Ryszard Chłopek
Ballada o wykładowcach historii
Na ostatnich zajęciach mało
nie zacząłem mówić wierszem,
tak bardzo byłem zmęczony
i wszystko mi się mieszało.
Ale nagle otworzyły się okna
i wiatr tchnął ducha,

a duch tchnął wiatra,
więc trzeba było opuścić salę
w pośpiechu. Zabrałem moich
studentów i zeszliśmy na dół.
Przy portierni rozdawano już
hełmy i butelki z benzyną.

Dlaczego nie z denaturatem?
Czyżby dowództwo obawiało się,
że powstańcy wypiją zawartość
i zapomną wrócić do domu?

Domy wrócą do nas same.
Wystarczy ustawić barykady
i czekać aż zlecą się z wszystkich
pięter i siądą nam na barkach,
rekach i nosach. Jeśli ktoś jeszcze
nos zachował w tej podniosłej chwili.

Niech teraz żałuje, bo w kanale węch
jest uparcie nie na miejscu, wzrok szuka się
w oczach, a dotyk - ten tańcuje po ścianach
i chlupocze w butach.

Słuch służy naszym wrogom,
tym, co są nad nami,
tym, co chcą nasze domy
dać nam do podziemi.

Jacy mili, źli ludzie!
Cóż za prawdziwa troska!
Ta radość, że ktoś o nas myśli
w tak trudnym momencie, potrafi nas
rozsadzić od zewnątrz i nieść
przez tunele,

z których nie wyjedzie
pociąg, w których nie znika światło
i nad torami (których nagle nie ma)
świeci się wielki kolorowy neon:
„Baca czyni zdolnym” lecz pod nim,
o dziwo!, góral (nie górnik),
w pełnym galowym stroju,
jakby do Barbórki.

Nie o to walczyliśmy,
ale w końcu to mamy.
Ryszard Chłopek
fot.


Legendy schodzą z pomników (Nowa Ruda 2003)


Ukazał się "Węgiel"! Przy czym okładkę zaprojektowała Łucja Abalar, a opracował to graficznie Mariusz Pająk, choć strona redakcyjna głosi inaczej...




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie