Marcin Hamkało
pamiętaj
Zmieniając miejsca jak podręczniki
goniąc wygodnie choć ciśnie w głowę
wspomnienie poprzednich stłumionych żyć
wylazłem w końcu na papny dach
gęsty od anten i ptasich kup
nad moim od marca już nowym domem
na Nabycińskiej. Miasto stąd widać
jakby wyraźniej: siwy jest Zbołszyń
jak jasny gwint i zardzewiały jak gwint –
tubylców od dawna nie kręci, a my
tutaj nie chcemy już zostać. Jeśli tak będzie
jak dziś mówiłaś, jeśli się tutaj wyniośle
zmienimy w przenośne przenośnie, gdy
stąd zemrzemy, gdy się ten dach tu okaże
szczytem mych możliwości: pamiętaj,
małemu powiedz, że gdyby nie ten
pech, że gdybym miał więcej szczęścia
niż rozumu, to bym was zabrał stąd. Najdalej.
♦ anonim
♦ demo
♦ lecą
♦ post