Szcześniaka w maliny i chce uczynić go pośmiewiskiem dla turystów. Ma rozmawiać z kamieniami i drzewami, choć nie jest aktorem z Gardzienic. Czyżby z jego karierą było tak krucho, że tylko kamulce i drewno chce go słuchać? Nie. „Uwolnij mnie” – tu chodzi oczywiście o uwolnienie jej od towarzystwa Szcześniaka.
ONA:
Mój sokole, mój przejrzysty
Pytaj o mnie nurtów bystrych
Pytaj o mnie kwiatów polnych
I uwolnij mnie, mój miły...
Pojawia się kłopot z tożsamością bohatera utworu. Nie dość, że jest sokołem, czyli ptakiem, tutaj staje się nagle przejrzysty, czyli po prostu go nie widać. Jak pamiętacie, bohaterka sama chciała się go pozbyć, nie dziwi więc brak złości, że zniknął już przy drugiej zwrotce. Żeby się upewnić, że nie wróci, sugeruje naiwnemu, że nurty są prawie tak cwane jak lasy.
ON:
Jak mam pytać gwiazd w niebiosach ?
Są zazdrosne o Twój posag:
O miłości cztery skrzynie
I o dobroć Twą
Bohater pieśni wykazuje się niekonsekwencją. Nikt go nie prosił o pytanie gwiazd, więc nie powinien narzekać. Najwyraźniej był to jego własny głupi pomysł. Nierozgarnięty astronom informuje, że ciała niebieskie są zazdrosne o posag dziewczyny, który składa się z dobroci i czterech (czemu?) skrzyń zawierających miłość. Ganimy skąpstwo ojca panienki, choć był on na pewno chytrusem obdarzonym fantazją.
ONA:
Mój sokole gromowładny
Pytaj o mnie stepów sławnych
Pytaj tych burzanów wonnych
I uwolnij mnie
Gromowładnego czcili co prawda Grecy, nie Słowianie (może chodzi o Peruna?) ale wizja poety nie zna granic. W tej zwrotce śpiewająca ma nadzieję, że bohater, jak każdy normalny człowiek, nie będzie miał pojęcia, co to burzan i gdzieś tam zgubi się po drodze. Mała strata.
ON:
Przez kurhany spopielałe
Przez chutory w ogniu całe
Snu już nie znam, step odmierzam
By odnaleźć Cię
Więcej trudnych słów. Czy miano nadzieję, że przygniecieni nimi słuchacze nie spytają o sens? Zawsze mi się wydawało, że kurhan to kupa piachu plus kamienie i żeby spopielał, potrzeba naprawdę większych temperatur niż dają kozackie pochodnie. Tekst może uratować hipoteza o wojnie termojądrowej, która spopieliła kurhany, a bohater stracił sen (nic dziwnego, sen rzecz ulotna) i został agronomem, który chce odnaleźć ukochaną poprzez mierzenie powstałych w wyniku nuklearnej zimy stepów. Dziwne, lecz ludzkie.
ON:
Jakże pytać mam księżyca ?
On się kocha w Twych źrenicach
Słońce zgoni, step zasłoni
Nie odnajdę Cię
Trudno księżycowi zasłonić step. Nawet bardzo mały. Dzieje się tak dlatego, że patrzymy na step z ziemi, a księżyc jest na górze. Nawet ptak, którym jest bohater utworu, unosi się z natury rzeczy pod księżycem. A jednak na skutek magii słowa taki fenomen ma tu miejsce. Brawo.
MIMO WSZYSTKO RAZEM:
My wpatrzeni, zasłuchani
Tak współcześni aż do granic
W ciemnym kinie, po kryjomu
Ocieramy łzę
Trudno, nie udało się, Mieczysław odnalazł Edytę. Tutaj autor podsuwa, jakie emocje ma budzić wysłuchanie tego utworu i obejrzenie „Ogniem i mieczem”. Szczerze mówiąc, byłoby bardziej wiarygodnie, gdyby to widzowie zaśpiewali, a nie najęci piosenkarze. Krytycy zresztą inaczej nucili o tym filmie. To tak, jakbym ja teraz napisał „my, czytelnicy, odkładamy tę analizę ze łzami i zachwytem nad przenikliwością Dzikowskiego”.
Co czynię.
Błażej Dzikowski
ONA:
Mój sokole chmurnooki
Pytaj o mnie gór wysokich
Pytaj o mnie lasów mądrych
I uwolnij mnie
Zamiast głupio dywagować, że chmurnooki sokół to po prostu ptak z bielmem, czyli niedowidzący, i lepiej mu nie zapuszczać się w zbyt wysokie góry, bo występuje prawdopodobieństwo kolizji, pomyślmy na początek, czemu góry mają być akurat takiego wzrostu. Otóż muszą one być wysokie nie tylko dlatego, że małe góry to gnojki i „w dupie były, gówno widziały”, jak mawiała moja babcia. „Mój sokole chmurnooki, pytaj o mnie gór niskich” nie brzmi odpowiednio. Doskwiera również brak rymu.
Może się wydawać, że porwana kochanka, poddawana wymyślnym torturom, ma kłopoty z racjonalnym oglądem rzeczywistości. Nie dziwota, że „Dumka” to tak smutna piosenka: nawet góral w Zakopanem lepiej pokaże drogę, niż zrobią to góry czy lasy. Nawet jeśli lasy są mądre, w co – nie wiedzieć czemu - wierzy autor tekstu, na zadawane im pytania o Edytę Górniak odpowiedzą jedynie mało inteligentnym poszumem, chyba że ukryty w krzakach grzybiarz-podglądacz rozkaże nam wynosić się do diabła, bo przeszkadzamy mu w trzepaniu konika.
Jest jeszcze jedno możliwe odczytanie. Edyta umyślnie wprowadza Szcześniaka w maliny i chce uczynić go pośmiewiskiem dla turystów. Ma rozmawiać z kamieniami i drzewami, choć nie jest aktorem z Gardzienic. Czyżby z jego karierą było tak krucho, że tylko kamulce i drewno chce go słuchać? Nie. „Uwolnij mnie” – tu chodzi oczywiście o uwolnienie jej od towarzystwa Szcześniaka.
ONA:
Mój sokole, mój przejrzysty
Pytaj o mnie nurtów bystrych
Pytaj o mnie kwiatów polnych
I uwolnij mnie, mój miły...
Pojawia się kłopot z tożsamością bohatera utworu. Nie dość, że jest sokołem, czyli ptakiem, tutaj staje się nagle przejrzysty, czyli po prostu go nie widać. Jak pamiętacie, bohaterka sama chciała się go pozbyć, nie dziwi więc brak złości, że zniknął już przy drugiej zwrotce. Żeby się upewnić, że nie wróci, sugeruje naiwnemu, że nurty są prawie tak cwane jak lasy.
ON:
Jak mam pytać gwiazd w niebiosach ?
Są zazdrosne o Twój posag:
O miłości cztery skrzynie
I o dobroć Twą
Bohater pieśni wykazuje się niekonsekwencją. Nikt go nie prosił o pytanie gwiazd, więc nie powinien narzekać. Najwyraźniej był to jego własny głupi pomysł. Nierozgarnięty astronom informuje, że ciała niebieskie są zazdrosne o posag dziewczyny, który składa się z dobroci i czterech (czemu?) skrzyń zawierających miłość. Ganimy skąpstwo ojca panienki, choć był on na pewno chytrusem obdarzonym fantazją.
ONA:
Mój sokole gromowładny
Pytaj o mnie stepów sławnych
Pytaj tych burzanów wonnych
I uwolnij mnie
Gromowładnego czcili co prawda Grecy, nie Słowianie (może chodzi o Peruna?) ale wizja poety nie zna granic. W tej zwrotce śpiewająca ma nadzieję, że bohater, jak każdy normalny człowiek, nie będzie miał pojęcia, co to burzan i gdzieś tam zgubi się po drodze. Mała strata.
ON:
Przez kurhany spopielałe
Przez chutory w ogniu całe
Snu już nie znam, step odmierzam
By odnaleźć Cię
Więcej trudnych słów. Czy miano nadzieję, że przygniecieni nimi słuchacze nie spytają o sens? Zawsze mi się wydawało, że kurhan to kupa piachu plus kamienie i żeby spopielał, potrzeba naprawdę większych temperatur niż dają kozackie pochodnie. Tekst może uratować hipoteza o wojnie termojądrowej, która spopieliła kurhany, a bohater stracił sen (nic dziwnego, sen rzecz ulotna) i został agronomem, który chce odnaleźć ukochaną poprzez mierzenie powstałych w wyniku nuklearnej zimy stepów. Dziwne, lecz ludzkie.
ON:
Jakże pytać mam księżyca ?
On się kocha w Twych źrenicach
Słońce zgoni, step zasłoni
Nie odnajdę Cię
Trudno księżycowi zasłonić step. Nawet bardzo mały. Dzieje się tak dlatego, że patrzymy na step z ziemi, a księżyc jest na górze. Nawet ptak, którym jest bohater utworu, unosi się z natury rzeczy pod księżycem. A jednak na skutek magii słowa taki fenomen ma tu miejsce. Brawo.
MIMO WSZYSTKO RAZEM:
My wpatrzeni, zasłuchani
Tak współcześni aż do granic
W ciemnym kinie, po kryjomu
Ocieramy łzę
Trudno, nie udało się, Mieczysław odnalazł Edytę. Tutaj autor podsuwa, jakie emocje ma budzić wysłuchanie tego utworu i obejrzenie „Ogniem i mieczem”. Szczerze mówiąc, byłoby bardziej wiarygodnie, gdyby to widzowie zaśpiewali, a nie najęci piosenkarze. Krytycy zresztą inaczej nucili o tym filmie. To tak, jakbym ja teraz napisał „my, czytelnicy, odkładamy tę analizę ze łzami i zachwytem nad przenikliwością Dzikowskiego”.
Co czynię.
Błażej Dzikowski
Błażej Dzikowski udał się na balkon
fot. Dominika Dzikowska
fot. Dominika Dzikowska
"Pies", Zielona Sowa 2002
Brokat w oku (PWRSA, 2007)
Wszystkie zwierzęta na poboczu autostrady (Zielona Sowa, 2007)
Krakowskie Targi Książki:
'Wszystkie zwierzęta na poboczu autostrady' będę podpisywał w sobotę, 27 października, od 16:00 do 17:00. Stoisko Wydawnictwa Zielona Sowa (A5)
'Brokat w oku' będę podpisywał w niedzielę, 28 października, od 13:00 do 15:00. Stoisko Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczpospolita SA (C14)
Wszystkie te niezwykłe wydarzenia będą miały miejsce na ulicy Centralnej 41a, w Krakowie oczywiście.
'Wszystkie zwierzęta na poboczu autostrady' będę podpisywał w sobotę, 27 października, od 16:00 do 17:00. Stoisko Wydawnictwa Zielona Sowa (A5)
'Brokat w oku' będę podpisywał w niedzielę, 28 października, od 13:00 do 15:00. Stoisko Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczpospolita SA (C14)
Wszystkie te niezwykłe wydarzenia będą miały miejsce na ulicy Centralnej 41a, w Krakowie oczywiście.