Piotr Czerniawski
* * *
Przespałam pożar, dym do mnie nie dotarł
i na żadnej rzeczy nie ma brudnej piany.
W pokoju obok bracia udają syreny.
Powinny mi się przyśnić, to ważna powinność,
niczym pierwsze słowa pierwszego rozdziału,
uzbrojone w osiem ostrzy, jednym ruchem
koszące obsadę maszynowni i sterówki.
Tymczasem z mostka słyszę wezwanie na obiad
i nie wiem czy dotrę, zbyt duża odległość,
wokół tyle śmiercionośnych rzeczy, ale pójdę
i będę się płonić i milczeć i upadnę
wiele razy i wiele razy wstanę a potem
upadnę jeszcze jeden raz. I wtedy
przyniosą mi wszystko, o co tak prosiłam.
i na żadnej rzeczy nie ma brudnej piany.
W pokoju obok bracia udają syreny.
Powinny mi się przyśnić, to ważna powinność,
niczym pierwsze słowa pierwszego rozdziału,
uzbrojone w osiem ostrzy, jednym ruchem
koszące obsadę maszynowni i sterówki.
Tymczasem z mostka słyszę wezwanie na obiad
i nie wiem czy dotrę, zbyt duża odległość,
wokół tyle śmiercionośnych rzeczy, ale pójdę
i będę się płonić i milczeć i upadnę
wiele razy i wiele razy wstanę a potem
upadnę jeszcze jeden raz. I wtedy
przyniosą mi wszystko, o co tak prosiłam.
♦ W stroju
♦ Verte
♦ Staccato
♦ Kawaii
♦ IF
Piotr Czerniawski
fot. Marcin Maziej
fot. Marcin Maziej
24 maja 2009, 16:00
Chłodna 25
Warszawa
Chłodna 25
Warszawa