Tomasz Ososiński
Piotr W. Lorkowski, Ogród debiutów (Topos 6/2013)
PIOTR WIKTOR LORKOWSKI
OGRÓD DEBIUTÓW (17)

Skrzętnemu ogrodnikowi niczego nie wypada zmarnować, zbieram więc i smakuję...
OWOCE ODROBINĘ SENTYMENTALNE. Tomasz Ososiński, Pięć bajek, „Zeszyty Poetyckie", Gniezno 2012.
Bajki Ososińskiego powstały jakby dla tych, którym się spieszy do sensu, do znaczeń. Dla tych, którzy nie mają czasu wikłać się w zawijasy fabuł, tutaj wyraźnie podporządkowanych statycznym obrazom przypominającym didaskalia do nieistniejącej sztuki [„Zamknięte okno w górze. W dole głos samotnego instrumentu (np. tuby)" — proza Zima II, cała!]. Ich alegoryczny — jak na bajki przystało — potencjał sprawia, że właściwa lektura zajmuje znacznie więcej czasu niż ten poświęcony na powierzchowne zapoznawanie się z tekstem. Prozy te liczą na naszą wyobraźnię. Rzucają wyzwanie płaskiemu pragmatyzmowi, ograniczającemu rozumienie rzeczy do ich utylitarnego przeznaczenia, podczas gdy one same tęsknią do zastosowań zgoła niekonwencjonalnych, odsłaniających ich habitus (Fortepian). Narratorowi tych prózek, czyli bajarzowi, należałoby się miano tropiciela dziwności, co za nic ma sobie związek pomiędzy skutkiem a przyczyną, nawet wówczas, gdy idzie o rozstrzygnięcie kwestii tak poważnej jak przeznaczenie kościelnych wież (Ptaki i dzwony), gdzie teraz miast ptaków „dzwony śpiewają, ale ich śpiew rozlega się tylko o określonych porach, jak śpiew wszystkiego, co udomowione". Imaginacja bajarza chadza innymi drogami niż te wyznaczone bytom sformatowanym według ich potocznego zastosowania. Jak gdyby chciała je uwolnić od nadmiaru oczywistości. Nawet w sytuacjach silnie skonwencjonalizowanych (por. Koncert) narrator zauważa tajemne przejawy niepoddanych zaszeregowaniu znaczeń, ważniejszych nawet niż wszystkie oczywistości razem wzięte, gdyż odsłaniają nasze nawyki i zachowania (por. Policjant; Miłośnicy opery). Prozy Ososińskiego można także czytać jako obronę Rzeczy, które są na wymarciu — jak „Tekturowe bilety PKP./ Pocałunek w rękę./ Stare kina o nigdy nie zapełnianych widowniach." Bronią one przede wszystkim jasnej wyobraźni oraz poczucia formy. Forma, dalece lapidarna, tutaj pozostaje na swój sposób kompletna, niezależnie od tego, czy autor wziął na warsztat materię muzyczną (Wachta) czy wrażenia z włoskiej podróży (proza tytułowa); czy czerpie wzory z apokryfów (Rybak), czy wreszcie bawi się skojarzeniami (Dzieci). Kreacja świata w tym obrazach i mikronarracjach, niekiedy przesunięta w stronę groteski lub absurdu, inaczej niż przywykliśmy, definiuje priorytety i racje, dla których istnieją te czy inne przedmioty i zjawiska. Prozą odzywa się na tych stronicach autentyczna, pełna niespodzianek, poezja.
Tomasz Ososiński
fot.








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie