Marek K. E. Baczewski
An author, a poet, a literary critic. His oeuvre includes also essays and radio plays. Both of his debuts (press and book) took place in 1994.
Fortepian Baczewskiego
Wskaźniki gospodarcze w centrum wiekiego imperium
co prawda sięgały bruku, ale dla tej jednej guberni
uchwalono zamówienia rządowe na zboże dla armii.
W tym ortodoksyjnym burdelu z czerwoną latarnią
(podparyski honor maman gwarantuje brak podsłuchu)
można było bezpiecznie rozmawiać o rozbrajaniu
nudy i dozbrajaniu paramilitarnych formacji.
Baczewski, Kirlian i czterech biznesmenów radzą
o zakupie u bliskowschodnich pośredników stu
samolotów MIG minus trzydzieści dla insurekcyjnego
wojska. Co chwila telefon z Giełdy. Tak, tak,
proszę kupować: złoża boksytów w Tunguzji, zaprzęg
sześciu syjamsko zrośniętych sióstr w fartuszkach
hotentockich (na potrzeby tutejszego burdelu), prospekt
emisyjny spółki "III Rzeczpospolita S.A.", zaginioną
w listopadowej zadymie z trzydziestego roku
dyskietkę z autorskim przekładem "Konrada Wallenroda"
na język krzyżacki. Sprowadzić laserowe działo
do dziurkowania jedwabnych prezerwatyw zrzucanych
przez zrozpaczonych gruzińskich kamikadze
z ich zdezelowanych propagandowych kukuruźników.
Na potrzeby Instytutu Wzbogacania Plutonu w Świerku
od firmy Nobel Gmbh w Malmö wynająć w leasing
operacyjny Alfreda Nobla, który do spółki
z Kozłowem i Smirnowem opracował technologię
wzbogacania spirytusu etylowego do zawartości
102% czystego alkoholu w roztworze. W międzyczasie
tajne służby Przywiślańskiej Guberni przeprowadzają
zmasowany desant chirurgów plastycznych na pałac
cara Aleksandra, zmieniając jego twarz w, bardziej
prawdopodobny, pysk niedźwiedzia polarnego.
To w końcu staje się naiwne jak dziecięcy rysunek.
Dawno zmonopolizowane słońce przesyła przez okienko
cyniczny uśmieszek. Czujniki "ANTI-VOYEUR" bezzwłocznie
sygnalizują przeciek informacji wizualnej. Powietrze
zaśmierdziało ciszą, jakby któryś z mężczyzn uwolnił
z siebie kompromitujące świadectwo niestrawnego
posiłku. Baczewski podchodzi do okna. Machając klapą
fortepian Baczewskiego frunie nad pierwszą asfaltowaną
ulicą w Europie. Na pagerze Baczewskiego pojawia się
message od zmonopolizowanego słońca: "Trzeba z tym
skończyć, bo wykupią wszystko". Baczewski ogłasza
drugą, styczniową irredentę.
co prawda sięgały bruku, ale dla tej jednej guberni
uchwalono zamówienia rządowe na zboże dla armii.
W tym ortodoksyjnym burdelu z czerwoną latarnią
(podparyski honor maman gwarantuje brak podsłuchu)
można było bezpiecznie rozmawiać o rozbrajaniu
nudy i dozbrajaniu paramilitarnych formacji.
Baczewski, Kirlian i czterech biznesmenów radzą
o zakupie u bliskowschodnich pośredników stu
samolotów MIG minus trzydzieści dla insurekcyjnego
wojska. Co chwila telefon z Giełdy. Tak, tak,
proszę kupować: złoża boksytów w Tunguzji, zaprzęg
sześciu syjamsko zrośniętych sióstr w fartuszkach
hotentockich (na potrzeby tutejszego burdelu), prospekt
emisyjny spółki "III Rzeczpospolita S.A.", zaginioną
w listopadowej zadymie z trzydziestego roku
dyskietkę z autorskim przekładem "Konrada Wallenroda"
na język krzyżacki. Sprowadzić laserowe działo
do dziurkowania jedwabnych prezerwatyw zrzucanych
przez zrozpaczonych gruzińskich kamikadze
z ich zdezelowanych propagandowych kukuruźników.
Na potrzeby Instytutu Wzbogacania Plutonu w Świerku
od firmy Nobel Gmbh w Malmö wynająć w leasing
operacyjny Alfreda Nobla, który do spółki
z Kozłowem i Smirnowem opracował technologię
wzbogacania spirytusu etylowego do zawartości
102% czystego alkoholu w roztworze. W międzyczasie
tajne służby Przywiślańskiej Guberni przeprowadzają
zmasowany desant chirurgów plastycznych na pałac
cara Aleksandra, zmieniając jego twarz w, bardziej
prawdopodobny, pysk niedźwiedzia polarnego.
To w końcu staje się naiwne jak dziecięcy rysunek.
Dawno zmonopolizowane słońce przesyła przez okienko
cyniczny uśmieszek. Czujniki "ANTI-VOYEUR" bezzwłocznie
sygnalizują przeciek informacji wizualnej. Powietrze
zaśmierdziało ciszą, jakby któryś z mężczyzn uwolnił
z siebie kompromitujące świadectwo niestrawnego
posiłku. Baczewski podchodzi do okna. Machając klapą
fortepian Baczewskiego frunie nad pierwszą asfaltowaną
ulicą w Europie. Na pagerze Baczewskiego pojawia się
message od zmonopolizowanego słońca: "Trzeba z tym
skończyć, bo wykupią wszystko". Baczewski ogłasza
drugą, styczniową irredentę.
Marek K. E. Baczewski
5 poematów; Wydawnnictwo FA-art, 2006