Piotr Gajda
Demoludy
Zaprawdę, życie w wysokich temperaturach
płynie błyskawicznie, bo wówczas dotykasz
powierzchniowej prawdy jedynie po to,
żeby się sparzyć i odruchowo oderwać
palec, jak gdyby można było odciąć ciało
od bólu. Lepiej zastygnąć w cierpliwym
chłodzie dłużyzn, sypiać w wolnym tempie,
gdyż istnieje tylko to, co jest w snach, i co
daje stamtąd oznaki życia. Lepiej udomowić
błyskawicę, ukryć ją pod kopułą oka
na tyle głęboko, by nie było źródłem rozmaitych
odbić, kiedy złe mary zechcą się w tobie przejrzeć,
jakbyś był nieskalanym i gładkim lustrem nieba,
pod którym na ciele padliny kłębi się robactwo.
Jego państwo ma dwa oblicza, dwa profile
boga-słońce narzucone ci jak opończa na nagie,
zgarbione plecy; twarz epoki i twarz zwłoki.
Znakuje cię niczym bydło, abyś nosił tatuaż
Belzebuba. Zatem niech szlag trafi piekielną
przynależność do cech rzemiosł różnych
i pokątnych, do życia zachłannego jak narodowość
zbudowana na anabolikach. Niech diabli wezmą
ofiary poprawności głoszonej przez archaniołów
apokalipsy. Bo zbyt głośno szlocha się nad
wykipianym mlekiem z sutek ojczyzny-matki,
gdy za ścianą anorektyczna sąsiadka mówi tak cicho,
że nie słychać, iż wzywa pomocy.
płynie błyskawicznie, bo wówczas dotykasz
powierzchniowej prawdy jedynie po to,
żeby się sparzyć i odruchowo oderwać
palec, jak gdyby można było odciąć ciało
od bólu. Lepiej zastygnąć w cierpliwym
chłodzie dłużyzn, sypiać w wolnym tempie,
gdyż istnieje tylko to, co jest w snach, i co
daje stamtąd oznaki życia. Lepiej udomowić
błyskawicę, ukryć ją pod kopułą oka
na tyle głęboko, by nie było źródłem rozmaitych
odbić, kiedy złe mary zechcą się w tobie przejrzeć,
jakbyś był nieskalanym i gładkim lustrem nieba,
pod którym na ciele padliny kłębi się robactwo.
Jego państwo ma dwa oblicza, dwa profile
boga-słońce narzucone ci jak opończa na nagie,
zgarbione plecy; twarz epoki i twarz zwłoki.
Znakuje cię niczym bydło, abyś nosił tatuaż
Belzebuba. Zatem niech szlag trafi piekielną
przynależność do cech rzemiosł różnych
i pokątnych, do życia zachłannego jak narodowość
zbudowana na anabolikach. Niech diabli wezmą
ofiary poprawności głoszonej przez archaniołów
apokalipsy. Bo zbyt głośno szlocha się nad
wykipianym mlekiem z sutek ojczyzny-matki,
gdy za ścianą anorektyczna sąsiadka mówi tak cicho,
że nie słychać, iż wzywa pomocy.
♦ Słodycze
♦ Mikro
♦ Gniazdo
Piotr Gajda
fot.
fot.
Nakładem Instytutu Mikołowskiego ukazała się moja nowa książka poetycka - "Demoludy", która będzie wkrótce dostępna w sieci księgarń "Matras".