JW: Był raz sobie anioł cholery. Zaprzyjaźnił się z dziewczynką, która w szklanych kulkach zamykała demony.
AP: Był demon mówienia prawdy, demon bolącego zęba, demon łupieżu i krost na nosie. Kiedy ktoś był niemiły dla dziewczynki, trzaskała przed nim kulkę i wskazywała demonowi tego kogoś.
JW: A kiedyś naraził jej się pewien stary sprzedawca klamek.
AP: Odszukała kulkę z demonem nie domykających się drzwi. Interes upadł. Nikt nie chciał trefnych klamek. Sprzedawca przerzucił się na lusterka. Kieszonkowe.
JW: Zaczął też w zemście mordować małe dziewczynki. Kiedy konały, przystawiał im do ust lusterka. Razem z ostatnim oddechem łapał w lusterka dusze.
AP: Sprzedawał je dobrym ludziom, którzy dbają o lusterka i ich nie tłuką. Bo kiedy pękały, duszyczki ulatywały z cichym sykiem. Trafił się też nieuprzejmy rabin.
JW: …który miał mówiącą gęś.
AP: Mówiłaby więcej, ale nie była go w stanie przegadać. Dziewczynka lubiła gęś, nie lubiła rabina. I miała kulkę z demonem nekrofilii.
JW: ...ale że to bajka dla dzieci, postanowiła nie iść za głosem swojej zdeprawowanej wyobraźni. Doniosła za to na rabina do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, bo karmił swoją gęś koszerną chałwą, a to szkodzi na pióra.
AP: A żeby zrobić mu na złość, rzuciła w niego kulką z demonem łysienia plackowatego. Nie podobało się to aniołowi cholery.
JW: Więc wszystkich bohaterów tej historii, nie wyłączając gęsi, ukarał egzemą, półpaścem i dokuczliwym świądem. Dorzucił im na pociechę roczną prenumeratę „Studium”.
AP: Bo doskonale wiedział w swojej złośliwości, że żaden numer nie wyjdzie w terminie i wszystkie będą łączone. I cholera go wzięła z radości.
JW: Jaki stąd wniosek, dzieci?
Kto z Nurkiem zadziera,
od Nurka umiera.