Monika Mosiewicz
Przyjąć czy ująć
W pokerzyście tkwi pocisk, na portfelu odciski palców
taksówkarza, odblaski odprysków z ulicy przecinają
mi coś - pole przywidzenia, przewidzenia, rozjaśnienia, jakbyśmy
strzelali światłem między wersami w dyskotekową kulę:
Jesteście gotowi porzucić dziwki i hazard żeby to osiągnąć?
albo przygarnąć, pochylić się. Skąd czerpiesz swoje poczucie wartości
i jakimi garściami? Garściami pełnymi? Sęk tkwi w definicji,
a nam potrzeba pełnowartościowego materiału, zatem porażka,
padaczka, stroboskopowe nie halo. Ponoć czerpiemy je wszyscy
z pracy, z tej zewnętrznej powinności, którą każdy w końcu
oskarży o nieprzystawalność, a potem wymaże to oskarżenie, bo każdy
zasługuje na drugą szansę. (Choćby robił djemby i organizował
warsztaty asertywności i uwalniania agresji z waleniem
w bębny jako główną atrakcją). Coś mnie bierze i puszcza,
kiedy mnie całujesz w usta. Coś mnie puszcza i bierze,
kiedy przy mnie leżysz. Coś mnie bierze i dręczy.
A na na koniec długie ujęcie
chińskiego muru.
M.Mosiewicz
fot. Michał Kobyliński








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie