Rafał Baron
Dialektyka losu
Twórczość Rafała Barona jest od pewnego czasu coraz bardziej zauważalna. W 2011 ukazał się jego pierwszy tomik pt. 'Listy do nienarodzonego dziecka'. Na plecach okładki m.in. cenne spostrzeżenie Tomasza Cieślaka: "To przejmująca opowieść o budującej się relacji z kimś bardzo bliskim, choć jeszcze nieznanym. Opowieść o teraz - i o przyszłości ledwie przeczuwalnej. Najprościej - wiersze o tajemnicy życia i o spotkaniu z drugim. Obrazowa, gęsta, niepokojąca poezja".

Podzielam w pełni to zdanie. Sam nazwałbym tę poezję przede wszystkim "filozoficzną". Ten tomik ma wysoki walor intelektualny wsparty na fundamencie "żywiołu metafizycznego", a więc tej wielkiej zagadki o istocie, prawdzie i teleologii życia.

Niewiele wiem
o miejscu, do którego idziesz.
Tyle pojąłem, ile zostało przecedzone
przez wnętrzności, których nie znamy


pisze autor w jednym z wierszy. W tych "jelitach" Losu miele się wszystko - nasza wiedza i niewiedza, pewność i domysł, nadzieja i trwoga.

Niemal wszystkie te wiersze oparte są na antynomii konkretu i tajemnicy. Konkret to reistyczna rzeczywistość naszych "elektronicznych czasów", cały ten zgiełk,w jakim jesteśmy realnie i "empirycznie". A tajemnica? Jak od wieków ta sama - skąd i dokąd idziemy, my - drobiny eteru, my - choroba zwana ciałem. Baron potrafił znakomicie usytuować swoje niepokoje we współczesności. To bardzo istotne, bowiem "uniwersalność ponadczasowa" już chyba opowiedziała wszystko; ona ma zasadniczy sens, gdy każde kolejne pokolenie odkrywa ją we własnym pejzażu. A przecież pejzaże zmieniają konteksty i przeakcentowują sensy. Tu dominuje miasto. Oto króciutki wiersz pt. Peron:

Na elektronicznej tablicy wyświetli się
twoje imię. Jesteś następny. Będziesz tropiony
przez kadry. Stop klatki. Obrazy i Sceny.
Nitki powiązań. Związki stałe i ulotne.
Codziennie karmione bestiarium.


Proszę zauważyć: niby zwyczajny opis wszechobecnego dziś monitoringu, a jednak mający także jakiś wydźwięk egzystencjalny. I taka jest siła wszystkich tych wierszy.

Do pewnego miejsca lektury zastanawiałem się, na ile Baron chce opowiedzieć socjokulturową modernę naszych jazgotliwych czasów. To sprawa ważna przecież, sytuująca tu i teraz wszelkie "antyczne rozterki", wiecznie te same pytania o Los i Przeznaczenie. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że - jak zwykle - główną bohaterką tych wierszy jest Śmierć. Gdyby nie ona, wszystko byłoby jasne. Z jej przyczyny wszystko jest ciemne. Tam, po drugiej stronie, zaczyna się domysł i szaleje metafizyka prawdy, wiadomości bez treści, jakich nie znamy. "Koniec świata" jest dla Barona końcem światła. Wtedy zacznie się nieprzestrzeń i bezczas. W zasadzie można by uznać tę tanatologiczną fascynację poety za obsesję; ona wdziera się nawet w wierszyki z pozoru opowiadające tylko banalne drobiazgi, jak w tym oto, zatytułowanym Puzzle:

Dzieli nas coraz mniej. Lato, ostatnie fale ciepła.
Zstępujesz, zsuwasz się powoli w już kupione ubrania.
Wszystko będzie otwierać się dla ciebie,
agent ubezpieczeniowy otworzy polisę, szkoła
swoje wnętrze, słowa zwabią cię do królestwa znaczeń.

Tak zaczyna się zamykanie i krojenie świata na części,
na pytania i odpowiedzi. Ułożymy je w całość
naszej ciemności.


Jedyną "pociechę" znalazłem w ostatnim wierszu tego tomu, zatytułowanym Kim jesteś. To szansa reinkarnacji? Wiecznego pochodu pokoleń, nieustannego istnienia, którego śmierć nie neguje, lecz tylko wciąga je w dialektykę Losu. Piękne wiersze i mądre. Napisane "własnym językiem", własnym światoobrazem.

Leszek Żuliński








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie