Piotr Kuśmirek
Gdzie ciemność rozświetla się sama
W wierszu „Biel” Piotr Kuśmirek (ur. 1978) pisze: „są we mnie ciasne korytarze, wietrzne przedsionki, pokoje / z widokiem do wewnątrz. są ślady i warkot silników / na niebie zimnym jak tundra. cukierki na śniegu // stąd już blisko”. Co mówi ten drobny fragment? Przede wszystkim – i miłe to dla mojego ucha zaskoczenie – mówi on o tym, że na bardziej metaforyczną, mniej sprozaizowaną zmieniła się dykcja wierszy Piotra Kuśmirka, który nie tak dawno debiutował pokonkursowym tomem „Trio”, a teraz, w książce również będącej efektem zwycięstwa w konkursie, udowadnia, że jego rozwój odbywa się nieustannie. Po drugie wyjaśnia ten fragment być może genezę onirycznych, fantasmagorycznych obrazów, stanowiących niewątpliwie wycinek pejzażu wewnętrznego poety, który tym razem postanowił skupić się bardziej na eksploracji własnej wyobraźni niż tak zwanego zewnętrza. I bardzo ciekawe efekty, trzeba przyznać, dało to lekkie odejście od poetyki „Trio”, które było książką innego rodzaju, może łatwiejszą w opisie, za to mniej na interpretacje otwartą. Tymczasem „Zimne zabawki” dają się czytać rozmaicie. To zbiór liryków może jeszcze nie doskonałych, ale na tyle już precyzyjnie wyrażających prawdę ich autora, na tyle czytelnie budujących i pokazujących świat jego doświadczenia wewnętrznego, że nie sposób przejść obok tej książki obojętnie. Dlaczego tak jest? W czym tajemnica udanego dzieła? Może ze względu na dość nieokreślony, czy może raczej nieuchwytny podmiot liryczny Kuśmirka, ten z wiersza na wiersz konsekwentnie kreowany, o którym w utworze „Kadr” można przeczytać: „oderwany, przepołowiony i zimny / wypełniony miąższem jak niedojrzały orzech // jeszcze nie wiem, co opisuję / wszystko wygląda tak samo obco – // melodia, którą słychać prowadzi pod górę”. A może tym razem udało się, gdyż Kuśmirek znalazł to miejsce, o którym mówi „Elegia na wejście”: „zaczynam wierzyć, że jest takie miejsce, gdzie nawet ciemność / rozprasza się sama, ze sobą żyje, sama się rozświetla”. To miejsce na pewno jest ważne, skoro jak pisze w liryku „Widok”: „zapominam o miejscach z przeszłości. nie ma mnie / w setkach domów, nie ma mnie w tylu łóżkach, / że nawet nie próbuję ich liczyć // a jutro Finlandia – kraj języka, / którego nigdy nie zacznę się uczyć. (...)” Na pewno porusza też coraz bogatsza, coraz umiejętniej stosowana metaforyka Piotra Kuśmirka, której – jak dla mnie – najdoskonalszym przejawem rozwoju jest porównanie z wiersza „Czerń”: „pusto jak w ptasiej kości.” Świetnym obrazem kończy się także wiersz tytułowy, „Zimne zabawki”, który ma w puencie pytanie: „czy taki jest chłód z tej drugiej strony – ciepły?” Osobną grupą w tym zbiorze są wiersze post-miłosne, wiersze dokumentujące rozstanie, odchodzenie, zamieranie uczuć. „Azja” i „Wynik” to bodaj najlepsze wśród nich, choć udanym skrótem lirycznym są też dwa początkowe wersy utworu „Lotny”: „najpierw się układa: znak po znaku, ukłucie po ukłuciu. / później łamie: jak patyki, obietnice, kości.” Bardzo ciekawa to książka. Można wracać do niej, odnajdywać coraz to inne liryczne sytuacje. Można odnaleźć w niej to, co Gombrowicz nazywał, ciepłą, poufną prawdą dobrego autora. Ciepłą, choć w „Zimnych zabawkach” przede wszystkim – to oczywiste – chłód.

Jakub Winiarski

Piotr Kuśmirek, „Zimne zabawki”, Biblioteka Tyskiej Zimy Poetyckiej, Teatr Mały, Tychy 2007.
Piotr Kuśmirek
fot. Natalia Kuśmirek


Trio, Łódź 2005
Zimne zabawki, Tychy 2007




zabawki do kupienia:
http://sklep.poezj...


Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie