Aneta Kamińska
wszędzie sygnały
cyfry się zmieniają
wychodzę przed domek, każde piętro wynajmuje kto inny, stoję pod balkonem albo rusztowaniem patrzę w górę, najmniejsze mieszkanie ma kobieta chyba Hiszpanka, jest też jej facet jakiś nie za bardzo, mieszkanie się zmniejsza i ciemnieje widzę czarną dziurę, kobieta podchodzi do barierki pyta mnie o coś chyba o mój występ, opowiadam ona jest już piętro wyżej żeby mnie lepiej widzieć, wspina się na barierkę, spadniesz spadniesz krzyczę, chyba o to jej chodzi boję się, coś mówi do mnie i skacze, podbiegam jeszcze żyje, do telefonu, wykręcam 999 krzyczę żeby przyjechali, to nie pogotowie mówi ktoś dyktuje inny numer, plączą mi się cyfry nie mogę zrozumieć, próbuję wykręcić ten numer nie mogę nie mogę przeczytać
cyfry
się
zmieniają
nie wiem jaki to numer, udaje się jakieś krzyki w słuchawce jakby dom wariatów to nie to, nie wiem co dalej –
[nie ruszaj
się]
zachmurzenie duże
wszędzie sygnały
(od tygodnia
zdechły kot styks napis na majtkach)
pochmurno i ciężko
stawia się
stopy (biegnij lola
biegnij) miasto
ucieka wymyka się z objęć ambulans tak bardzo
pod oknem przejeżdża aż virginię
strach woolf czytać
(to ona
nadciąga nieszczęścia śmierć a przynajmniej obłęd
w mniejszym lub większym rozmiarze w mniejszej
lub mniejszej szparze za łóżkiem)
kierunki wlewają się
w jedno
słowa ciemnieją
cofają się
marzną
śnieg
patrzę w ogień
wciąga
nie mam
się
(kończę się pustoszeję
uryw
am)
[wróć do kreatora snu]
[i przyśnij
się
sobie]
Fragment hipertekstowego tomiku „czary i mary”, na którego przepremierową prezentację zapraszam:
Scena Literacka KATAKUMBY
8 maja (wtorek), godz. 19.00
ul. Chłodna 25, Warszawa
Poezja: ANETA KAMIŃSKA
Animacja: DAVID SYPNIEWSKI
Muzyka: Wolfram - komputery
Ruff Libner - Didjeridoo
Mixuje: Tomek Świtalski
wychodzę przed domek, każde piętro wynajmuje kto inny, stoję pod balkonem albo rusztowaniem patrzę w górę, najmniejsze mieszkanie ma kobieta chyba Hiszpanka, jest też jej facet jakiś nie za bardzo, mieszkanie się zmniejsza i ciemnieje widzę czarną dziurę, kobieta podchodzi do barierki pyta mnie o coś chyba o mój występ, opowiadam ona jest już piętro wyżej żeby mnie lepiej widzieć, wspina się na barierkę, spadniesz spadniesz krzyczę, chyba o to jej chodzi boję się, coś mówi do mnie i skacze, podbiegam jeszcze żyje, do telefonu, wykręcam 999 krzyczę żeby przyjechali, to nie pogotowie mówi ktoś dyktuje inny numer, plączą mi się cyfry nie mogę zrozumieć, próbuję wykręcić ten numer nie mogę nie mogę przeczytać
cyfry
się
zmieniają
nie wiem jaki to numer, udaje się jakieś krzyki w słuchawce jakby dom wariatów to nie to, nie wiem co dalej –
[nie ruszaj
się]
zachmurzenie duże
wszędzie sygnały
(od tygodnia
zdechły kot styks napis na majtkach)
pochmurno i ciężko
stawia się
stopy (biegnij lola
biegnij) miasto
ucieka wymyka się z objęć ambulans tak bardzo
pod oknem przejeżdża aż virginię
strach woolf czytać
(to ona
nadciąga nieszczęścia śmierć a przynajmniej obłęd
w mniejszym lub większym rozmiarze w mniejszej
lub mniejszej szparze za łóżkiem)
kierunki wlewają się
w jedno
słowa ciemnieją
cofają się
marzną
śnieg
patrzę w ogień
wciąga
nie mam
się
(kończę się pustoszeję
uryw
am)
[wróć do kreatora snu]
[i przyśnij
się
sobie]
Fragment hipertekstowego tomiku „czary i mary”, na którego przepremierową prezentację zapraszam:
Scena Literacka KATAKUMBY
8 maja (wtorek), godz. 19.00
ul. Chłodna 25, Warszawa
Poezja: ANETA KAMIŃSKA
Animacja: DAVID SYPNIEWSKI
Muzyka: Wolfram - komputery
Ruff Libner - Didjeridoo
Mixuje: Tomek Świtalski
♦ ano tak
Aneta Kamińska
fot. Paulina Rasińska
fot. Paulina Rasińska
"czary i mary" (Warszawa 2007)
"zapisz zmiany" (Warszawa 2004)
Nazar Honczar, gdybym (Warszawa 2007)
Hałyna Tkaczuk, Ja i inne piękności (2011)
Wreszcie jest!
Aneta Kamińska, Cząstki pomarańczy. Antologia nowej poezji ukraińskiej, Narodowe Centrum Kultury-Korporacja Ha!art, Warszawa-Kraków 2011.
Aneta Kamińska, Cząstki pomarańczy. Antologia nowej poezji ukraińskiej, Narodowe Centrum Kultury-Korporacja Ha!art, Warszawa-Kraków 2011.