Igor Jarek
werka
Po między kilkoma małymi grupkami źle ogolonych
mężczyzn Przez strumień powietrza niosący z sobą tłuste
plamy śmierdzących perfum Z milionami bakterii Słów
w drżącym niebieskim powietrzu Igor Hej Igor ten stary

cwaniak Oszust i pederasta zapiernicza sobie w najlepsze
do domu Co mu zrobimy jak go dorwiemy? Bo zabić
skurwysyna to mało Jest szósta trzy Czy zgodnie z informacjami
zaprzyjaźnionych służb ta głupia ciota już kilka dobrych

godzin jest na nogach Pewnie lezie spać Więc może chodźcie
wyprzedźmy go(kto się otrze ten ma syfa) Bądźmy pierwsi
w jego mieszkaniu Schowajmy mu wyro Spalmy poduszkę
(kto się podejmie nie dostanie syfa) Niech zobaczy co to

znaczy spać na podłodze I dopiero potem go zabijemy:
upchniemy w jakimś ciemnym kącie Zostawimy na torach
w stanie w którym się ledwo przełyka powietrze: Hurraaa! Niech
zdycha – chociaż trzeba mu przyznać prawie wygląda jak człowiek

taki zwiotczały na czarnym żwirze Pod jeszcze czarniejszym
niebem(kto się da na to nabrać dostanie syfa) Potem zobaczycie
usiądziemy sobie przy budce zwrotniczego I jedząc kanapki
przegryzane równymi ćwiartkami pomidorów zrozumiemy Że

szczęście istnieje naprawdę To będzie ciepła spacerowa noc
i wiecie co jeszcze? Nie wykluczone że będą spadać gwiazdy
(Ale kto po tym wszystkim sobie jeszcze czegoś zażyczył dostanie syfa)
 ***
Igor Jarek
fot. Agata Szymanek








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie