Dominik Bielicki
Berlińczycy
Nasze dobre miasto
dobre obicia trochę niewygodnych foteli w naszym dobrym metrze
dobre perony kilka schodków pod ziemią ze starą wagą i
automatem z papierosami trochę duszne jakby pociągi
chłeptały powietrze jak maratończycy
Nasze dobre duże trawniki koło dworca koło uniwersytetu koło
kościoła kiedy biją dzwony na których można na rauszu
objąć sąsiadów krzycząc „quantanamera”!
Nasze dobre ulice po których jeździmy jeden za drugim samochodami
na skuterkach
rowerach z dziećmi na siedziskach albo ciągnąc wózek pełen starych
telewizorów które znaleźliśmy na śmieciach żeby je
pomalować na kolorowo i opchnąć
Nasza dobra Sonnenallee pełna Arabów i Azjatów na której mamy
ochotę na coś pikantnego z dużą ilością warzyw lub ryby lub
coś czego nazwy nie umiemy wymówić i na której
trzeba targować się pod markizami gdy
połyskują te wszystkie bajeczne owoce
Nasze dobre estakady pod którymi nie pada i sprzedajemy gazety
parasole oraz koniak w małych buteleczkach
Nasz dobry schemat sieci metra do którego oczy
naszych turystów nie chcą się przyzwyczaić ale w końcu
się chyba przyzwyczajają
Nasze dobre place
Alexanderplatz gdzie można się przesiąść albo coś przegryźć
przeciąć tory tramwajowe i klapnąć na schodach w podcieniu tej trochę
przereklamowanej wieży telewizyjnej
Plac koło dworca Zoo który cenią szczególnie różni nasi maniacy
ale można tam również zrobić sobie portret lub
kupić haszysz a potem słuchać bębnów
Plac Poczdamski który się może wydać nieco przytłaczający
więc dobrze przejść się łagodnym zboczem pagórka
ale ostrożnie bo drugie zbocze jest strome i łatwo zjechać na pupie
i wiele innych na które od czasu do czasu
udaje się nam zabłądzić a wtedy
każemy sobie podać kawę i oliwki
do miejsca ustawionego przodem
do tego wszystkiego co tam
sprowadza różnorodność
naszego życia
dobre obicia trochę niewygodnych foteli w naszym dobrym metrze
dobre perony kilka schodków pod ziemią ze starą wagą i
automatem z papierosami trochę duszne jakby pociągi
chłeptały powietrze jak maratończycy
Nasze dobre duże trawniki koło dworca koło uniwersytetu koło
kościoła kiedy biją dzwony na których można na rauszu
objąć sąsiadów krzycząc „quantanamera”!
Nasze dobre ulice po których jeździmy jeden za drugim samochodami
na skuterkach
rowerach z dziećmi na siedziskach albo ciągnąc wózek pełen starych
telewizorów które znaleźliśmy na śmieciach żeby je
pomalować na kolorowo i opchnąć
Nasza dobra Sonnenallee pełna Arabów i Azjatów na której mamy
ochotę na coś pikantnego z dużą ilością warzyw lub ryby lub
coś czego nazwy nie umiemy wymówić i na której
trzeba targować się pod markizami gdy
połyskują te wszystkie bajeczne owoce
Nasze dobre estakady pod którymi nie pada i sprzedajemy gazety
parasole oraz koniak w małych buteleczkach
Nasz dobry schemat sieci metra do którego oczy
naszych turystów nie chcą się przyzwyczaić ale w końcu
się chyba przyzwyczajają
Nasze dobre place
Alexanderplatz gdzie można się przesiąść albo coś przegryźć
przeciąć tory tramwajowe i klapnąć na schodach w podcieniu tej trochę
przereklamowanej wieży telewizyjnej
Plac koło dworca Zoo który cenią szczególnie różni nasi maniacy
ale można tam również zrobić sobie portret lub
kupić haszysz a potem słuchać bębnów
Plac Poczdamski który się może wydać nieco przytłaczający
więc dobrze przejść się łagodnym zboczem pagórka
ale ostrożnie bo drugie zbocze jest strome i łatwo zjechać na pupie
i wiele innych na które od czasu do czasu
udaje się nam zabłądzić a wtedy
każemy sobie podać kawę i oliwki
do miejsca ustawionego przodem
do tego wszystkiego co tam
sprowadza różnorodność
naszego życia
♦ Kabaty